Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 01.10.2010

Co on kombinuje?

- Janusz Palikot jak może reklamuje swoją inicjatywę, nie jestem tylko pewien, czy przerodzi się to w tak duży ruch społeczny – twierdzi dr Jacek Kucharczyk Prezes Zarządu Instytutu Spraw Publicznych.
Co on kombinuje?(fot. PAP)

Nikt nie wie czy działanie Palikota to próba założenia własnej partii, czy poszerzenie elektoratu PO.

Według niego wyczuł on odpowiednią koniunkturę polityczną, gdyż od kilku tygodni w Polsce zmienił się sposób rozmawiania o kwestiach obecności i roli Kościoła w życiu publicznym.

- SLD dla wielu wyborów wciąż wydaje się być partią zakorzenioną w PRL i przez to wiele osób o lewicowym światopoglądzie nie za bardzo chce się z nią identyfikować – uważa Gość Jedynki. Jego zdaniem wyborcy nie utożsamiają tej partii z antyklerykalizmem.

Zdaniem szef Instytutu Spraw Publicznych to właśnie chce wykorzystać Palikom, gdyż jego Ruch może być bardziej wiarygodny w kwestiach światopoglądowych niż SLD.

- Być może Palikot gra na wzmocnienie lewego skrzydła PO, to mogło by być skuteczniejsze działalnie niż budowanie nowej formacji – podkreśla dr Kucharczyk.

Przygotował Przemysław Szubartowicz

(pp)

Przemysław Szubartowicz: Witam mojego gościa: dr Jacek Kucharczyk, szef Instytutu Spraw Publicznych.

Dr Jacek Kucharczyk: Dzień dobry.

P.S.: Dzisiaj piątek, jak słusznie zauważył redaktor Wydrych przed wejściem na antenę. A jutro sobota i Janusz Palikot będzie miał, no, można powiedzieć swój występ, występ w Warszawie. W Sali Kongresowej Ruch Poparcia Palikota „Nowoczesna Polska”, 3 tysiące osób ma być, liderzy polityczni, w tym być może Wojciech Olejniczak, Ryszard Kalisz, ale także pisarka Manuela Gretkowska, prof. Magdalena Środa, Kazimierz Kutz, Henryka Krzywonos, Kuba Wojewódzki – takie osoby chcą przybyć do Palikota i... No i właśnie, i Palikot mówi, że to będzie największy ruch społeczny od 1989 roku. To jest taka megalomania, czy to się rzeczywiście szykuje coś ważnego?

J.K.: Rzeczywiście Janusz Palikot reklamuje jak może tę swoją inicjatywę. Ja nie jestem pewien, czy to rzeczywiście przerodzi się w tak duży ruch społeczny, jak on mówi, aczkolwiek patrząc na różne wyniki badań, a także na to, co się w polskiej debacie publicznej dzieje, można powiedzieć, że Palikot wyczuł pewną koniunkturę polityczną, bo od kilku tygodni w Polsce zmieniła się atmosfera czy sposób rozmawiania o pewnych kwestiach. To znaczy ta kwestia, na którą on stawia największy nacisk, czyli obecność i rola Kościoła w życiu publicznym, przestała być takim tabu, jakim była tak naprawdę przez 20 lat od czasów przemian ustrojowych. Przez cały okres niepodległości właściwie Kościoła nie wypadało krytykować ze względu na zasługi Kościoła w walce i obaleniu komunizmu, prawdziwe, trochę propagandowe, ale w każdym razie każdy, kto próbował na serio krytykować nie tylko sam Kościół, ale to, jakie miejsce on odgrywa w życiu publicznym na różnych płaszczyznach – w edukacji, chociażby we wpływie na prawodawstwo i tak dalej – był trochę spychany do takiego getta oszołoma politycznego.

