Z więzieniem w Iławie wiążą się losy pisma wydawanego dla internowanych. Nosiło ono tytuł "SKRÓT". Czym było najlepiej określi fragment artykułu wstępnego do numeru 1:
"SKRÓT jest pismem dla internowanych. SKRÓT – bo tylko tyle możemy Wam przekazać z nadzieją, że treść przekazu do Was dotrze. Numer 1 dostanie się do kilku zaledwie obozów. Informacje w nim zawarte są przeważnie dość starej daty. Świadczy to o warunkach, w jakich działamy i żyjemy. Pochodzą głównie z różnych tytułów prasy podziemnej (drukowanej, powielanej, przepisywanej na maszynie), której ilość stale wzrasta. SKRÓT jest inicjatywą osób, które pojmują, że kontakt pomiędzy obozami jest sprawą pierwszorzędnej wagi. Starajcie się nam pomóc, przekazujcie informacje o sytuacji w Waszym obozie. Niechaj dotrą do łączników i do prasy konspiracyjnej".
Relacja Joanny Wierzbickiej-Rusieckiej "Nasza krata z drugiej strony"
nr 2 "Skrót" pismo dla internowanych
"Wszyscy jesteśmy otoczeni takim samym drutem kolczastym - list otwarty do Pana Sierżanta SW z ośrodka dla internowanych w X."
Panie Sierżancie! Przykro mi, że z uwagi na Pana bezpieczeństwo nie mogę wymienić Pańskiego nazwiska ani nazwy miasta, w którym Pan żyje. Chciałabym kiedyś móc przedstawić Pana społeczeństwu jako człowieka, który w dniach ciężkich dla naszych najbliższych – internowanych i dla nas odwiedzających, potrafił zachować serce, ludzką twarz, okazywać nam zrozumienie i rozładowywać swoim uśmiechem nasze napięcie. Przykład Pana niesie nadzieję i wiarę w to, że w każdej służbie, w każdym czasie można pozostać człowiekiem i Polakiem. Jedna z wielu ciepło o Panu myślących.”
Dzisiaj możemy już ujawnić, że chodzi o st. sierż. Andrzeja Deptułę. /przyp. red./
Pierwszego numeru było 30 przepisanych egz. Dotarło do 15-18 więzień.
Łącznie "SKRÓTU" wyszło 17 numerów, ostatni 4 grudnia 1982 r. Stron początkowo liczył 4, a później 12.
Inny przykład informacji zamieszonych w piśmie "SKRÓT" /nr 7 maj 1982/.
Iława: drukiem ulotnym nr 12 (Wydawnictwo InterNowa) społeczność internowanych powiadomiona została o programie dnia. Rano na drzwiach wszystkich cel ukazał się wydany przez InterNową plakat z portretem Wałęsy i napisem UWOLNIĆ!. Plakaty zostały przyklejone tak porządnie, iż klawisze wkrótce zrezygnowali z prób zdzierania. Na miejsce uszkodzonych pojawiały się natychmiast nowe. Dwukrotnie – o godz. 12.00 i o 19.00 wywieszono przez okna biało-czerwone flagi i transparenty z napisem "SOLIDARNOŚĆ" ZWYCIĘŻY oraz odśpiewano pieśni patriotyczne. O 21.30 we wszystkich oknach zapłonęły znicze, a w niektórych także krzyże powstałe z podpalenia odpowiednio nawiniętych na kraty szmat. O 19.00 odbył się spacer mieszkańców Iławy pod murem więziennym. Wzięło w nim udział około 1000 osób. Iławianie przerzucali przez mur kwiaty. Niektórzy z funkcjonariuszy skierowanych do zdzierania flag podnosili te kwiaty i zawieszali je na kratach w oknach internowanych. Na 13 czerwca Iława planuje m.in. zawieszenie flagi na dachu więzienia. W odwet za 13 maja internowani zostali pozbawieni widzeń w sobotę 15 maja.
W więzieniu w Iławie ukazywały się pisma wydawane przez internowanych. Jednym z nich był "Głos zza muru" – fragment pierwszego numeru "Głosu zza Muru" z 26 marca 1982 roku
"Krótko po godz. 19.00 wpadła około 50-osobowa bojówka w hełmach i z pałkami, kierowana przez kpt. Jana Paluszewskiego z Iławy i zmasakrowała mieszkańców celi nr 14. Całą akcją kierował zastępca komendanta kpt. Preiss. Do pobitych nie dopuszczono lekarzy. Bojówka była pod silnym wpływem alkoholu [...] Tak więc kaci pułkownika Głowackiego mają codzienne zajęcia. Prosimy znalazcę listu o powiadomienie Prymasa Polski i Biskupa Warmińskiego oraz opinii publicznej./.../"
"... o godz. 18.00-19.00 zostali pobici w sposób brutalny Henryk Ossowski-Mechliński z Gdańska i Tomasz Bednarczyk też z Gdańska. [...] Prosimy o przekazanie wiadomości do najbliższego kościoła. Prosimy wszystkie rodziny internowanych i przypadkowych przechodniów o pisma do Ministerstwa Sprawiedliwości i Episkopatu [...]."
Listy o takiej treści w kilkudziesięciu kopiach więźniowie wyrzucili na ulicę w sobotę 27 marca 1982 roku za pomocą katapulty IŁ-82. W Iławie korespondencję wystrzeliwano z okien I i II piętra (korzystając z pomocy osadzonych tam więźniów kryminalnych).
