Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 19.10.2010

Przerwano czeczeńską ciszę

Na Kaukazie cały czas tli się konflikt, choć od ogłoszenia przez Rosję zakończenia drugiej wojny czeczeńskiej minęło osiem lat.
Atak terrorystyczny w GroznymAtak terrorystyczny w Groznym(fot. EPA/NTV)

Dziś w centrum czeczeńskiej stolicy ponownie padły strzały. Rebelianci zaatakowaliparlament w chwili, kiedy do stolicy republiki - Groznego przyjechał z krótką wizytą minister spraw wewnętrznych Rosji Raszid Nurgalijew.

- To już drugi taki atak w ciągu ostatnich kilku miesięcy - podkreślił gość Jedynki, Wojciech Górecki, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Według niego, atak miał znaczenie symboliczne.

Obecnie w Czeczenii rządzi "namaszczony" przez Moskwę Ramazan Kadyrow, który całemu swiatu obwieścił, że w Czeczenii jest spokój, a antyrosyjskie podziemie zostało zlikwidowane.

Zdaniem eksperta zamach był demonstracją siły i miał na celu pokazanie, że to co mówi czeczeński wódz nie jest prawdą.

- Ten zamach był próbą pokazania tego, że podziemie wbrew temu co mówi Kadyrow istnieje i jest silne - wyjaśniał Górecki.

Przyczyn trudnej sytuacji w Czeczenii i na Kaukazie należy doszukiwać się nieco głębiej. Ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczył na antenie Jedynki, że Kaukaz jest miejscem, gdzie na bardzo niewielkim obszarze występuje niesamowita różnorodność etniczna.

- Nawet nie każda wioska, a każdy góral to własne, odrębne państwo - mówił podczas rozmowy z redaktorem Pawłem Wojewódką

Zdaniem Wojciech Góreckiego są to ludzie z natury anarchistyczni, którymi bardzo trudno rządzić. Panuje tam klanowość i pewien system lojalnosci wobec własnego narodu czy klanu.

Między innymi z tych właśnie powodów trudno jest zapanować nad Kaukazem.

(mb)

Paweł Wojewódka: Naszym gościem jest Wojciech Górecki, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich, autor książek o Kaukazie. Zamach w Groznym, bardzo poważny zamach, ale jeżeli tak prześledzimy ostatnie nawet kilka lat, to można dojść do wniosku, że o Czeczenii coraz ciszej, coraz ciszej, coraz ciszej, prawda? Nie ma pan takiego odczucia?

Wojciech Górecki: Zapewne tak, dlatego że nie dochodziło do żadnych spektakularnych zamachów, chociaż zamachy mają tam miejsce dość często, natomiast uaktywnili się bojownicy, rebelianci w sąsiadujących z Czeczenią republikach: w Dagestanie, w Inguszetii. W Czeczenii wzmacnia swoją pozycję cały czas prezydent... już nie prezydent, on się ogłosił głową Czeczenii, szefem, zrezygnował z tego tytułu prezydenckiego Ramzan Kadyrow, który zdołał...

P.W.: Namaszczony przez Moskwę.

W.G.: Tak, namaszczony przez Moskwę, aczkolwiek dość samodzielny, dlatego że jemu się udało wyeliminować opozycję, doprowadzić do względnej stabilizacji sytuacji w Czeczenii, do odbudowy Groznego i rzeczywiście sukcesy odniósł spore na polu walki ze zbrojnym podziemiem. Natomiast to podziemie cały czas było i przeniosło się może częściowo do sąsiednich republik, ale Kaukaz to są naczynia połączone, więc jeśli następuje wzrost aktywności w sąsiadujących z Czeczenią od zachodu Inguszetią i od wschodu Dagestanem, to trudno sobie wyobrazić, żeby w Czeczenii cały czas był spokój.