P.S.: No tak, ale to w takim razie jeżeli to jest dość istotna kwestia, bo rzeczywiście Palikot to podkreśla, chociaż kilka lat temu finansował pismo konserwatywne czy wręcz katolickie, ale dlaczego w takim razie Palikot miałby być w tym lepszy czy bardziej przyciągający osoby zainteresowane takim krytycznym spojrzeniem na Kościół od Sojuszu Lewicy Demokratycznej na przykład czy od SDPL Marka Borowskiego, czy od innego ruchu, na przykład Krytyki Politycznej?

J.K.: Zacznijmy może od tego SLD. Myślę, że są dwa powody, dla których on może być (on, czyli Janusz Palikot) bardziej wiarygodny. Przede wszystkim dla wielu Polaków i dla wielu potencjalnych wyborców SLD jest jednak jakoś tam partią zakorzenioną w Peerelu, mimo że minęło już 20 lat od obalenia komunizmu w Polsce, to wiele osób ma problem z popieraniem SLD i wielu takich potencjalnych zwolenników tego typu ruchu jak ten, który próbuje założyć Palikot, ma problem z głosowaniem na SLD. To jest jedna sprawa.

Druga sprawa to jest wiarygodność SLD jako takiej partii antyklerykalnej w zestawieniu z tym, co ta partia przez ostatnie 20 lat robiła. Zresztą Leszek Miller mówił dosyć otwarcie o tym, dlaczego oni pewnych spraw nie chcieli ruszyć, kiedy byli u władzy, choćby praw kobiet...

P.S.: Bo Leszek Miller jest politykiem i tak to tłumaczy, że polityka dzisiaj musi być komunikatem. Ale jeżeli już mówimy w ten sposób, no to SLD to jest jednak partia, która ma i jakieś poparcie społeczne, i jakąś bazę partyjną, i struktury, i pieniądze. A Palikot tego nie ma, Palikot ma pieniądze, twarz medialnie rozpoznawalną i... no i co jeszcze? I poparcie kilku znanych postaci.

J.K.: Tak, i to jest oczywiście... Ja mówiłem o tej kwestii, dlaczego ruch Palikota, podnosząc te sprawy, jak antyklerykalizm czy prawa kobiet, może być bardziej wiarygodny niż SLD, ale oczywiście jest duży problem i duży znak zapytania, czy Palikotowi uda się ten ruch przekształcić w coś więcej niż jednorazowe wydarzenie, nie mówiąc o przekształceniu go w partię czy w realną siłę polityczną, bo to jest oczywiście coś zupełnie innego.

P.S.: No właśnie, czy uda mu się, nie wiem, w następnych wyborach zdobyć te 7%, bo on tak sobie liczy.

J.K.: Znowu patrząc na sondaże, można powiedzieć, że to nie jest niemożliwe. Problem jest organizacyjny, jest też problem wiarygodności partii, która w tej chwili ma program jednak taki dosyć wyrazisty, ale jednocześnie bardzo wąski. Ludzie, jak będą wybierali, na kogo głosować, będą się kierowali też pytaniami takimi: a co z bezrobociem i jakie jest stanowisko partii w tym względzie, z deficytem budżetowym? Jest całe mnóstwo innych spraw oprócz tej sprawy, na którą, czy tych spraw, które Palikot akcentuje. Słusznie akcentuje, bo one były, jak mówiłem wygnane z debaty publicznej w Polsce.

P.S.: Tak, mówi jeszcze o parytetach, mówi o wolności gospodarczej, mówi o tym, żeby stworzyć taką zasadę w Polsce: zamiast zaświadczeń, oświadczenia na przykład. I to są takie... mogą trafiać do innych grup.

J.K.: Tak, to jest akurat jedna z rzeczy, które i obecny rząd obiecuje od pewnego czasu i jakoś bardzo trudno, się okazuje, taką prostą wydawałoby się ideę wdrożyć. To jest...

P.S.: A czy to jest w ogóle jakiś kłopot dla Platformy Obywatelskiej, z której Palikot wyszedł, ale zarazem trochę nie wyszedł i w zasadzie nie wiadomo, czy podjął ostatecznie decyzję o rezygnacji, czy nie, czy to jednak jest jakiś...

