- Wiele lat musieliśmy tłumaczyć, że Kreml nie jest przewidywalnym partnerem. Teraz już nie musimy - mówił w Jedynce profesor Najder.
Protesty na Ukrainie: serwis specjalny >>>
Kalendarium zdarzeń na Ukrainie >>>
Wiktor Janukowycz wzywa Ukraińców, aby domagali się zorganizowania referendum w sprawie statusu każdego z regionów kraju. W oświadczeniu przesłanym do rosyjskiej agencji prasowej ITAR-TASS nazywa siebie "prezydentem, który jest myślami i duszą z ukraińskim narodem".
Zdaniem Zdzisława Najdera orędzie Janukowycza można odczytywać jako element rosyjskiego planu destabilizacji Ukrainy. - Rosja przestraszyła się perspektywy przejścia Kijowa do zachodniej cywilizacji. Przestraszyła się stowarzyszenia Ukrainy z Unią Europejską. (…) To jest jak na razie bardzo tania lekcja dla świata, ale nie sądzę, żeby Putin był obłąkany i zaczynał wojnę - mówił w audycji "Z kraju i ze świata" były opozycjonista.
Według historyka Władimir Putin "na razie się zasługuje". - Powiedziałem ministrowi Sikorskiemu, że on przyznaje takie medale za zasługi dla polskiej polityki zagranicznej i powinien taki medal dać Putinowi. Ile lat byśmy musieli tłumaczyć, że Rosja z tym ustrojem, z tymi tradycjami, nie jest przewidywalnym partnerem i trzeba się przed nią zabezpieczyć. Teraz to widzimy i nie musi tłumaczyć. Nastąpiło przyspieszenie integracji energetycznej Europy. Nastąpiła rewitalizacja NATO - stwierdził Najder w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.
Gość radiowej Jedynki zaznaczył, że nowa zimna wojna z Zachodem nie jest na rękę Kremlowi. - Rosja potrzebuje zachodnich pieniędzy i zachodnich technologii - podkreślił. Profesor Najder zwrócił jednak uwagę, że dla Moskwy utrata kontroli politycznej nad Ukrainą oznacza "koniec rosyjskiego imperium".
>>>Zapis całej rozmowy
"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.
(aj/tj)