Logo Polskiego Radia
Jedynka
Agnieszka Szałowska 19.08.2013

Porwania dla okupu. Biznes jak każdy inny?

Trwająca od 2,5 roku wojna w Syrii zmusza zaangażowane strony do zdobywania coraz więcej pieniędzy i broni. Jednym ze sposobów są porwania obcokrajowców. - Porwania mają związek z rozwojem gospodarki globalnej, jeśli jej sytuacja jest gorsza, notujemy wzrost porwań - mówi zawodowy negocjator.
Protesty przeciw mordowaniu Kurdów w Syrii. Bejrut, Liban, 18.03.2013Protesty przeciw mordowaniu Kurdów w Syrii. Bejrut, Liban, 18.03.2013 PAP/EPA/WAEL HAMZEH
Posłuchaj
  • Fala porwań w Syrii - relacja Wojciecha Cegielskiego (Z kraju i ze świata/Jedynka)
Czytaj także

Wojna domowa w Syrii ma nowe, tragiczne oblicze. Coraz częściej dochodzi tam do porwań obcokrajowców. W ostatnim czasie w Syrii uprowadzono m.in. polskiego fotoreportera Marcina Sudera, o którym dotąd nie ma żadnych informacji.

Nieznane są także losy dwóch uprowadzonych biskupów Aleppo, ale walkę o nich przypłacił już życiem włoski jezuita Paolo Dall’Oglio. Zginął, choć od 30 lat mieszkał w rejonie Damaszku i miał dobre relacje z miejscową ludnością.
Według Patrycji Sasnal z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych motywem porwań mogą być nie tylko pieniądze, ale i zapotrzebowanie na broń. - Sprzęt jest w cenie, szczególnie rzadkiego typu broń ciężka - wyjaśnia.

Zawodowy negocjator ukrywający się pod pseudonimem Ben Lopez dodaje, że każdy przypadek porwania jest inny. Według jego danych rocznie na świecie dochodzi do 20 tysięcy porwań, do większości w Ameryce Południowej. Większość to uprowadzenia dla okupu. - Ludzie muszą przecież wykarmić swoje dzieci i samych siebie - podkreśla autor książki "Negocjator" w rozmowie z Wojciechem Cegielskim.

W jakim kraju negocjacje z porywaczami są najtrudniejsze? Zapraszamy do wysłuchania całej relacji.

"Z kraju i ze świata" na antenie Jedynki od poniedziałku do piątku w samo południe.

(asz)