Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 18.11.2010

Nie tak miało być

Po otrzymaniu EURO 2012 obiecywaliśmy sobie, że zmieni ono oblicze obu organizujących je krajów.
Debata prowadzona przez Andrzeja Janisza. Uczestnicy: Elżbieta Jakubiak, Michał Listkiewicz i Janusz PiechocińskiDebata prowadzona przez Andrzeja Janisza. Uczestnicy: Elżbieta Jakubiak, Michał Listkiewicz i Janusz PiechocińskiFot. A.Żak

Zmiany nie okazały się jednak zbyt głębokie, a politycy nie zrealizowali licznych celów i obietnic.

- Każdy bije się o Euro nie tylko dlatego, że chce mieć imprezę sportową, ale po to, żeby poprawić swoją infrastrukturę i połączyć wspólną ideą społeczeństwo – zauważyła Elżbieta Jakubiak, była minister sportu.

Jej zdaniem dla Polaków ta impreza ma też dodatkowy wymiar, nawiązania kontaktów z Ukraińcami. Niestety, zarówno w sferze społecznej, jak i w kwestii polepszenia relacji z Kijowem, politycy nie wypełnili pokładanych w nich nadziei.

- To była nasza misja, byśmy wciągali Ukrainę w struktury europejskie i pobudzili poczucie dumy jej mieszkańców – dodała.

- Nie wykorzystaliśmy tej okazji, tak jak i nie wypromowaliśmy dostatecznie kraju zarówno poprzez tę imprezę, jak i Rok Chopina – powiedział Janusz Piechociński, specjalista od spraw gospodarczych i infrastruktury.

W rozmowie z Andrzejem Janiszem zaznaczył, że jest to spowodowane słabością polskiej debaty politycznej i polityki krajowej. Według niego jest ona przesycona drobnymi sporami i konfliktami, przez co politycy zapominają o interesie kraju, dla którego wszyscy powinni połączyć swoje siły.

- Euro nałożyło się na program cywilizacyjny, mający za zadanie odrobić zaległości także w infrastrukturze. Musimy pamiętać o kryzysie ekonomicznym, który bardzo zahamował rozwój wielu inwestycji. Ale zarówno poprzedni, jak i obecny parlament sporo pozmieniał na lepsze w procesie inwestycyjnym. Dzięki temu państwo wywiązało się w stosunku do samorządów, a w wielu miejscach w kraju udało się wypełnić założenia – podkreślił Janusz Piechociński.

Michał Listkiewicz, były prezes PZPN, zaznaczył, że były takie momenty kiedy zaczęliśmy Ukraińców pouczać, konkurować z nimi, a czasami się z nich naśmiewaliśmy. Jego zdaniem było to bardzo negatywnie odbierane w tym kraju.

- Niestety, dzisiaj, w odbiorze europejskim, wygląda to tak, że część turnieju będzie na Ukrainie, a część w Polsce. Czyli jest to zaprzeczenie tej idei, o której marzyliśmy, że to będzie wspólne dzieło polsko- ukraińskie – zauważył.

Dodał też, że nie wierzy, że oba kraje się skompromitują jakością imprezy, jego zdaniem dobrze sobie z nią poradzimy. Nie powinniśmy się jednak ciągle "samobiczować" i podkreślać tylko to, czego nie udało nam się zrobić.

(pp)

Aby wysłuchać rozmowy z ministrem, wystarczy kliknąć "Nie tak miało być" w boksie "Posłuchaj" w ramce po parwej stronie.