Logo Polskiego Radia
Jedynka
Maja Bobrowska 24.07.2012

Obniżać czy nie obniżać - oto jest pytanie

Dziś główna stopa procentowa NBP wynosi 4,75 procent. Przed Radą Polityki Pieniężnej stoi decyzja o jej obniżeniu, bądź nie. Ekonomiści są podzieleni.
Obniżać czy nie obniżać  - oto jest pytaniefot. SXC

Członkowie Rady Polityki Pieniężnej jak i ekonomiści są podzieleni. To trudna decyzja, bo jak mówi Aleksandra Fandrejewska z "Rzeczpospolitej", obecnie nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak będzie wyglądała sytuacja gospodarcza ani w Polsce, ani w Europie.
Przeciwnicy obniżki stóp procentowych mówią, iż inflacja jest na tyle duża, że nie powinniśmy ruszać stóp procentowych, bo to może ją zwiększyć. Zwolennicy obniżki przekonują natomiast, że skoro spowolnienie będzie co raz wyraźniejsze, płace nie będą rosły, inflacja będzie spadała i wówczas aby pobudzić wzrost gospodarczy, powinniśmy obniżyć stopy.

Dziś główna stopa procentowa NBP wynosi 4,75 procent. Jeżeli zatem obniżka miałby nastąpić, to kiedy i o ile? – Część ekonomistów mówi, że RPP powinna obniżyć stopy procentowe zaraz po wakacjach, ale większość uważa, że RPP będzie czekała na najbliższa prognozę inflacyjną banku centralnego – mówi dziennikarka "Rzeczpospolitej". – A zatem może być to listopad.

Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku uważa, że z powodu dużo niższego wzrostu gospodarczego w tym roku i prawdopodobnie słabego wzrostu gospodarczego w roku 2013 RPP powinna zareagować i nieco złagodzić swoją politykę. O ile? – Przestrzeń do obniżek stóp procentowych może być znaczna, gdyż widzimy pewne sygnały niższej inflacji, poza tym inne kraje na świecie już mają niskie stopy procentowe. Wygląda na to, że będziemy szukali nowego minimum jeśli chodzi o poziom oficjalnych stóp – mówi ekonomista . I jak zauważa – obniżki te mogą przekroczyć nawet 100 punktów bazowych, tak jak to bywało w przeszłości. – Pewnym hamulcem może być ewentualnie dbałość o reputację RPP, gdyż niedawno podwyższyła ona stopy podatkowe, ale przy tak dużym ryzyku spowolnienia, największym od 2008 – 2009 roku, reakcja powinna być adekwatna.
Andrzej Bratkowski, członek Rady Polityki Pieniężnej przyznał dziś na łamach "Rzeczpospolitej", że majowa podwyżka stóp procentowych była błędem. Aleksandra Fandrejewska dodaje, że błędem było to, iż RPP nie reagowała na wysoką inflację pod koniec ubiegłego roku. – Pomogło to wprawdzie finansom publicznym i budżetowi, ale każdy z nas odczuwa to w swojej kieszeni.

Rada Polityki Pieniężnej powołana jest po to, aby pilnować stabilizacji monetarnej w kraju – dodaje dziennikarka. – Część ekonomistów, podobnie jak pan Andrzej Bratkowski uważa, że polityka monetarna jest częścią gospodarki, dlatego jeżeli cała spowalnia gospodarka RPP powinna patrzyć nie tylko na inflację, ale na stan całej gospodarki.
Być może zatem RPP powinna mieć dwa cele – dbanie o niski poziom inflacji i wzrost gospodarczy, tak jak jak amerykański FED? – Kłopot w tym, zauważa Fandrejewska, że to, iż będziemy mieć niskie stopy procentowe nie będzie równoznaczne z tym, że wzrost gospodarczy będzie wysoki. – We wszystkim należy zachować rozsądek. Są ekonomiści, którzy przyznają, ze owszem w wielu krajach na świecie stopy procentowe są niskie albo minimalne, ale my jesteśmy w zupełnie innej sytuacji. Jesteśmy gospodarką wschodzącą, która rozwija się dopiero od 20 lat.

Wysokie stopy procentowe przyciągają do Polski kapitał. Pojawia się pytanie czy obniżenie stóp nie osłabi złotego. Część ekonomisów ostrzega, że tak. Z drugiej strony mamy kłopot z rosnącą inflacją, ale, jak zauważa Aleksandra Fandrejewska, zwolennicy obniżania stóp procentowych przekonują, że nasza inflacja jest w tej chwili bardzo wysoka głównie ze względu na to co się dzieje w świecie. Pokazuje to np. wzrost ceny żywności, zwłaszcza zbóż, w ciągu ostatniego miesiąca. – My nie mamy na to większego wpływu. A jeśli tak jest w rzeczywistości, to skąd wiemy, że jeśli nawet pod koniec roku obniżymy stopy i inflacja spowolni, to za jakiś czas znowu nie wzrośnie. Nie ma takiej pewności – dodaje dziennikarka.
Niedługo miną dwa lata, odkąd inflacja mija się z celem wyznaczonym przez Narodowy Bank Polski. Może zatem należałoby zmienić cel? – Jeżeli dzieje się coś złego i w takcie gry zmieniamy standardy, to wygląda na to, że nie tyle radzimy sobie z sytuacją, tylko kreatywnie dostosowujemy ją do danych statystycznych. A to nie jest rozwiązanie prawdziwych problemów – zauważa Fandrejewska.
Z pewnościa Rada Polityki Pieniężnej nie ma teraz łatwego zadania.

Rozmawiała Sylwia Zadrożna.