W zamachu zginęły 3 osoby, w tym ośmioletni chłopiec, a ponad 130 jest rannych. Stan wielu jest krytyczny.
Marek Leśniewski Lass był na spacerze w okolicach miejsca tragedii. Wyjaśnił, że ulice są zamknięte dla ruchu drogowego, a pieszo można dojść blisko, ale nie na samo miejsce i nie na ulicę, gdzie był zamach. Spotkał też jednego z konsulów generalnych kraju europejskiego, który też wyszedł żeby zebrać informacje u źródła. – Wspomniał mi, że z tego co słyszał, a ma bardzo dobre kontakty, że nikt z obywateli UE w zamachach nie ucierpiał. Miał też na myśli Polaków – powiedział Leśniewski Lass.
Jego zdaniem trasa maratonu była dobrze zabezpieczona. – Policja przeszła z psami. Była dostateczna obstawa. Raczej nie wygląda na to, że były problemy z przygotowaniem maratonu – powiedział. Nie potwierdził informacji, że jedna z bomb mogła być schowana w koszu na śmieci. – Widziałem też informacje, że ktoś niósł dwa plecaki, w których tego typu bomby mogły być – dodał.
Na razie nie wiadomo, kto może stać za zamachami w Bostonie. – Widziałem wiele teorii, nie są one oparte na faktach - podsumował Marek Leśniewski Lass.
Posłuchaj rozmowy Krzysztofa Grzesiowskiego z konsulem honorowym RP w Bostonie Markiem Leśniewskim Lassem
tj