Logo Polskiego Radia
Jedynka
Maja Bobrowska 25.07.2012

Najlepsze inwestycje w niepewnych czasach

Dla inwestorów ceniących bezpieczeństwo – fundusze papierów dłużnych, dla ryzykantów – fundusze akcji azjatyckich. Dla wytrwałych – złoto.
Dzień prawdy dla PKP CargoDzień prawdy dla PKP Cargo(fot. sxc.hu)
Posłuchaj
  • W co inwestować, żeby zarobić?
Czytaj także

W co inwestować, gdy rośnie poczucie niepewności na rynkach finansowych i narastają problemy w europejskiej gospodarce? Jak wybrać najlepszą (najbezpieczniejszą?) strategię oszczędzania?
Analitycy domów maklerskich, czy towarzystw funduszy inwestycyjnych, którzy z reguły namawiają do inwestowania na giełdzie dziś wypowiadają się ostrożniej i radzą aby inwestycje w akcje zastąpić, wzbogacić, na jakiś czas, inwestycjami w obligacje skarbowe czy lokatami bankowymi – mówi Jan Morbiato z „Rzeczpospolitej” - Wszystko po to, aby rozproszyć ryzyko i nie być skoncentrowanym na jednym rodzaju aktywów.
W co zaś obecnie najchętniej inwestują Polacy? Jak mówi Tomasz Publicewicz, prezes firmy Analizy Online, analizując rynek funduszy inwestycyjnych od początku roku można zaobserwować bardzo istotne napływy do funduszy dłużnych, które są zawsze w ślad za dość dobrymi wynikami. - Obecnie inwestorzy detaliczni nie poszukują ryzyka Jeżeli przeciętny polski inwestor chce dziś w ogóle wyjść z banku i zainwestować w inny sposób pieniądze uzyskane na przykład z zapadającej lokaty to jego wybór pada raczej na bezpieczne rozwiązania. Są to albo fundusze rynku pieniężnego, albo fundusze obligacyjne. Nie są to fundusze akcyjne – dodaje Publicewicz.

Tymczasem wielu analityków ceni i doradza inwestycje w akcje polskich spółek. – Rynek akcji dla zarządzających i inwestorów jest głównym źródłem dochodów – zauważa Jan Morbiato. – Nie powinno zatem dziwić, to że zawsze będą radzili inwestycje w akcje i będą patrzyć na ten rynek z optymizmem. Mówiąc wprost – jest to w ich interesie. Analitycy zwykle doradzają inwestycje w akcje największych spółek na warszawskiej giełdzie, notowanych w WIG-u 20. Dziś portal Money.pl podał, że w sierpniu ubiegłego roku WIG 20 stracił ponad 20 procent. Ale jak zauważa dziennikarz "Rzeczpospolitej" w tym roku raczej się to nie powtórzy. – W cenach akcji są już zdyskontowane obawy o rozwój gospodarczy w strefie Euro. Ciężko, żeby coś tak bardzo zaskoczyło inwestorów, żebyśmy mieli powtórkę sprzed roku, chociaż do końca nie można wykluczyć żadnego scenariusza – dodaje Morbiato. Ale szacunki są optymistyczne. – W stosunku do obecnej wyceny WIG 20 może zanotować na koniec roku wzrost nawet o 9 procent, czyli poziom 2288 punktów.
Bardzo dobrą passą cieszą się obecnie polskie obligacje skarbowe. – Mamy hossę na obligacjach. To wynika w dużej mierze z tego, że stopy procentowe są u nas stosunkowo wysokie, inwestorzy zagraniczni oczekują ich obniżek i w związku z tym wzrostu cen obligacji i zysków na papierach. Perspektywy są więc dobre – mówi Morbiato. – Ale ta hossa trwa już od jakiegoś czasu i podobnie jak z akcjami – mogą się wydarzyć różne rzeczy, także ze względu na sytuację w strefie euro.
A zatem, w co inwestować po wakacjach? – Na pewno, dla tych, którzy poszukują bezpieczeństwa będą fundusze dłużne, z tym, że fundusze papierów skarbowych bez znaczącego udziału papierów komercyjnych, czyli obligacji emitowanych przez spółki – mówi Tomasz Publicewicz. – W pierwszej połowie roku była to dosyć zyskowna inwestycja, aczkolwiek trudno zakładać, że te 7 procent w przypadku najlepszych uda się powtórzyć w drugim półroczu. Ryzykantom na pewno zaproponowałbym akcje i tutaj pewnie można by szukać w funduszach azjatyckich. Skoro bowiem te rynki jako pierwsze zaczęły najmocniej spadać, to prawdopodobnie, z cykliczności zachowań rynku będzie wynikało, że też jako pierwsze będą się podnosiły i dawały sygnał nawet do hossy.
Jednak, jak zauważa Jan Morbiato, inwestując w fundusze zagraniczne trzeba pamiętać o ryzyku kursowym. – W zeszłym roku można było bardzo dużo zarobić na funduszach inwestujących w Stanach Zjednoczonych, ale to nie ze względu na wzrost cen akcji, ale na deprecjację złotego w stosunku do dolara.
A może zamiast, w obligacje czy akcje inwestować w złoto? – Analitycy nie spodziewają się do końca roku jakiś spektakularnych wzrostów tego kruszcu. Prawdopodobnie cena złota wzrośnie o około 1 procent. Trend wzrostowy wprawdzie trwa już od jakiegoś czasu, ale ostatnio nieco wyhamował – zauważa dziennikarz "Rzeczpospolitej". Mówi się jednak, że złoto może znacznie podrożeć w przyszłym roku, a to ważna informacja dla inwestorów długoterminowych. – Mówi się o cenie 2000 dolarów za uncję, która jest do osiągnięcia, w przeciągu roku.. Jest to zatem inwestycja dla cierpliwych – zauważa Morbiato.

Rozmawiała Halina Lichocka.