Logo Polskiego Radia
Jedynka
Petar Petrovic 10.01.2011

19. Finał okazał się wielkim sukcesem

Jerzy Owsiak (szef WOŚP): Bardzo dziękuję radiowej Jedynce za współpracę, będę spotykał się z jej słuchaczami w każdy czwartek.
Jerzy Owsiak podczas 19. Finału WOŚPJerzy Owsiak podczas 19. Finału WOŚPfot. PAP/Jacek Turczyk

- W tym momencie na naszym koncie jest grubo ponad milion osiemset tysięcy złotych, będziemy czekali do końca lutego aby potwierdzić sumę 37 mln złotych, którą zadeklarowaliśmy podczas Finału. Przypominam, że ciagle trwają nasze aukcje – zaznaczył Jerzy Owsiak.

Szef WOŚP podziękował wszystkim za wspaniałą zabawę i wyróżnił za wsparcie akcji Polskie Radio. Zapowiedział, że będzie spotykał się ze słuchaczami co czwartek.

Zauważył, że jego fundacja pracuje przez cały rok i że sztab już zastanawia się nad tym, na co Orkiestra będzie zbierać pieniądze w 2012.

Zaznaczył, że jest bardzo szczęśliwy z faktu, że licytowane w Programie Pierwszym serduszko o nr 111 zostało kupione za 33 tys. złotych.

- Polska w trakcie trwania Orkiestry może się wydać nie tylko dla jej obywateli, ale i dla turystów, zaczarowanym krajem. To jest taki brazylijski karnawał! – powiedział gość "Popołudnia z Jedynką".

W rozmowie z Henrykiem Szrubarzem podkreślił, że wielką wartością jest poczucie wspólnoty, które w tym okresie zapanowało. Stwierdził, że w ciągu dziewiętnastu lat trwania Orkiestry nasz kraj się bardzo zmienił i że Polacy, którzy wyjechali za granicę kontynuują rodzime tradycje.

(pp)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "19. Finał okazał się wielkim sukcesem" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.

*****

Henryk Szrubarz: Wielki Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wczoraj już za nami, no i czas najwyższy na pierwsze wstępne podsumowania. Jurek Owsiak jest już z nami. Dzień dobry.

Jerzy Owsiak: Witam serdecznie, cześć, siema.

H.S.: Siema. Jak z głosem?

J.O.: No, jak słychać, głos jest i wczoraj także jakiś niesamowity cud, czyli do samego końca był. Był taki moment podczas licytacji, kiedy troszeczkę siadała, ale cóż, emocje, to już jest ileś godzin na chodzie, ale generalnie do samego końca, kiedy mówiliśmy wszystkim dobranoc, dziękujemy, ten głos był.

H.S.: Jurek, dzisiaj rano w Sygnałach Dnia mówiłeś, że będziesz spotykał się ze słuchaczami Programu 1, Radiowej Jedynki co czwartek, w Popołudniu z Jedynką i zawsze będziesz miał coś nowego i ciekawego do powiedzenia, coś, co po raz pierwszy usłyszą właśnie słuchacze Jedynki. My dzisiaj czynimy wyjątek, bo przecież poniedziałek i czas rozpocząć podsumowania. Czym teraz możesz zaskoczyć? Jaką informacją?

J.O.: Mogę powiedzieć, że w tym momencie na naszym koncie jest już grubo ponad 1 milion 800 tysięcy złotych, że będziemy czekali do końca lutego, aby zadeklarować, powiedzieć, czy te pieniądze, które zadeklarowaliśmy podczas Finału, ponad 37 milionów złotych, to są właśnie te pieniądze, które już są na naszym koncie. Tak że dzisiaj chcemy wszystkim przede wszystkim podziękować, powiedzieć, że oprócz tego, że jeszcze aukcje trwają, że jeszcze możecie nas wspomagać, to ten dzień, który był wczoraj, był po prostu dniem niesamowitym, także na waszej antenie, za co wielkie dzięki. Takie właśnie czwartkowe spotkania krótkie, ale bardzo dla mnie ważne...

H.S.: Gaduły, jak to określasz, prawda?

J.O.: Gaduły, ale były one zawsze. To jest właśnie coś, co też robi Fundacja, że coś robimy przez cały rok. Często ludzie mają takie mniemanie, że zbieramy pieniądze, a później nagle się pojawiamy ze sprzętem i tu nagle jest Finał. To jest praca przez cały rok. A więc czy to było lato, czy to jesień, wiosna, mówimy o tym, co się dzieje wokół nas. Dzisiaj jest normalnym dniem pracy dla nas, jutro tym bardziej, przez cały czas prowadzimy nasze programy medyczne, przez cały dzień także zastanawiamy się już nad tym, na co będziemy zbierali pieniądze w przyszłym roku. Tak że wielkie dzięki za waszą licytację. Przypomnij, to był numer 111 naszego Złotego Serduszka...

H.S.: Sto jedenaście, tak.

J.O.: ...za bardzo dużą sumę...

H.S.: 33 tysiące złotych.

J.O.: Ogromna suma 33 tysiące złotych.

H.S.: A propos tych aukcji, o których mówiłeś, to my też mamy jeszcze dalej aukcje na Allegro, do wygrania jest kostium najlepszej w tej chwili tenisistki na świecie, Karoliny Woźniackiej. Można jeszcze licytować.

J.O.: Mało tego, ten kostium zaprojektowany przez córkę Paula McCartnera... McCartneya, czyli...

H.S.: McCartneya, tak jest.

