Logo Polskiego Radia
Jedynka
Andrzej Gralewski 21.12.2010

Tusk boi się odwołać ministra od PKP

Rafał Chwedoruk (politolog): Cezary Grabarczyk jest mocniejszy w PO, niż w rządzie.
Rafał ChwedorukRafał Chwedorukfot. W. Kusiński PR

Opozycja domaga sie dymisji ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka, którego obwinia o bałagan na kolei. Choć minister bezpośrednio nie układa rozkładu jazdy pociągów, to nadzoruje spółki kolejowe, które pasażerom zgotowały w ostatnich dniach prawdziwą gehennę.

Doktor Rafał Chwedoruk uważa, że premier Donald Tusk nie zdecyduje się odwołać ministra z funkcji. - Minister Cezary Grabarczyk niewątpliwie odgrywa większą rolę w Platformie Obywatelskiej niż w radzie ministrów - mówi politolog w magazynie "Z kraju i ze świata". Wyjaśnia, że Grabarczyk jest jednym z polityków, którzy przyczynili się do tego, iż w Platformie zapanowała wewnętrzna równowaga między różnymi nurtami PO. Dlatego naruszanie takiej równowagi mogło by być - zdaniem Chwedoruka - karkołomnym zadaniem. Więc strategiczne interesy partii wezmą górę nad interesami rządu.

Gość Jedynki uważa, że zmieniają się stosunki między koalicjantami. Dlatego nie jest wykluczone, że zdymisjonowany zostanie wiceminister infrastruktury z poręki PSL. - Od nowego roku wszystko będzie podporządkowane kampanii wyborczej, a PO nie zależy na wzroście siły PSL - zauważa Chwedoruk w rozmowie z Zuzanną Dąbrowską. Ludowcy poczuli się mocni po wyborach samorządowych, w których osiągnęli bardzo dobry wynik. Dlatego próba odwołania PSL-owskiego wiceministra, to będzie element rozgrywki między obu partiami.

(ag)

Aby posłuchać rozmowy z Rafałem Chwedorukiem, wystarczy kliknąć na dźwięk "Tusk boi sie Grabarczyka" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Z kraju i ze świata" można słuchać w dni powszednie od godz. 12:05. Zapraszamy.

*************************

Zuzanna Dąbrowska: Moim gościem jest politolog, dr Rafał Chwedoruk. Witam pana.

Dr Rafał Chwedoruk: Dzień dobry.

Z.D.: Zawirowania znowu personalne wokół rządu, w otoczeniu rządu, a może nawet w samym rządzie, bo jeśli miałaby być prawdą dymisja ministra lub wiceministra, no to w samym rządzie. Jak pan sądzi, na ile takie działania w sytuacji, kiedy coś poszło źle, są elementem strategii medialnej rządu, tak zwanego public relations, a na ile są kawałkiem prawdziwej politycznej decyzji, która ma doprowadzić do zmiany?

R.Ch.: Dziś granice public relations i treści polityki są trudne do wyraźnego wskazania, wszystko zarazem jest tak grą, jak i twardą polityką. Nie wątpię, że usłyszymy wkrótce kilka drugorzędnych, za to bardzo medialnych tematów, które będą miały nieco wyrównać medialne straty, jakie poniósł rząd w ostatnich dniach w związku z sytuacją na kolei. I trudno się dziwić opinii publicznej, iż kieruje swoją uwagę po pierwsze ku ministrowi. Zauważmy, iż generalnie każdy resort jest gmatwaniną kompetencji urzędów, ale kolejnictwo, jeśli podłączymy pod resort także system parudziesięciu spółek zarządzających kolejami, czynią tę gmatwaninę wyjątkowo złożoną i skomplikowaną i zapewne większość wyborców, obywateli widzi polityczny czynnik jako rozwiązanie tego węzła gordyjskiego.

Z.D.: No właśnie, czy nie lepiej byłoby, jeśli już mówimy o stratach w wizerunku, czy nie lepiej byłoby po prostu twardo, po męsku zdymisjonować ministra całego, pełnego? Ludzie by mieli poczucie, że ktoś, kto jest dużym bossem, stracił stanowisko, stracił pracę, może rzeczywiście coś się zmieni, może by ich to optymizmem jakimś napełniło. A tymczasem jest właśnie tak jak pan mówi, gmatwanina.