J.K.: Uważam, że to może być pewien kłopot...

P.S.: ...nie chcę powiedzieć spisek, ale czy to jest pewien, nie wiem, rodzaj jakiegoś założenia politycznego, że tutaj Palikot się oderwie, a potem my razem z Platformą coś stworzymy?

J.K.: Być może to jest rzeczywiście... My nie wiemy, czym to się skończy. Być może Palikot gra na wzmocnienie, nazwijmy to, lewego skrzydła Platformy i osobiście mi się wydaje, że to by było nawet skuteczniejsze działanie polityczne niż rzeczywiście próba budowy zupełnie nowej partii politycznej, jakiejś nowej formacji. Natomiast dla Platformy pewnie to jest kłopot, dla lewicy zresztą też, bo Platforma... jej siłą jest to, że ona jednak ma dosyć zróżnicowany i elektorat, i też swoją, że tak powiem, ideologię polityczną, znaczy ona ma silną bardzo prawicową część, ale także przyciągała wyborców takich centrowych i nawet centrolewicowych. W pewnym momencie więcej osób, które się przyznawały do poglądów centrolewicowych, głosowało na Platformę niż na SLD. Więc to jest partia, która taki duży namiot buduje, jak to mówi się w anglosaskiej politologii, i to jest po części jej siła. Więc teraz Palikot próbuje tę część centrolewicową jakby wyprowadzić z Platformy. Oczywiście Platforma nadal jest silna tym, że ona reprezentuje taki nurt trochę zdroworozsądkowej niechęci Polaków do ideologicznego samookreślenia się, tak bym powiedział, i w ten sposób ona przyciąga ludzi, którzy są niechętni w się deklarowaniu w jedną i w drugą, natomiast ten kierunek, który obrał Palikot, jest ważny także z punktu widzenia relacji Platformy wobec (...) elit opiniotwórczych. Platforma miała...

P.S.: Ale z kolei elity...

J.K.: ...w dużej mierze te elity po swojej stronie długo.

P.S.: Ale elity nie są zwolennikami Janusza Palikota, to znaczy przedstawiciele elit nie za bardzo chyba... politycznych, mam na myśli liderów politycznych. Jeżeli Palikot...

J.K.: A ja mówię o elitach opiniotwórczych, właśnie takie osoby, jak Magdalena Środa, ale także osoby bardziej może widziane jako bardziej centrowe, to są ci wszyscy, którzy są oburzeni tym, co robi minister Radziszewska i tutaj ta decyzja Tuska, żeby właściwie w tej sprawie nic nie zrobić, czyli zostawić ją na stanowisku, to jest też taki troszkę policzek właśnie dla tej części elit opiniotwórczych, bo... I problem jest trochę chyba taki, że w mojej ocenie to jest tak, że jednak te elity były dla Tuska ważne, bo one trochę stanowiły przeciwwagę dla prawicowej publicystyki, która ma silny wpływ także na kształtowanie debaty publicznej w Polsce, a która jednak bardzo mocno sympatyzuje z PiS-em i z braćmi Kaczyńskimi... znaczy w tej chwili już z Jarosławem Kaczyńskim, ale w każdym razie z tą opcją polityczną. I teraz Tusk nie może specjalnie liczyć na ich poparcie tak naprawdę, tej prawicy, natomiast utraci poparcie tej liberalnej elity opiniotwórczej, która... nie bardzo jej się podoba to, co... ten konserwatyzm Platformy.

P.S.: Jedno jest pewne, że i dla Palikota, i dla Platformy, i dla SLD, i dla PSL konkurentem czy wręcz wrogiem politycznym jest Jarosław Kaczyński, ale to jest temat na zupełnie inną rozmowę. Dziękuję bardzo. Dr Jacek Kucharczyk, Instytut Spraw Publicznych.

J.K.: Dziękuję.

P.S.: Jutro kongres Ruchu Poparcia Palikota. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

(J.M.)