Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 12.10.2010

Kierowcy bez wyobraźni

Trzeba pomyśleć, zanim się upakuje samochód. Bo skutki mogą być takie, jak w dzisiejszym wypadku, w którym zginęło 18 osób.
Rafał GrupińskiRafał Grupińskifot: W. Kusiński/PR
Posłuchaj
  • Rafał Grupiński o kontrolach pasażerskich busów i o ustawach zdrowo9tnych
Czytaj także

- Obawiam się, że tego rodzaju praktyka jest powszechna i dotyczy nie tylko tego regionu - mówi w magazynie "Z kraju i ze świata" poseł PO Rafał Grupiński. Podkreśla, że refleksja przychodzi dopiero, kiedy zdarzy się nieszczęście.

Relacja z miejsca wypadku, w którym zginęło 18 osób

Poseł nie sądzi, że można jeszcze nasilić kontrole na drogach. - Nie byłoby dobrze, gdyby kontrolujących było więcej niż kontrolowanych - zauważył w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską.

Rafał Grupiński ma nadzieję, że pakiet siedmiu ustaw zdrowotnych, który ma dziś przyjąć rząd, jest dopracowany. - Liczę na to, że w Sejmie nie będziemy mieli problemów z poszczególnymi przepisami - dodaje.

Jedna z ustaw nakłada na samorządy obowiązek zapłacenia długów tych szpitali, które nie chcą się skomercjalizować. - Samorządy mają rok, aby te finanse uzdrowić - przypomina poseł. Dopiero jeśli do końca 2011 roku finanse szpitala nie zostaną uzdrowione, będzie obowiązek komercjalizacji. - Więc jest ten bufor czasowy - uspokaja Rafał Grupiński.

(ag)

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest poseł Platformy Obywatelskiej pan Rafał Grupiński. Witam.

Rafał Grupiński: Dzień dobry, dzień dobry państwu.

Z.D.: Ciężko w takim dniu mówić o polityce. Ciśnie się na usta wiele pytań, pytań o odpowiedzialność, słyszeliśmy w materiale, jak ludzie mieszkający w tych okolicach mówili, że to normalne, takimi różnymi w nie najlepszym stanie samochodami ludzi, robotników się przewozi, bo potrzeba rąk do pracy, to jest normalne zjawisko, codziennie kilkadziesiąt, kilkaset osób tak przyjeżdża. Ktoś powinien ponieść odpowiedzialność za to, co się stało? Powinny być zwiększone kontrole w takich rejonach, o których wiadomo, że to jest normalna praktyka?

R.G.: Obawiam się, że tego rodzaju praktyka jest powszechna, to znaczy, że ona nie dotyczy tego wyłącznie akurat regionu, gdzie się zdarzył ten tragiczny wypadek. To jest kwestia i takiej często improwizacji, kiedy potrzeba szybko rąk do pracy, i oszczędzania na każdej złotówce przez tych, którzy na przykład przewożą osoby. To jest też niefrasobliwość prawdopodobnie, bo też jest tak, że brakuje wyobraźni, żeby sobie tego typu konsekwencje jakoś wcześniej przemyśleć, że mogą być końcem drogi. Podejrzewam, że to jest tak, że właśnie takimi bocznymi drogami się tak przemyka do miejsca pracy, że się kompletuje ludzi i że, niestety, kiedy przychodzi ten jeden raz właśnie, ten, który ma tragiczne konsekwencje, to wtedy przychodzi refleksja także mam nadzieję, że na przewożą albo są przewożeni w takich warunkach i że w tej chwili także przez wzmożone kontrole jakoś tę świadomość się jednak we wszystkich wzmocni, że nie należy igrać z losem i z życiem ludzkim.

Z.D.: No właśnie, bo refleksja oczywiście może przyjść, ale może też nie przyjść, a jednak tu zasadniczym elementem byłyby kontrole, dlatego że wiadomo, że to, co się dzieje na drogach w ogóle, ilość wypadków, ofiar śmiertelnych każdego weekendu, każdego dnia jest tak duża, że być może kontrola warunków przewozu osób nie jest tak bardzo dokładna jak powinna być. Może jednak należałoby ją rozszerzyć.

