Logo Polskiego Radia
Jedynka
Beata Krowicka 18.03.2014

Amerykanista: USA i Unia zbyt niezdecydowane w sprawie Rosji

Jak podkreśla dr Marcin Turek, Unia Europejska ogłasza sankcje i potępia działania Rosji, ale nie chce się od niej odciąć w kwestiach ekonomicznych.
Wiceprezydent USA Joe Biden (z lewej) i ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull (z prawej) po przylocie na warszawskie wojskowe lotnisko OkęcieWiceprezydent USA Joe Biden (z lewej) i ambasador USA w Polsce Stephen D. Mull (z prawej) po przylocie na warszawskie wojskowe lotnisko OkęciePAP/Paweł Supernak
Posłuchaj
  • Dr Marcin Turek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych na UJ o zaangażowaniu USA w konflikt na Krymie (Z kraju i ze świata/Jedynka)
Czytaj także

We wtorek gości w Polsce amerykański wiceprezydent Joe Biden. Ta krótka i nieplanowana wcześniej wizyta jest rezultatem najnowszych wydarzeń na Ukrainie.

Jak podkreślił dr Marcin Turek z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych na Uniwersytecie Jagiellońskim, jest to gest solidarności, a także próba uzgodnienia wspólnego stanowiska. - Myślę, że celem wizyty wiceprezydenta jest przedstawienie Polsce, a także prezydentowi Estonii planu na ewentualne dalsze działania - powiedział gość Jedynki.

Kryzys na Ukrainie: serwis specjalny >>>

Amerykanista zaznaczył, że Stany i Europa nie mówią jednym głosem w sprawie Rosji. Kraje europejskie są na przykład wciąż zainteresowane budową gazociągu Nord Stream, choć potępiają działania Kremla. - Europa nie może się zdecydować, czy jej front powinien być wspólny tylko politycznie, czy także ekonomicznie - powiedział dr Turek.

Ekspert przypomniał, że w latach 90. uznano, że Europa jest bezpieczna, zimna wojna się skończyła i nie ma już zagrożenia. - Zapomniano, że bez podporządkowanej Ukrainy, Rosja nigdy nie będzie miała statusu mocarstwa - powiedział amerykanista. Dodał, że Ukrainę pozostawiono samą sobie, ale też tamtejsi politycy nie mogli się zdecydować, czy chcą obrać kierunek europejski, czy wschodni.

Podczas wtorkowego orędzia Władimir Putin powiedział, że USA kierują się prawem silniejszego i hasłem "kto nie z nami, ten przeciwko nam".

- To polityka faktów dokonanych, dobrze znana z zimnowojennej historii. Związek Radziecki wykonywał ruch, który w głowach się nie mieścił politykom z Zachodu. Później za to, żeby się z tego wycofać, oczekiwał nie wiadomo jakich ustępstw. Kiedy Zachód reagował tak jak powinien, czyli z pozycji siły, ZSRR oskarżał wszystkich o agresję - powiedział dr Turek.

Rozmawiał Paweł Wojewódka.

"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.

bk