Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Kamińska 07.08.2013

Grzegorz Miecugow: z pobiciem się nie liczyłem

Publicysta Grzegorz Miecugow chce, żeby Oskar W. został ukarany za swoje postępowanie. - Chciałbym, żeby wpłacił pewną kwotę na hospicjum albo pracował społecznie - mówił Miecugow w Jedynce.
Posłuchaj
  • Grzegorz Miecugow o incydencie na Przystanku Woodstock (Z kraju i ze świata/Jedynka)
Czytaj także

Podczas audycji transmitowanej na żywo z Przystanku Woodstock do Grzegorza Miecugowa podszedł młody mężczyzna z tabliczką ”TVN kłamie” i uderzył publicystę. – Z pobiciem się nie liczyłem. Czy to było zresztą pobicie? Zostałem czterokrotnie uderzony w głowę. To był atak, ale nie czuję się pobity, bo to za grube słowo – opowiadał w Jedynce Grzegorz Miecugow.

19. Przystanek Woodstock z radiową Jedynką >>>

Miecugow ocenił, że jedna osoba nie może zmienić przyjaznego charakteru Przystanku Woodstock. Ma jednak wrażenie, że w Polsce ”rośnie brunatna fala”. – To nie przypadek, że Oskar W. jest z Białegostoku. Przepraszam, że tak mówię. Białystok stał się centrum osób, które nazywają siebie prawicą i wzywają do tego, aby Polska się obudziła… I propagują taki obraz Polski, że dzieje się tu coś strasznego, że jesteśmy wyprzedani, jesteśmy wasalami i wszystko jest źle – mówi. Według publicysty w różnych państwach Europy młodzi mają problemy np. z bezrobociem i dlatego mają "pokusę jednoczenia się wokół idei, umundurowania się, podobnie się ubierają i strzygą". Publicysta stwierdził, że po drugiej stronie nie ma nic podobnego, bo na przykład żadna przeciwna bojówka nie przyjdzie na wykład prawicowego dziennikarza Grzegorza Brauna, żeby go zakłócić.

Miecugow skrytykował ostro dziennikarza białostockiej gazety, który zrobił wywiad z Oskarem W. – Jakiś pseudodziennikarz z gazety białostockiej zrobił z nim pełny wywiad pod pełnym nazwiskiem, pokazał jego zdjęcie i pozwolił mu wyrazić…  kompletne bzdury. Rozumiem, że dziennikarz chce się dowiedzieć o co człowiekowi chodziło, ale wtedy nie robi się z niego celebryty, tylko się mówi, że on postuluje, by atakować następnych dziennikarzy, wylicza ich z nazwisk. Pseudodziennikarz zrobił mu przysługę, być może to jest jego kolega – mówił Grzegorz Miecugow, bo jego zdaniem Oskarowi W. chodziło o nagłośnienie swojej osoby.

Publicysta mówi, że sprawą zajęli się prawnicy. Nie wie, jaka będzie decyzja sądu. – Prywatnie nie odpuszczę. Nie chcę, żeby szedł do więzienia. Chciałbym, żeby zapłacił jakąś kwotę na hospicjum, albo przepracował dwa tygodnie przy sprzątaniu ulic – powiedział.

25-letniemu Oskarowi W. pochodzącemu z Białegostoku postawiono zarzut z art. 43 prawa prasowego, mówiącego, że "kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego, albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3". Dodatkowo odpowie za zakłócenie porządku imprezy masowej.

Jak jego zdaniem powinno się reagować na ataki środowisk nacjonalistycznych? Rozmawiała Zuzanna Dąbrowska.

"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.

agkm