25 lipca, w imieniny Krzysztofa obchodzimy Dzień Bezpiecznego Kierowcy. Patronem wszystkich kierowców jest właśnie Święty Krzysztof. To też tradycyjny "dzień bez mandatu". Nie oznacza to jednak przyzwolenia na łamanie zasad ruchu drogowego.
Ksiądz Marian Midura przypomniał, że Dzień Bezpiecznego Kierowcy obchodzony jest od 2000 roku. - Zaczynaliśmy z komendą stołeczna policji na rondzie przy Rotundzie w Warszawie. To było bardzo ciekawe, jak kierowcy przyrzekali, że się zmienią. Jeden z policjantów powiedział, że chciałby zawsze, przy wystawianiu mandatu, słyszeć takie reakcje. Przeważnie kierowcy odjeżdżają źli na cały świat i jeszcze szybciej się przemieszczają - powiedział Midura.
Ksiądz jest przekonany, że św. Krzysztof pomaga kierowcom. - Modlimy się za nich. W ostatnich latach spadła liczba zabitych na drogach Warmii i Mazur o prawie 50 proc. To zasługa pracy policji, ale modlitwa też do tego się przyczyniła - podkreślił Midura.
Jarosław Gnatowski
Komisarz Jarosław Gnatowski z biura ruchu drogowego KG Policji uważa, że z każdego kierowcy wychodzi na drodze polski temperament. Przyznaje jednak, że jesteśmy dobrymi kierowcami. - Nie będziemy demonizowali sytuacji na drogach naszego kraju. Pamiętajmy jednak: nikt nie może wychodzić z założenia, że jest nieśmiertelny - powiedział Gnatowski.
Jego zdaniem kierowców cechuje brak zdrowego rozsądku. - Totalna głupota, totalna brawura za kierownicą. Brak poszanowania dla innych uczestników ruchu drogowego oraz totalny brak kultury - wyjaśnił Gnatowski. Podkreślił, że w niektórych przypadkach nawet św. Krzysztof, patrząc z góry, załamałby ręce.
Z księdzem Marianem Midurą i Jarosławem Gnatowskim rozmawiał Krzysztof Grzesiowski
tj
>>>Cały tekst rozmowy