- Jest niemal pewne, że bus, w którym zginęło 18 osób, zjechał na lewy pas, bo wyprzedzał inne auto - mówił w magazynie "Z kraju i ze świata" podinspektor Mariusz Sokołowski w Komendy Głównej Policji. Taka ocena zgadza się z zeznaniem kierowcy ciężarówki, z którą zderzył się bus. To jedyny świadek katastrofy drogowej, który przeżył.
Mariusz Sokołowski
Ale wyprzedzane auto nie zatrzymało się. Policja szuka kierowcy, który odjechał z miejsca wypadku. - Nie wiemy, czy odjechał świadomie, czy nie zauważył, że doszło do wypadku - mówi Sokołowski Grzegorzowi Ślubowskiemu. W tym czasie była gęsta mgła.
Podinspektor ujawnia, że praktyka wożenia zbyt wielu pasażerów jest nagminna. Policja prowadzi kontrole busów, ale nie jest w stanie wyłapać wszystkich takich przypadków. W tym konkretnym przypadku wiekszość osób zginęła, bo wpadali jeden na drugiego.
Jacek Prusinowski rozmawiał z kierowcami busów. Zapraszamy do posłuchania.
Przeładowane busy to norma na polskich drogach
Bus, który miał wypadek koło Nowego Miasta nad Pilicą należał do miejscowego przewoźnika. Jechali nim pracownicy sezonowi głównie z powiatu opoczyńskiego - 14 mężczyzn i cztery kobiety.
(ag)