P.W.: Ja się zastanawiam nad tym, co jest determinantą tej sytuacji kaukaskiej, chociaż ja sądzę, że tutaj od lat, a właściwie chyba od wieków specjaliści zastanawiają się, co jest naprawdę determinantą tej tragedii Kaukazu – czy to jest religia, czy to jest islam, czy to jest klanowość, czy to jest różnorodność narodowa.

W.G.: Kaukaz jest to takie miejsce, gdzie na bardzo niewielkim obszarze oczywiście mamy niesamowitą różnorodność etniczną. To jest spowodowane przede wszystkim geografią. Pomiędzy górskimi dolinami przejścia były zasypywane przez większą część roku i przez to w tych dolinkach się wytworzyły samodzielne społeczności. Kaukaz to jest przede wszystkim określony typ mentalności, typ takiej mentalności, że każdy góral w zasadzie, nie tylko każda wioska, ale każdy góral to własne, odrębne państwo, to są ludzie, którym bardzo trudno narzucić jakąś organizację państwową z zewnątrz, którymi bardzo trudno rządzić, dlatego że oni są bardzo tacy ze swojej natury anarchistyczni.

P.W.: Czyli klanowość.

W.G.: Klanowość. Klanowość i pewien system etyczny, który obowiązuje wyłącznie w stosunku do przedstawicieli własnego narodu, a często w węższym rozumieniu tylko do własnego klanu, ogromna lojalność wobec współziomków, natomiast brak jakichś zahamowań, jeśli chodzi o relacje ze światem zewnętrznym. I bardzo trudno Kaukazem rządzić, jeśli chce się Kaukaz opanować, tak jak próbowały to wcześniej inne imperia i od XIX wieku carska Rosja, a później Związek Radziecki.

P.W.: A islam, a religia? Tutaj też mówi się o tym, że tym razem jednak islam jest tym elementem, który jednoczy, który w pewien sposób spaja.

W.G.: To był taki pomysł Szamila Basajewa, który zauważył, że w pewnym momencie ten ruch oporu słabnie, że on w sposób naturalny się wypala. Szamil Basajew miał dwa pomysły: po pierwsze – żeby wyprowadzić wojnę podziemną, wojnę partyzancką poza Czeczenię, a po drugie – żeby rozszerzyć bazę społeczną dla podziemia zbrojnego i doszedł do wniosku, że taką ideą może być islam, dlatego że jest to taka idea jednocząca dla wyznawców islamu i nie ma znaczenia, kto jest jakiej narodowości, jeżeli jest wspólna religia. I w ten sposób udało mu się przyciągnąć do ruchu oporu również przedstawicieli również innych narodowości, no i ten proces zaowocował w 2007 roku ogłoszeniem przez tzw. prezydenta nieuznanej Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Doku Umarowa powstania Emiratu Północnokaukaskiego czy takiego wirtualnego państwa islamskiego na Kaukazie Północnym. Doku Umarow zrezygnował z funkcji prezydenta Czeczeńskiej Republiki Iczkerii, a ogłosił się emirem Kaukazu.

Natomiast po tych trzech latach, jakie upłynęły od tamtej pory, widzimy, że ta idea też się troszkę wypala, że młode pokolenie bojowników... oni większą wagę niż ich starsi koledzy zwracają uwagę na kwestie narodowościowe. Również zmienia się sytuacja właśnie w samej Czeczenii, bo cały czas Czeczeni, mimo tych zmian właśnie w ruchu oporu, również cały czas Czeczeni stanowili trzon tej partyzantki, że również sama sytuacja w Czeczenii nie sprzyja dalszej działalności.

Natomiast prezydent Kadyrow bardzo umiejętnie również elementy islamskie wprowadził do swojej polityki. Na przykład w Czeczenii bardzo trudno kupić alkohol, studentki mają obowiązek zakładania chust i tak dalej. I to wielu Czeczenom się podoba i to odbiera mu również zwolenników właśnie Doku Umarowowi i Emiratowi Północnokaukaskiemu.