Przykład listu – informacji:
"Rodacy! Dnia 25 marca 1982 r. lokatorzy celi 14 oddziału V (dla internowanych) tutejszego więzienia bezskutecznie pukali do drzwi, by im otworzono. Krótko po godz. 19.00 wpadła 50-osobowa bojówka w hełmach i z pałkami kierowana przez kapitana Jana Paluszewskiego z Iławy i zmasakrowała mieszkańców cali nr 14. Całą akcją kierował zastępca komendanta, kpt. Preiss; szczególnym bestialstwem wyróżnili się sierżanci: Dworak i Rozmanowski. Ciężko pobici zostali internowani: Henryk Ossowski-Mechliński, Henryk Cześnik, Krzysztof Pawłowski i Tadeusz Bednarczyk – wszyscy z Gdańska. Do pobitych nie dopuszczono lekarzy, mimo że wśród internowanych są lekarze. Bojówka wraz z oficerami była pod silnym wpływem alkoholu i środków dopingujących. Żądna nowych ofiar bojówka przez dłuższy czas pozostała na oddziale, usiłując prowokować innych internowanych. Poprzedniego dnia za sympatyzowanie z internowanymi pobito skazanych na oddziale VI. Tak więc kaci płk. Głowackiego mają codzienne zajęcie. Prosimy znalazcę tego listu o powiadomienie Prymasa Polski i Biskupa Warmińskiego oraz opinii publicznej. Rozpoczęliśmy głodówkę, żądając przybycia komisji rządowej z udziałem przedstawicieli Episkopatu. Internowani w Iławie.
26. III. 1982 r."
Najbardziej znanym obecnie pismem, wydawanym przez internowanych w Iławie jest chyba "Nasza Krata", co wynika z faktu, że w wyniku wywożenia internowanych z Iławy „Nasza Krata” wychodziła później w Kwidzynie, Kielcach-Piaskach, Rzeszowie-Załężu i Nowym Łupkowie. Poniżej publikujemy fragment numeru "Naszej Kraty" odnoszący się do dwu aspektów wolnego słowa za kratami – wolnej prasy i radia:
Wywiad z Radiem "InterNowa"
Tu Radio InterNowa! Tu Radio InterNowa! Tu Radio InterNowa! – tymi historycznymi już dziś słowami rozpoczęła się 20 marca [1982 – przyp. red.] o godz. 23.30 pierwsza audycja niezależnej rozgłośni radiowej internowanych w Iławie. Reporter "Naszej Kraty" rozmawia z szefem Radia InterNowa:
RED.: – Kiedy narodziła się idea radia internowanych?
ODP.: – Pierwszego dnia, na widok głośnika w celi. Zresztą na ten sam pomysł wpadło jednocześnie kilka innych osób.
RED.: – Czy jest to skomplikowane rozwiązanie techniczne?
ODP.: – Proste, ale wymagało pomocy z zewnątrz.
RED.: – Cel, program rozgłośni?
ODP.: – Krótkie audycje informacyjne, ale przede wszystkim mobilizujące społeczność internowanych. Staramy się absorbować aparat bezpieczeństwa i udowadniać jego bezsilność. Chcemy też uświadomić kolegom internowanym, że patrzy na nas społeczeństwo i cały świat, i że w związku z tym ciąży na nas wielka odpowiedzialność. Propagujemy postawę nacechowaną solidarnością i godnością wobec aparatu przemocy.
RED.: – Tematy najbliższych audycji?
ODP.: – Serwis informacyjny, komentarz na temat przymusowej emigracji.
RED.: – Dlaczego „InterNowa”?
ODP.: – Nawiązuje ona do znanych wszystkim działań mających na celu zapewnienie społecznego obiegu informacji.
RED.: – Pozwól, że w imieniu wydawnictwa InterNowa złożę ci serdeczne gratulacje.
ODP.: – Dziękuję.
Ostatnich internowanych (26 osób) wywieziono z Iławy 28 czerwca 1982 roku do obozu Kielce-Piaski.
Najpopularniejszą formą prezentowania wolnego słowa (we wszystkich chyba obozach internowania) była produkcja znaczków pocztowych i stempli. Poniżej relacja internowanegoLeszka Gruceli:
"Znaczki nauczyli mnie produkować koledzy z OZOS-u, którzy po pacyfikacji strajku u siebie w OZOS-ie internowani byli razem ze mną. Pokazali mi jak to robić w sposób bezpieczny, metodą sitosączkową, która praktycznie uniemożliwiała rozpoznanie autora (w przypadku druku ręcznego zdradzałby go charakter pisma), a poza tym dawała możliwość sporządzenia wielu egzemplarzy. Pierwszą czynnością było narysowanie na kartce papieru matrycy, na którą nakładało się folię, taką, której nie rozpuści tusz z flamastra, i cierpliwie nakłuwało się ją bardzo cieniutką igłą. Potem, zależnie od koloru dostępnych mazaków, żeby tusz nie był za gęsty, rozrzedzało się go na przykład wodą po goleniu. Potem przenosiło się rysunek z matrycy na kartkę. To była praca na wiele godzin. /.../
Metodą sitosączkową Grucela wydawał też podczas internowania gazetkę "Nasza Krata". To już była robota iście benedyktyńska, bo trzeba było nakłuć igłą kartkę bitego tekstu. /.../
Obok znaczków i „Naszej Kraty” internowani produkowali pieczątki, którymi stemplowano potem zwykłe listy lub kartki pocztowe."
"Nagatyw napisu „Solidarność" wycinało się żyletką w zwykłej, niebieskiej w białe paski, podłużnej gumce-muszce. Jako tuszu do stempli stosowaliśmy używany w więzieniu płyn na grzybicę. Był bardzo dobry, bo szybko gęstniał.
Wszystkie cytaty za:
"Internowani w Iławie (1981-1982)"
Zebrał i opracował Władysław Kałudziński
Olsztyn 2006