Na początku marca zakończyła się wizyta Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta w Moskwie. Nie uzyskał on jednak odpowiedzi ws. zwrotu wraku samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem.
Seremet przypomniał, że głównym argumentem strony rosyjskiej jest to, że zgodnie wewnętrznym prawem dowody rzeczowe powinny pozostać w Rosji do końca postępowania. Ale polscy śledczy dopatrzyli się w nim zastrzeżenia. Wynika z niego, że dowód można wydawać prawowitemu właścicielowi, jeśli nie będzie to uszczerbkiem dla śledztwa.
>>>>Przeczytaj całą rozmowę
- Skoro rosyjscy biegli mogliby mieć taki dostęp do wraku, jaki obecnie polscy biegli mają, gdyby wrak znajdował się w Polsce, uznałem, że z punktu widzenia rosyjskiego śledztwa nie groziłoby to uszczerbkiem dla jego toku. Przedstawiłem propozycje zwrotu wraku do Polski zanim zakończy się postępowanie w Rosji - powiedział Seremet. Ocenił, że w ciągu miesiąca, sześciu tygodni dostanie odpowiedź rosyjskich śledczych w tej sprawie.
Zobacz serwis specjalny - Smoleńsk 2010>>>
Seremnt nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy kwestia zwrotu wraku pozostaje zatem decyzją polityczną. - Mogę odpowiadać za to na jakiej zasadzie działa polska prokuratura. Działa na podstawie prawa - stwierdził Seremet. Nie chciał też sugerować, czym kieruje się rosyjska prokuratura. - Mam wrażenie, że również prawem, ale jednocześnie nie można nie dostrzegać kontekstu politycznego - powiedział Seremet. Jego zdaniem gdyby udało się go wyeliminować, to dużo łatwiej byłoby rozmawiać i uzyskać decyzję ws. zwrotu wraku.
Posłuchaj rozmowy Zuzanny Dąbrowskiej z Prokuratorem Generalnym Andrzejem Seremetem.
tj