Logo Polskiego Radia
Jedynka
Piotr Grabka 25.08.2013

Wojciech Smarzowski: w "Pod Mocnym Aniołem” gram z widzem

- Jest to uniwersalny temat, bo pije się w Polsce i za granicą. Piją bogaci i biedni, wykształceni i niewykształceni. Finał tej choroby jest zawsze taki sam. Naszczane w gacie, zasrane spodnie, narzygane do łóżka - mówił w Jedynce o swoim nowym filmie Wojciech Smarzowski.
Wojciech Smarzowski podczas konferencji prasowej z okazji zakończenia zdjęć do filmu Pod mocnym aniołemWojciech Smarzowski podczas konferencji prasowej z okazji zakończenia zdjęć do filmu "Pod mocnym aniołem"PAP/Jacek Bednarczyk
Posłuchaj
  • Wojciech Smarzowski o filmie "Pod Mocnym Aniołem", pomysłach na kolejne filmy i chwilach relaksu (Spotkanie z mistrzem/Jedynka)
Czytaj także

"Pod Mocnym Aniołem” to ekranizacja głośniej książki Jerzego Pilcha. Główny bohater, grany przez Roberta Więckiewicza, jest pisarzem i alkoholikiem. - Myślę, że to bardzo uniwersalny film. Alkohol zawsze był w moich filmach obecny, może z wyjątkiem "Róży", i teraz postanowiłem zrobić film tylko i wyłącznie o piciu. Może wyczerpię nim temat alkoholu w moich filmach - zastanawiał się Wojciech Smarzowski.

Czytając powieść Jerzego Pilcha odbiorca może mieć problemy z odróżnieniem tego co dzieje się w świecie realnym od tego co jest wytworem wyobraźni bohatera. Wojciech Smarzowski postanowił wykorzystać ten element w swoim filmie. - Zacząłem tę historię linearnie, a potem tą linearność zabrałem. Mam nadzieję, że jest to taka gra z widzem i będzie musiał on sobie zadać pytanie, czy coś się dzieje naprawdę czy nie. A gdy poczuje, że jednak naprawdę, to być może przełoży się to na ten stan, że główny bohater chce się leczyć - tłumaczył bohater "Spotkania z mistrzem".

Zobacz serwis internetowy Polskiego Radia poświęcony kinu >>>

Choć film "Pod Mocnym Aniołem" nie miał jeszcze premiery, Wojciech Smarzowski już myśli o kolejnej produkcji. Chodzi o historię, dla której tłem byłoby ludobójstwo na Kresach. - Nie zawężał bym tego tylko do Wołynia. To dość istotne dla mnie i dla Kresowiaków. Chciałbym, żeby film dotyczył całych Kresów. Akcja zaczynałaby się jeszcze przed wojną, a kończyła w 1943-44 roku. A nawet później, bo epilog to byłby już rok 1945, kiedy wypędzeni opuszczają Kresy - tłumaczył reżyser.

Wojciech Smarzowski chce ożywić zdjęcia rzezi wołyńskiej - czytaj więcej >>>

Patrząc na tematy, które w swoich filmach podejmuje Wojciech Smarzowski, nic dziwnego, że od czasu do czasu potrzebuje się wyciszyć. - Tych szczęśliwych, spokojnych momentów szukam w domu na wsi z rodziną. Umiem się tam wyciszyć. Wyłączam wtedy telefon, mam swoją muzykę, czasem pójdę obejrzeć sobie jakiś mecz. To dobrze robi na zerowanie głowy - przyznał.

Rozmawiała Joanna Sławińska.

pg