Minister sprawiedliwości Jarosław Gowin przedstawił listę 49 profesji, które mają zniknąć ze spisu zawodów regulowanych i oznacza to, że nie będą już wymagały specjalnych uprawnień, odbycia kursów i staży zawodowych.
Nie tak dawno z tego powodu protesty zapowiadali taksówkarze, głośne – nie - mówią także władze uczelni sportowych, gdyż wśród zawodów do uwolnienia znalazły się także instruktor sportowy i trener.
W radiowej Jedynce ("Sygnały dnia") Marcin Dobrzański, przewodniczący rady Uczelnianego Samorządu Studenckiego na AWF, powiedział, że po tej deregulacji AWF-y stracą sens istnienia.
- Studia trzy czy pięcioletnie przygotowują do zawodu trenera. Studenci kształcą się w zakresie anatomii, fizjologii, psychologii, pedagogiki. Zdobywają wiedzę, która jest później potrzebna, czy przy kształceniu dzieci, czy trenowaniu zawodników – tłumaczył.
Marcin Dobrzański przyznał, że deregulacja w tej profesji jest słuszna wtedy, gdy ktoś nie ma „papierów”, ale dysponuje wiedzą.
>>>Przeczytaj zapis rozmowy
- Takich osób będzie kilka. Ale cała reszta, bez wykształcenia zawodowego może zrobić niesamowitą krzywdę dzieciom, młodym ludziom – podsumował.
Rozmawiał Daniel Wydrych.
(pp)