R.G.: Myślę, że to jest przede wszystkim kwestia wpływania na świadomość i takich właścicieli małego transportu i samych przewożonych ludzi, którzy powinni też o swoje bezpieczeństwo się upominać, dlatego że na końcu by było tak, że byłoby więcej pewnie kontrolerów niż kontrolowanych, gdybyśmy chcieli ściśle przy tak ogromnym dzisiaj ruchu samochodowym w Polsce sprawdzać, czy wszyscy zachowują odpowiednie warunki, przepisy, które obowiązują. Najgorsze jest to takie przyzwyczajenie trochę z dawnych lat z czasów jeszcze peerelowskich, które w nas tkwi. Mówię nas, bo każdy z nas ma gdzieś tam w sobie jakieś takie przyzwolenie: jakoś to będzie...

Z.D.: Jakoś się uda jeszcze tym razem.

R.G.: Jakoś się uda, przydepnę, przyspieszę, uda się. Czasami się nie udaje i ma to tak tragiczne konsekwencje.

Z.D.: Na koniec zapytam jeszcze o sprawę też poważną, ale jednak polityczną, ponieważ dzisiaj rząd ma przyjąć pakiet 7 ustaw zdrowotnych, bardzo szeroki pakiet. Jeżeli przyjmie, trafią w szybkim tempie do sejmu. Czy sądzi pan, że takie procedowanie nad 7 ustawami zdrowotnymi, które obejmują właściwie całość wszystkiego, co można nazwać ochroną zdrowia we wszelkich aspektach włącznie z lekami, to jest dobry pomysł? Powinno się tak pracować?

R.G.: To jest przede wszystkim konsekwencja paroletniej tak naprawdę pracy. Trzeba pamiętać, że część ustaw, które proponowała Platforma, została zawetowana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego, część z nich została dostosowana do niezmienionego prawa przez ostatnie 3 lata, część jest zupełnie nowa, ale generalnie jest to efekt długotrwałej pracy. I mam nadzieję, patrząc na to z punktu widzenia pracy sejmowej, że są to ustawy dopracowane także w szczegółach i że tym razem na pewno nie mamy do czynienia z jakimś pośpiechem, lecz z efektem jednak długich przygotowań. Więc sądzę, że w sejmie nie powinniśmy mieć jakichś szczególnych problemów z poszczególnymi przepisami. Mam taką nadzieję.

Z.D.: Z pośpiechem może rzeczywiście nie, ale jednak kontrowersyjne punkty się znajdują, choćby ten, o którym mówiło się już wczoraj, czyli zobligowanie samorządów, które nie namówią jako organy założycielskie placówek ochrony zdrowia do tego, by się komercjalizowały, zobligowanie ich do zapłacenie długów, tych placówek. To jest punkt, szczególnie w warunkach kampanii samorządowej, który może być bardzo zapalny.

R.G.: Na pewno tam, gdzie nie ma odpowiedniej kontroli nad finansami szpitali, tam ten punkt może wzbudzić kontrowersje. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że samorządy mają co najmniej rok na to, żeby te finanse uzdrowić, dopiero w następnym roku ewentualnie przyszłyby konsekwencje wynikające z tej ustawy, czyli konieczność przekształcenia. Czyli jeśli te kłopoty na koniec przyszłego roku 2011 dany szpital miałby, to w 2012 dopiero by był przekształcany. A więc w istocie jest to czas, jest ten bufor czasu, który pozwala na takie działania samorządów i takie przekształcenia, aby albo zachować dotychczasowy stan rzeczy, jeśli szpital będzie dobrze prowadzony, albo konieczność zmiany, żeby był lepiej prowadzony, żeby zarządy już odpowiadały osobiście za to, że wpędzają ten szpital swoim sposobem zarządzania w kłopoty finansowe.

Z.D.: A odwiedził już pan gabinet Donalda Tuska w sejmie, ten, w którym ma premier koczować, żeby wpłynąć pozytywnie na prace parlamentarzystów?

R.G.: Pan premier pracuje w swoim gabinecie w sejmie w trakcie obrad. Uważam, że to jest akurat dobry ruch. Ja pracując w Kancelarii Premiera wielokrotnie z premierem w tymże właśnie sejmowym pokoju przebywałem, bo to nie jest tak, że pan premier przez te ostatnie lata tam nie przebywał. Zawsze, kiedy brał udział w debatach, chociażby w przypadku czy debat budżetowych, czy trąby powietrznej, czy powodzi i tak dalej, tam spędzał swój czas, czekając na dyskusję z posłami.

Z.D.: W takim razie życzę powodzenia w tych dyskusjach z panem premierem. Bardzo dziękuję za rozmowę. Moim gościem był poseł, były minister pan Rafał Grupiński.

R.G.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)