Logo Polskiego Radia
Jedynka
Tomasz Owsiński 29.11.2013

Protesty na Ukrainie. "Zapachniało pomarańczami”

Paweł Reszka z "Tygodnika Powszechnego” i Michał Kacewicz z "Newsweeka” uważają, że być może wiosną władze Ukrainy wrócą do rozmów z UE.
Protesty na Placu Niepodległości w Kijowie.Protesty na Placu Niepodległości w Kijowie.PAP/EPA/FILIP SINGER
Posłuchaj
  • Paweł Reszka z "Tygodnika Powszechnego” i Michał Kacewicz z "Newsweeka” o aspiracjach europejskich Ukrainy (Jedynka/Sygnały dnia)
Czytaj także

- Wiosna to ostatni realny termin, bo później są wybory do PE i Unia będzie zajęta sama sobą. Potem wchodzimy w kampanię wyborczą 2015 na Ukrainie. Z drugiej strony trochę oszukujemy Ukraińców, bo mimo tego, że namawiamy ich do podpisania umowy stowarzyszeniowej, to w żadnym dokumencie nie jest zapisane, że ta umowa może dać im cień nadziei na członkostwo w UE - zauważył gość "Sygnałów dnia".

Według Michała Kacewicza z "Newsweeka”, władze nie określają się jednoznacznie w kwestii umowy z UE w obawie przed buntem społecznym. - To też rodzaj targów Janukowycza z Rosją i UE. Opozycja jest przekona, że jeszcze w lutym nastąpi kryzys gospodarczy i to zmusi prezydenta Ukrainy do rozmów z UE - powiedział.

Paweł Reszka uważa, że elity ukraińskie od dłuższego czasu szukały jakiejś wymówki by nie podpisywać umowy z UE -  Najpierw był pomysł, że to Julia Tymoszenko zostanie obciążona tą klęską. Później pojawiły się argumenty, że sytuacja ekonomiczna Ukrainy nie pozwala na podpisanie umowy, a sama Unia dała za mało pieniędzy - zauważył.

Reszka, powiedział, że Janukowycz bał się załamania gospodarczego przed wyborami. - On zbiera pieniądze na wybory i być może dostał jakąś propozycję z Kremla, że dostanie pieniądze i będzie mógł iść do wyborów bez pomocy oligarchów, którzy w większości są za integracją z UE - dodał.

Publicysta "Tygodnika Powszechnego" uważa, że polityka wschodnia UE nie poniosła klęski, ale apetyty były dużo większe. - Partnerstwo Wschodnie jest coraz bardziej obdarte, ale to nie jest jego koniec. W marcu szef MSZ Radosław Sikorski mówił, że o pełnym sukcesie będziemy mówić, gdy trzy kraje parafują, a jeden podpisze umowę z UE. Armenii już nie ma, Ukraina nie podpisała. Parafowała Mołdawia i Gruzja - zauważył.

Protesty na Majdanie

- Manifestanci czekają na ostateczną decyzję, mając nadzieję, że Janukowycz podpisze umowę z UE.  Protesty nie są skierowane przeciwko komuś. Nie porusza się kwestii Tymoszenko. Tutaj jest tylko europejska euforia i poczucie, że młode pokolenie organizuje się w coś na kształt społeczeństwa obywatelskiego - powiedział Kacewicz.

Paweł Reszka uważa, że protesty być może wpłyną na Janukowycza. Społeczeństwo obywatelskie pokazało się pierwszy raz w takiej skali od 2004 roku. - Zapachniało pomarańczami - powiedział.

Blisko tysiąc osób spędziło noc na placu Niepodległości w Kijowie demonstrując poparcie dla integracji europejskiej Ukrainy. Nad ranem, część z nich wróciła do domów.

Całą noc na placu Niepodległości można było usłyszeć występy znanych ukraińskich muzyków. Koncert prowadziła Rusłana, a młodzi ludzie, ponieważ to oni stanowili większość uczestników, rozgrzewali się tańcami.

Protesty potrwają prawdopodobnie jeszcze do niedzieli. Na razie odbywają się one bez symboliki partyjnej, ale po powrocie liderów opozycji z Wilna, zapewne znów pojawi się ona na placu Niepodległości. W piątek wieczorem liderzy mają przemawiać na Majdanie.

Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.

to

>>>Zapis całej rozmowy