- Ja w przypadki nie wierzę. Tłumaczenia prokuratury, że nie kieruje się kalendarzem politycznym do mnie nie trafiają - powiedział poseł Piotr Zgorzelski z PSL.
W czwartek CBA wkroczyło do biura poselskiego Jana Burego, szefa klubu PSL. Następnego dnia w Sejmie odbywało się głosowanie nad wotami nieufności wobec rządu oraz ministra spraw wewnętrznych. W obu z nich decydujące były głosy posłów PSL.
Zgorzelski stwierdził, że jest to dowód na niezależne działanie prokuratury, bo "akta sprawy nie trafiają na biurko prezesów partii rządzącej" i prokuratorzy nie dostają wytycznych. - Z drugiej strony nie może być tak, że działania organów ścigania mogą być traktowane jako swoista zemsta korporacyjna za wystąpienie ministra Biernackiego, który skrytykował działania prokuratury, kiedy wkraczała ona do siedziby redakcji "Wprost" - dodał.
Jego zdaniem prawo zostało w tym przypadku naciągnięte. - Nie można było wejść do domu posła czy do jego biura poselskiego, wtedy kiedy postawiono by mu oskarżenie, czy uznano go za podejrzanego. Wymyślano bypass prawny, że poseł Bury jest podejrzewany. Szukanych dokumentów nie znaleziono - wyjaśnił Zgorzelski.
Zdaniem gościa Jedynki konieczna jest poważna debata nad zmianą ustawy o prokuraturze, aby to Sejm, a nie rząd ustalał politykę karną państwa.
Poseł PSL nie miał żadnych wątpliwości, że koalicja przetrwa zawirowania i będzie bez przeszkód współpracować do najbliższych wyborów. Wyjaśnił, że gdy Donald Tusk poprosił Sejm o udzielenie wotum zaufania, koalicji udało się obronić rząd.
- Później opozycja pokazała, jak jest nieudolna, ponieważ nie potrafili zjednoczyć się wokół jednego wniosku - dodał, komentując głosowanie nad wnioskiem o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu.
Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.
bk, pg
>>>Zapis całej rozmowy