Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Kamila Kolanowska 12.12.2011

Czy było warto?

Ja nie mogę się zastanawiać czy warto. Ja musiałem. Moja rodzina od pokoleń brała udział we wszystkich zawieruchach, powstaniach, po wojnie tak samo. Jeszcze nawet z PPS-em próbowali coś kombinować. Wychodzili z więzień po 56 roku. To była danina krwi, którą trzeba było dać. Chciał nie chciał, z bratem musieliśmy podjąć te rolę.

Byliśmy przekonani, że będzie dużo ciężej i nie w takim krótkim czasie uda nam się osiągnąć cel. Więc nie ma czego żałować, jak patrzę na to co zrobiliśmy.

A od strony towarzyskiej to był najpiękniejszy okres w moim życiu, ja wchodziłem wtedy w życie miałem dwadzieścia kilka lat. I jak słyszy się o sobie w radiu Wolna Europa, dostaje nagrodę polonii to czego można chcieć więcej i czego żałować.

Witold Sielewicz

Trochę to nie od nas zależało czy się siedziało. Białołęka dała mi bardzo dużo. To była znakomita szkoła. Przez siedem miesięcy człowiek nie ma nic do roboty, może tylko dyskutować, uczyć się rozmawiać, pisać, czytać.

Te dyskusje w Białołęce były naprawdę bardzo ważne. Myśmy przeprowadzili w Białołęce ciekawą dyskusję jak Regan wprowadził sankcje. Chodziło nam o to czy poprzeć te sankcje czy nie. To była zażarta dyskusja. Czy popierać sankcje wobec Polski czy wobec Jaruzelskiego czy wobec reżimu czy wobec Moskwy.

Bo wiadomo, że sankcje gospodarcze odbijają się zawsze na społeczeństwie, nie ma sankcji tylko wobec rządzących. Myśmy wydali oświadczenie, które zostało odczytane w kościele na Piwnej, że my popieramy te sankcje. Była to bardzo ciekawa i konstruktywna dyskusja.

Marek Kossakowski

Pamiętam z Białołęki taką jedną scenę, która mnie zaniepokoiła. Znaki są niepokojące zawsze, tylko my ich nie chcemy widzieć jak jesteśmy w trakcie walki i emocji. Pamiętam, żeśmy zmienili celę z trzeciej na taką vis a vis, bo pod koniec było już coraz mniej ludzi i oni dokonywali przemeblowań i to jest przeżycie nawet dla takich krótkich więźniów jak my, zmiana tego gniazda.

Pamiętam z przerażeniem, jak ci moi koledzy rzucili się kto ma zająć lepsze łóżko, jak czułem takie zgorszenie tym, że my się ścigamy o te łóżka, w ramach tej naszej sprawy walki o wolność, że po prostu poczekałem i zająłem to najgorsze przy toalecie.

To była zapowiedź przyszłych konfliktów i walk i tych wszystkich złych rzeczy, które z nas wyszły, i tego, że jesteśmy ludźmi, że mamy ambicję, że chcemy być lepsi od innych i że walczymy o władzę. To był niepokojący znak, który pamiętam, wtedy we mnie został...

Tomasz Jastrun

Wiadomo, że było warto i to był nasz obowiązek. I to nasze pokolenie na swoją skalę ten obowiązek wypełniło. Ja mam czyste sumienie. Chociaż myślę, że można było zrobić dużo mądrzej i więcej.

Przemysław Cieślak

Koszty osobiste są ogromne. Do pewnego momentu człowiek sobie nie zdaje z tego sprawy. W momencie kiedy weszła kwestia naliczania kapitału początkowego przy obliczaniu wartości emerytur zorientowałem się ile mnie będzie kosztowało te siedem lat bycia w podziemiu.

Nawet obecni posłowie nie są w stanie zadbać o tych, którzy coś ze swojego życia poświęcili, kariery zawodowe, przede wszystkim. Ja mogę sobie tylko pięć lat okresu nieskładkowego zaliczyć z całego tego okresu.

Tu mam pretensje do tych wszystkich osób, które są w sejmie i nawet nie chodzi o "dziękuję", którego nie usłyszeliśmy, ale jak czytamy o zarobkach ubeków, to uważam, że o nas po prostu zapomniano.

