Logo Polskiego Radia
PolskieRadio24.pl
Bartłomiej Makowski 08.03.2023

Reagan nazwał ZSRR "Imperium zła". 40 lat od historycznego przemówienia

Wojna w Ukrainie, rozpoczęta napaścią Rosji 24 lutego 2022 roku, przypominała całemu światu, że aktor może stać się mężem stanu, a doświadczenie przed kamerą – jedną z jego najskuteczniejszych broni. Przypomniała, bo przecież kilka dekad temu uświadomił nam to prezydent Stanów Zjednoczonych.

Wojna wartości

8 marca 1983 roku Ronald Reagan wygłosił słynne przemówienie na Narodowym Zgromadzeniu Ewangelików w Orlando na Florydzie. Prezydent rozpoczął swoją mowę od podziękowań za modlitwę i zapewnienia, że jako człowiek wierzący odczuwa jej wpływ. Po czym, swoim zwyczajem, opowiedział dowcip (o polityku, który trafia do nieba). Następnie przeszedł do sedna swojej wypowiedzi – przedstawienia moralnej wyższości kultury amerykańskiej. Rywalizacja z Sowietami była dla niego nie tylko konfliktem politycznym, lecz także aksjologicznym. Swoją tezę Reagan oparł na dychotomii między moralnością i nihilizmem, wiarą i sekularyzacją oraz między indywidualizmem i kolektywizmem.

Przemówienie Reagana wyznaczało nowy kurs Ameryki w stosunku do ZSRR. Polityka rozluźnienia wobec sowieckiego imperium za czasów prezydenckiego poprzednika w Białym Domu, Jimmy’ego Cartera, nie przyniosła rezultatów. Nowy prezydent zdawał sobie sprawę – zwłaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce – że ustępstwa wobec ZSRR prowadzą donikąd. To właśnie w kontekście prób traktowania Sowieckiej Rosji jako partnera, który będzie stosował te same reguły gry (iluzja ta okazała się równie łudząca i w ostatnich latach), padły słowa, które miały stać się symbolem całej ostatniej dekady przed upadkiem komunistycznego imperium:

"To oni mówią o wyższości państwa, o jego wyższości nad jednostką i przewidują, że państwo obejmie władzę nad całym światem. To oni koncentrują na sobie całe zło tego świata. Więc kiedy dyskutujecie o zamrożeniu potencjałów nuklearnych, postarajcie się uniknąć grzechu pychy, która mogłaby was popchnąć do stwierdzenia, że obie strony tego sporu mają rację, że - ignorując fakty i historię - zignorujecie agresywne działania imperium zła i stwierdzicie, że wyścig zbrojeń jest po prostu nieporozumieniem, a nie walką prawdy z kłamstwem i dobra ze złem".

Reagan - prezydent, który rozumiał popkulturę

Choć autorem tekstu przemówienia był Anthony R. Dolan, trudno zaprzeczyć, że Reagan jak nikt potrafił wczuć się w amerykańską kulturę masową. W końcu karierę zaczynał (jeszcze w latach 50.)  jako aktor grający w filmach z najbardziej amerykańskiego z amerykańskich gatunków – w westernach. Prezydent trafił w dziesiątkę: od 1977 roku Stany Zjednoczone przeżywały prawdziwą manię "Gwiezdnych wojen". Reagan dostrzegł, że zasadzająca się na archetypowym schemacie walki dobra ze złem opowieść jest znakomitym wehikułem, który pozwala na ustawienie opozycji Ameryka (czy szerzej – Zachód) kontra ZSRR. Zwłaszcza że przemówienie miało miejsce dwa miesiące przed premierą "Powrotu Jedi" – dla Amerykanów, którzy czekali na zakończenie trylogii George’a Lucasa i ostateczny tryumf dobra nad złem, retoryka Reagana musiała być nie tylko jasna, ale i budująca. 

Nie był to ostatni raz, kiedy prezydent wykorzystał popularność kinowego przeboju. Niedługo po przemówieniu z 8 marca 1983 roku, w telewizyjnym wystąpieniu, Reagan ogłosił program "gwiezdnych wojen", który zakładał narzucenie Związkowi Sowieckiemu nowego tempa w wyścigu zbrojeń w przestrzeni kosmicznej – tempa, któremu zacofani technologicznie i bazujący na przemyśle ciężkim Sowieci nie mogli sprostać. O "imperium zła" prezydent mówił też w przemówieniu z 8 czerwca 1983 roku. 

W latach 80. Amerykanie mieli już przewagę militarną nad Związkiem Sowieckim, potrzebowali jednak katalizatora, narracji, która da im ponownie inicjatywę w rywalizacji z Sowietami. Taką narrację zbudował 39 lat temu Ronald Reagan. Niespełna dekadę od przemówienia, które wyznaczało ostatni etap zimnej wojny, sowieckie mocarstwo zawaliło się. Być może świat potrzebuje aktora, by pokonać "imperium zła"?

Bartłomiej Makowski