Natomiast taka jeszcze ostatnia generalna uwaga – ten islam jest dość pobieżny w wielu częściach Kaukazu. Jeśli chodzi o Dagestan, on przyszedł bardzo dawno temu z Arabami w VII-VIII wieku. Natomiast jeśli chodzi o tereny Czeczenii, Inguszetii, tak na dobrą sprawę to islamizacja nastąpiła w XVIII-XIX wieku, więc relatywnie niedawno.

P.W.: No dobrze, wobec tego dlaczego doszło do tego zamachu? Czy to pokazuje to, że jednak w dalszym ciągu Kadyrow, prezydent Kadyrow jest słaby? Powiedział pan, że umocnił swoją pozycję, bo jednak zamach jest spektakularny, to jest parlament, chyba bardzo dobrze strzeżone miejsce, a tu doszło do takiego zamachu.

W.G.: Tak, zamach jest bardzo spektakularny i to jest już drugi taki zamach w ciągu ostatnich miesięcy. Pod koniec sierpnia bojownicy napadli na wioskę Kadyrowa, na Centeroj, spalili kilka domów należących do jego współpracowników, wdali się w walkę z ochroną Kadyrowa i z milicjantami czeczeńskimi, następnie wycofali się. To pokazuje rzeczywiście siłę zbrojnego podziemia i Kadyrow się niewątpliwie bardzo przejął, bardzo ta akcja była mocnym ciosem takim propagandowym. Natomiast z drugiej strony to podziemie nie jest na tyle silne, bo opanować na przykład jakąś miejscowość i utrzymywać chociaż przez kilka dni.

Myślę, że w tej chwili, ponieważ mamy do czynienia z dość silnym rozłamem w obozie bojowników na zwolenników Doku Umarowa, na ludzi, którym Doku Umarow przestał się z różnych powodów podobać, bo niektórzy go oskarżają na przykład o zbytni liberalizm, jakkolwiek by dziwnie to nie zabrzmiało, to myślę, że ten zamach był próbą pokazania, że my jesteśmy mocni, trzeba się z nami liczyć, jesteśmy w stanie właśnie takie akcje dokonywać i to, co Kadyrow mówi, że zlikwidowano podziemie, to nie jest tak. No i być może rywalizacja pomiędzy poszczególnymi segmentami podziemia właśnie o to, kto obejmie przywództwo w ruchu i kto będzie takim naturalnym liderem tego podziemia, bo do wyeliminowania podziemia jeszcze droga daleka.

P.W.: Ja szukałem informacji na temat tego zamachu i muszę powiedzieć, że jest w sumie niewiele, jednak ta blokada informacyjna, chyba rosyjska przede wszystkim, jest dosyć potężna, są informacje cedzone. To taki eufemizm.

W.G.: Tak, i bardzo sprzeczne, bo przez dłuższy czas nie było wiadomo, czy ktoś się wysadził przed parlamentem, czy ktoś zajął ten parlament, czy chodziło o parlament, czy ministerstwo rolnictwa, bo również takie wersje się pojawiały w ciągu dzisiejszego dnia. To jest może nie tyle jakaś tam cenzura informacyjna, co po prostu bezradność wobec tego, co się stało. Z jednej strony były bardziej krwawe zamachy w ostatnich miesiącach nie tylko w Czeczenii, ale również przede wszystkim w sąsiadujących republikach, ale to jest właśnie spektakularne, bo uderzono w siedzibę władzy, uderzono w miejsce, gdzie obraduje parlament i w stolicy. I to jest taka, powiedzmy, bezradność, bo miałoby być to podziemie już całkowicie zniszczone, a tu się okazuje, że walka się cały czas toczy. Myślę, że to cedzenie, jak pan określił, informacji wynika troszkę z takiej bezradności wobec tego, co się zdarzyło.

P.W.: Dziękuję panu serdecznie za wizytę w studio. Państwa i moim gościem był pan Wojciech Górecki, ekspert z Ośrodka Studiów Wschodnich, a także autor książek o Kaukazie.

W.G.: Dziękuję bardzo.

(J.M.)