SP zarzuca w nim ministrowi finansów m.in. "oszukanie Polaków" ws. deficytu budżetu. Nie ma jednak pod nim wystarczającej liczby podpisów.
Zdaniem lidera Solidarnej Polski pod wnioskiem powinny się podpisać opozycyjne kluby parlamentarne, nie wyłączając PiS. - Skierowaliśmy ten wniosek do wszystkich klubów parlamentarnych, które w publicznych deklaracjach głoszą, że pan minister Rostowski powinien odejść. Traktujemy złożenie podpisu przez te kluby jako formalność - powiedział Zbigniew Ziobro w "Sygnałach dnia".
Zbigniew Ziobro nie zgodził się z opinią Jarosława Kaczyńskiego, że kolejne głosowanie ws. odwołanie ministra finansów nie przyniesie efektów, bo nie ma do niego większości i propagandowo wzmocni rząd. - Przyjmując tego rodzaju rozumowanie prezesa Kaczyńskiego należy uznać, że wcześniejsze wnioski jakie składało PiS o wotum nieufności np. ws. ministra zdrowia, służyły wzmocnieniu rządu Donalda Tuska. Takiej logiki partia opozycyjna nie może przyjąć - podkreślił Ziobro.
Jego zdaniem w takiej sytuacji opozycja musiałby się wyrzec wniosków o wotum nieufności, gdy jest stała większość w Sejmie. - Dziś ta większość zaczyna być bardziej krucha niż kiedykolwiek. - powiedział Ziobro. Dodał też, że wniosek SP jest wyrazem nieufności, który okazuje cała opozycja wobec złego ministra i złego rządu. - Jeżeli sypie się cały budżet, jeżeli minister Rostowski nie realizuje żadnego ze zobowiązań, jeżeli grozi nam Grecja i scenariusz cypryjsko-grecki, to wniosek o wotum nieufności jest wstrząsem, który powinien łączyć, a nie dzielić opozycję - powiedział Ziobro. Jak podkreślił górę w tej sprawie biorą interesy partyjne nad myśleniem w kategoriach państwa.
Ze Zbigniewem Ziobro rozmawiał Krzysztof Grzesiowski.
"Sygnały dnia" na antenie Jedynki od poniedziałku do soboty między godz. 6.00 a 9.00. Zapraszamy!
tj
>>>Zapis całej rozmowy