Logo Polskiego Radia
Jedynka
Klaudia Hatała 22.05.2014

Rafał Trzaskowski: odetchniemy za kilka dni, jak odprowadzimy Wisłę do morza

- Wszystkie problemy nie zostały jeszcze opanowane, dlatego że fala wezbraniowa cały czas jest na Wiśle. Ona w tej chwili mija Mazowsze i zbliża się w kierunku Włocławka. Przez cały czas musimy być czujni - mówi w audycji "Z kraju i ze świata" minister cyfryzacji i administracji.
Minister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas rejsu motorówką po Wiśle w WarszawieMinister administracji i cyfryzacji Rafał Trzaskowski i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz podczas rejsu motorówką po Wiśle w WarszawiePAP/Bartłomiej Zborowski
Posłuchaj
  • Minister Administracji i Cyfryzacji Rafał Trzaskowski o bilansie popowodziowym w Polsce (Z kraju i ze świata/Jedynka)
Czytaj także

Rafał Trzaskowski zaznacza, że nadal istnieją newralgiczne miejsca na Wiśle, a potem "musimy te falę odprowadzić do morza tak, żeby nie zalać Żuław".  - Tak naprawdę odetchniemy dopiero za kilka dni, jak Wisła wróci do swojego koryta - dodaje minister.

<<<MAC: Sytuacja hydro-meteorologiczna w kraju stabilizuje się>>>

Szef MAC ocenia, że to nie była powódź, tylko lokalne problemy, lokalne podtopienia, ale "sytuacja w niektórych miejscach była naprawdę poważna".

- Będziemy teraz sprawdzać, w których województwach samorządy poniosły na tyle duże koszty, że trzeba będzie im część tych pieniędzy zwrócić. Przepisy mówią o tym, że jeżeli straty są większe niż 5 procent budżetu gminy, to wtedy my jesteśmy gotowi taką pomoc wypłacić. O ile oczywiście gmina miała odłożone pieniądze na tego typu wypadki. Jeżeli te koszty przekroczyły sumę, którą gmina miała odłożoną, my jesteśmy oczywiście gotowi do pomocy - tłumaczy gość radiowej Jedynki.

Rafał Trzaskowski mówi, że zmiana w porównaniu z powodzią w 2010 roku polegała na tym, że tak naprawdę kilka dni, a czasami tydzień przed zdarzeniami, odpowiednie służby były na miejscu. - Byliśmy w tych miejscach newralgicznych, umacnialiśmy je, na bieżąco kontrolowaliśmy i dlatego też nic się nie stało - dodaje.

- Zainwestowaliśmy ogromne pieniądze, bo kilka miliardów złotych, w zbiorniki retencyjne i dzięki temu sytuacja wyglądała inaczej niż w 2010 roku. Po raz pierwszy była tak ścisła koordynacja pomiędzy spuszczaniem wody ze zbiorników retencyjnych, a falą wezbraniową i tak naprawdę udało się ją obniżyć o kilkadziesiąt centymetrów - informuje minister.

- Różne inwestycje są czynione przez cały czas, natomiast można by je było zwiększyć razy dziesięć i wydać jeszcze więcej miliardów, ale żywioł jest żywiołem, w związku z tym nigdy nie będzie gwarancji, że problemy się nie powtórzą - mówi gość audycji "Z kraju i ze świata". - Natomiast jesteśmy dużo lepiej przygotowani niż kiedyś. Pracujemy na modelach matematycznych, które jasno przewidują to, co się stanie i później monitorują sytuację - dodaje.

Rafał Trzaskowski podkreśla, że ostatnie wydarzenia traktowane są, jako "wielkie ćwiczenie". - Wnioski są wyciągane. Problem, z którym mieliśmy do czynienia był autentycznie poważny, mogło być dużo gorzej, więc musimy być gotowi na to, co się będzie działo w kolejnych miesiącach - mówi. 

Posłuchaj całej rozmowy!

Magazyn "Z kraju i ze świata" od poniedziałku do piątku po godz. 12.20.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz.

kh/ag