R.Ch.: Być może odpowiedzią na pytanie o to, dlaczego tym razem Donald Tusk nie wykazuje stanowczości porównywalnej z niegdysiejszym wyeksmitowaniem z rządu choćby Grzegorza Schetyny, jest sytuacja wewnętrzna Platformy Obywatelskiej, gdzie minister Cezary Grabarczyk odgrywa rolę niewątpliwie większą aniżeli w Radzie Ministrów. Jest niewątpliwie jednym z polityków, którzy przyczynili się do konstrukcji wewnętrznej równowagi w Platformie Obywatelskiej między różnymi jej nurtami. A w sytuacji, kiedy Platforma w ostatnich wyborach samorządowych okazała się partią bardziej trzydziesto- niż czterdziestoprocentową, naruszanie takiej równowagi mogłoby być karkołomnym zadaniem. Tak więc myślę, że w tym przypadku strategiczne spojrzenie na interesy partii było troszeczkę ważniejsze niż PR Rady Ministrów.

Z.D.: I być może jest to kolejna próba sił w koalicji. Tak jak słyszeliśmy polityków lekko dających do zrozumienia, że może coś być na rzeczy, mieliśmy sekwencję wydarzeń między Platformą i PSL-em, takich chociażby, jak oddzielne głosowanie w sprawie subwencji dla partii politycznych. Tutaj Platforma znalazła sobie nowego sojusznika, czyli PJN. PSL po wyborach samorządowych bardzo uwierzył w siebie, mając dobry wynik. Może za bardzo, zdaniem Platformy. To taka dymisja wiceministra z nadania PSL-u miałaby koalicjanta czegoś nauczyć? Pokory?

R.Ch.: Nie ulega wątpliwości, co zresztą sami politycy PSL nie kryli, iż ludowcy zmienią nieco swoje podejście do Platformy Obywatelskiej. Zauważmy, iż wiele sondaży przed wyborami lokalnymi czyniły przewagę Platformy nad PSL-em 10-krotną, tymczasem w wyborach ta przewaga była raptem dwukrotna. I myślę, że Platforma Obywatelska, dyscyplinując na swój sposób stronnictwo Waldemara Pawlaka, próbuje szykować sobie grunt pod wydarzenia polityczne nadchodzącego roku. Wydarzenia polityczne, które będą niewątpliwie od początku, od stycznia podporządkowane kampanii wyborczej. I w istocie można wpisać próbę odwołania peeselowskiego wiceministra w resorcie Cezarego Grabarczyka jako element rozgrywki między dwiema partiami. I zauważmy, że realnym niebezpieczeństwem dla siły Platformy Obywatelskiej nie jest w zasadzie Prawo i Sprawiedliwość, gdyż konflikt między tymi partiami jest tak daleko posunięty, iż trudno sobie wyobrazić na przykład przepływy elektoratów między innymi, co raczej wzrost siły czy to PSL, czy SLD.

Z.D.: Czy być może PJN, które tak jeszcze nie wiadomo, czy zabierze i komu zabierze. Ale chciałabym zapytać na koniec o to, jak pan ocenia taką formułę PR-owską przyjętą przez pana premiera, formułę, formę polegającą na spotkaniu, rozmowie i potem jakiejś decyzji, która zapada. Tak było chociażby z szefami otwartych funduszy emerytalnych, z bardzo wieloma osobami. Przecież minister spotyka się dzisiaj nie tylko z ministrem Grabarczykiem, ale także z lekarzami się spotyka. Czy znowu coś im twardo powie? I tutaj zdaje się nie chodzi o skuteczność takich rozmów, tylko o sam fakt, prawda?

R.Ch.: Platforma Obywatelska przyciąga bardzo różnych wyborców. Z jednej strony są to wyborcy liberalni i wielkomiejscy, dla których tego typu gierkowsko-gospodarskie spotkania mogą przypominać raczej wspomnienia z lat 70. i być pewną farsą, ale przyciąga też wielu wyborców słabiej identyfikujących się politycznie, na których tego typu spotkania mogą robić pewne wrażenie. Więc myślę, że to jest kontynuacja w wykonaniu Platformy Obywatelskiej strategii przyciągania bardzo różnych od siebie grup społecznych. W tym przypadku chodzi tu o tych wyborców, którzy są bardziej nieufni wobec świata polityki i w oczach których Donald Tusk chce uchodzić za swoistego nadpolityka czy niepolityka, który dyscyplinuje nic nie rozumiejących z rzeczywistości biurokratów.

Z.D.: A my dalej uparcie będziemy się starali coś rozumieć i czekamy na efekty spotkań pana premiera. Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę. Moim gościem był dr Rafał Chwedoruk.

(J.M.)