- Wiosna to ostatni realny termin, bo później są wybory do PE i Unia będzie zajęta sama sobą. Potem wchodzimy w kampanię wyborczą 2015 na Ukrainie. Z drugiej strony trochę oszukujemy Ukraińców, bo mimo tego, że namawiamy ich do podpisania umowy stowarzyszeniowej, to w żadnym dokumencie nie jest zapisane, że ta umowa może dać im cień nadziei na członkostwo w UE - zauważył gość "Sygnałów dnia".
Według Michała Kacewicza z "Newsweeka”, władze nie określają się jednoznacznie w kwestii umowy z UE w obawie przed buntem społecznym. - To też rodzaj targów Janukowycza z Rosją i UE. Opozycja jest przekona, że jeszcze w lutym nastąpi kryzys gospodarczy i to zmusi prezydenta Ukrainy do rozmów z UE - powiedział.
Paweł Reszka uważa, że elity ukraińskie od dłuższego czasu szukały jakiejś wymówki by nie podpisywać umowy z UE - Najpierw był pomysł, że to Julia Tymoszenko zostanie obciążona tą klęską. Później pojawiły się argumenty, że sytuacja ekonomiczna Ukrainy nie pozwala na podpisanie umowy, a sama Unia dała za mało pieniędzy - zauważył.
Reszka, powiedział, że Janukowycz bał się załamania gospodarczego przed wyborami. - On zbiera pieniądze na wybory i być może dostał jakąś propozycję z Kremla, że dostanie pieniądze i będzie mógł iść do wyborów bez pomocy oligarchów, którzy w większości są za integracją z UE - dodał.
Publicysta "Tygodnika Powszechnego" uważa, że polityka wschodnia UE nie poniosła klęski, ale apetyty były dużo większe. - Partnerstwo Wschodnie jest coraz bardziej obdarte, ale to nie jest jego koniec. W marcu szef MSZ Radosław Sikorski mówił, że o pełnym sukcesie będziemy mówić, gdy trzy kraje parafują, a jeden podpisze umowę z UE. Armenii już nie ma, Ukraina nie podpisała. Parafowała Mołdawia i Gruzja - zauważył.
Protesty na Majdanie
- Manifestanci czekają na ostateczną decyzję, mając nadzieję, że Janukowycz podpisze umowę z UE. Protesty nie są skierowane przeciwko komuś. Nie porusza się kwestii Tymoszenko. Tutaj jest tylko europejska euforia i poczucie, że młode pokolenie organizuje się w coś na kształt społeczeństwa obywatelskiego - powiedział Kacewicz.
Paweł Reszka uważa, że protesty być może wpłyną na Janukowycza. Społeczeństwo obywatelskie pokazało się pierwszy raz w takiej skali od 2004 roku. - Zapachniało pomarańczami - powiedział.
Blisko tysiąc osób spędziło noc na placu Niepodległości w Kijowie demonstrując poparcie dla integracji europejskiej Ukrainy. Nad ranem, część z nich wróciła do domów.
Całą noc na placu Niepodległości można było usłyszeć występy znanych ukraińskich muzyków. Koncert prowadziła Rusłana, a młodzi ludzie, ponieważ to oni stanowili większość uczestników, rozgrzewali się tańcami.
Protesty potrwają prawdopodobnie jeszcze do niedzieli. Na razie odbywają się one bez symboliki partyjnej, ale po powrocie liderów opozycji z Wilna, zapewne znów pojawi się ona na placu Niepodległości. W piątek wieczorem liderzy mają przemawiać na Majdanie.
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.
to
>>>Zapis całej rozmowy