Jerzy Dyner

Zdecydowanie było warto, bo nie dość, że tam spotkałem starych znajomych, ale poznałem wielu nowych, z którymi później współpracowałem. Jeżeli komunista myślał, że wystraszy ludzi zamykając ich do więzienia, to mu się to nie udało. Bo to albo to powinno być takie więzienie, że jak człowiek z niego wyjdzie, to na szczęk zamka drętwieje albo rozstrzelać powinni. A tak, jak człowiek poznał coś i nie boi się. Jak nie siedział w więzieniu, będzie się tego więzienia bał, posiedział - przestał się bać. Ja później w swojej działalności wydawniczej współpracowałem ze swoimi kolegami z celi. Więc ten zamysł im się nie sprawdził.

Wiesław Bieliński

Po latach tak powiedzieć... Ja niczego nie żałuję. Chociaż wygląda to, jak wygląda i mimo wszystko żyjemy w demokratycznym kraju. Możemy podróżować po świecie, horyzonty wolności są szersze, no i w innej Polsce żyjemy. Tak więc uważam, że warto było, aczkolwiek to już historia. Dzisiaj to już się nie liczy. Trzeba zapomnieć o tym.

Bogumił Sielewicz

Czy było warto? Oczywiście, że tak. Pierwsze tygodnie internowania to były niekończące się dyskusje czy można było do tego nie dopuścić, czy można było dać większy odpór. Dzisiaj wiemy, że władza była tak zdeterminowana i znakomicie przygotowana, a mało tego, wszyscy, łącznie z Amerykanami nie docenili, że oni oparli się nie na wojsku, ale na takim specyficznym tworze jak ZOMO. U nas była taka opinia, że wojsko polskie nie będzie strzelało. Wojsko było wykorzystywane tylko do osłony. To była naprawdę znakomicie przygotowana operacja.

Marek Owsiński

Działalność opozycyjną rozpocząłem jako 14-letni chłopiec, w swoim miasteczku, rozlepiałem plakaty, pisałem "precz z wojskami sowieckimi", miałem problem jak to podpisać czy w imieniu niepodległej Rzeczpospolitej czy Rzeczy... jak wiadomo jedna i druga forma jest poprawna. W 68 roku na uczelni byłem organizatorem pierwszego strajku, później w 76 roku jak była przyjmowana wraża konstytucja, wysyłałem protesty do przypadkowych zupełnie ludzi, to był naturalny ciąg.

To była jedyna postawa, która powinna być wypełniona. Natomiast pozostaje pewna gorycz, że ten wielki kapitał, a to są rzadkie momenty w dziejach narodu, że naród wspólnie buduje pewien kapitał, został roztrwoniony.

Polska, która mogłaby być przykładem kraju, który buduje nowy ustrój coś między socjalizmem a kapitalizmem, ustrój oparty na solidarności i sprawiedliwości, wybudowała państwo oligarchiczno-kombinatorskie.

Gabriel Janowski

Oczywiście, że było warto i trzeba było robić swoje, ja zresztą tak znowu długo na tej wolności nie przebywałem, bo zaraz po wyjściu aresztowano mnie ponownie, w ogóle byłem aresztowany wiele razy, ale to była taka część solidarnościowego losu.

Janusz Onyszkiewicz

Pierwsze lata Unii Wolności, to było wiadomo za kim się opowiedzieć, ale jak się zaczęły te wojny na górze, te niesnaski, te wszystkie podziały, to ktoś, kto nie znał kulis dostawał oczopląsu i mózg mu się lasował.

Te podziały już były widoczne w Białołęce, szczególnie na spacerniaku, kto z kim chodzi... Janowski Korwin Mikke, Lityński czy Andrzej Zezula, prokorowcy czy antykorowcy...

Te podziały były widoczne już wcześniej w karnawale, ja pracowałem jako dziennikarz agencyjny, a AS-ie, to były bardzo różne nurty, różne temperamenty polityczne, nie było jednolitych opinii, ale przecież o to walczyliśmy, żeby nie było monopolu jednej partii.

Wiesław Uziębło

Jak pracowałem w MZK, to zapamiętałem sobie taki obrazek: wychodzę nad ranem z pracy, a tam kobieta o żółtej twarzy, w zajezdni autobusowej na Chełmskiej myje autobus. Jak mnie zobaczyła, a wiedziała, że jestem działaczem związkowym, zapytała: "Czy będziecie bronić moich praw?" Myśmy jej to obiecali i nie dotrzymali słowa.

Zdzisław Knap