J.O.: ...tak, o właśnie, czyli jego córkę, jest bardzo ładny, być można go wyjąć z ram i go używać. Te aukcje, ale ja myślę, że jeszcze raz wróćmy do wczorajszego dnia, kiedy jest godzina 20.00, kiedy Światełko do Nieba, kiedy nagle Polska także dla wielu turystów może się wydać jakimś krajem zaczarowanym, przecież jest zima, było chłodno, nie aż tak zimno, ale tu jest taki brazylijski karnawał. I ja już widzę te zdziwione miny, zwłaszcza turystów z Japonii, bo ich obserwujemy, którzy widzą mnóstwo serduszek, którzy widzą wspaniałe koncerty. Jak ja na podglądzie to widziałem, kiedy łączyliśmy się z Wrocławiem, z Gdańskiem, z Rzeszowem, z wieloma miastami w całej Polsce, kiedy osobiście stałem pod Pałacem Kultury, to nagle tak bardzo się kocha ten kraj, tak bardzo się go ceni i tak bardzo jest tutaj wtedy przyjemnie. I te esemesy, które do mnie przychodzą od przyjaciół, którzy są po całym świecie, i do mnie wysyłają i mówią: kocham ten kraj, tęsknię za nim. Coś niesamowitego. I za to nie tyle, że dziękuję, ale warto to przeżywać chociażby raz w roku, chociaż przeżywamy to częściej.

H.S.: Jurek, á propos tych esemesów, to my też zadaliśmy słuchaczom takie pytanie, a właściwie zadanie, mogą odpowiadać i na Facebooku, i na naszej skrzynce esemesowej, otóż z czego jesteśmy dumni. Jesteśmy dumni z państwa, z tych 33 tysięcy złotych, które wylicytowaliśmy za jedynkowe serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jesteśmy dumni również i z Jurka Owsiaka, i z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a pan Paweł na Facebooku pisze tak: „Z czego można być dumnym? Ja myślę, że z tego, iż jest taki wielki zryw narodowy, jaką jest Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”. Pani Anna: „My, Polacy, możemy być z wielu rzeczy dumni, a to, co zrobił pan Owsiak przez 19 lat, to jest coś wspaniałego”. Jak reagujesz na tego rodzaju peany właściwie, bo co to innego jest?

J.O.: Ale ja je zawsze odbieram jako takie poczucie dumy z naszego kraju, w ogóle tego nie odbieram osobiście. Cieszę się, że cieszymy się szacunkiem, ale jestem takim przeciętnym Kowalskim w sumie, żyjącym w tym kraju. I mnie cieszy to, że na końcu jest Polska, że na końcu mówimy: made in Poland, że bardzo mi się podoba zjednoczona Europa, ten system, a także bardzo mi się podoba, że ktoś właśnie zauważa wyjątkowość takiej sytuacji, jaką jest chociażby ta zbiórka pieniędzy, sposób, w jaki to robimy, sposób, w jaki można o nas mówić, a zwłaszcza po tym bardzo trudnym roku, który minął, który był naprawdę dla nas, dla Polaków bardzo ciężki. To także to poczucie wspólnoty, czyli że nie dzielimy się, ale że jesteśmy bardzo, bardzo wszyscy razem. A na końcu wspaniałą rzeczą jest, kiedy dzieciaki, które są, w studio, podchodzą do nas, są z rodzicami, którzy 19 lat temu zbierali pieniądze i nawet im do głowy nie przyszło, że albo ich dzieci korzystają z tego sprzętu, albo właśnie dzieci mówią: mamo, tato, chcę też zbierać pieniądze. Bardzo mi się to podoba. Czyli przez 19 lat pokazaliśmy wszyscy razem, wszyscy, cały naród, że można coś podtrzymać, nie zdyskredytowaliśmy tego, że można to robić razem. Fajna rzecz, tak że nie odbieram tego personalnie, ale wspólnotowo.

H.S.: Właśnie, mówisz o tym, że 19 lat robicie, robimy coś wspólnie. 19 lat to szmat czasu. Co cię w ciągu tych 19 lat najbardziej zaskoczyło, zdziwiło?

J.O.: Myślę, że niech każdy teraz tak szybko sobie pomyśli, jaka Polska była 19 lat temu, jacy byliśmy my, jaki to był kraj, i że przez 19 lat sami także Polacy potrafimy siebie zdyskredytować i że te 19 lat potrafiliśmy chociażby robić razem Finały, razem Orkiestrę. Co mnie zdziwiło? Najbardziej cieszę się z tego, że Polacy są podróżnikami. Wolę to tak nazywać niż emigrantami, czyli podróżujemy po całej Polsce, jesteśmy w bardzo wielu zakątkach świata i te zakątki świata żyją także Finałem, a więc żyją Polską. A więc czy to będzie Szkocja, Irlandia, Anglia, czy to będzie baza nasza arktyczna czy baza nasza wojskowa w Afganistanie, czy to będą Stany Zjednoczone, Kanada czy Wyspy Kanaryjskie, czy Madryt, to, że Polacy umiejętnie przenieśli coś razem ze sobą. Przenosimy nasze zwyczaje, nasze może przyzwyczajenia kulinarne, dobre zwyczaje, złe zwyczaje, ale przenieśliśmy także Orkiestrę i że tym zadziwiamy (...), czyli mówimy: zobaczcie, na tym to polega. To jest fantastyczne.

Bardzo mnie też przez te wszystkie lata zadziwiło w sposób bardzo taki pozytywny, że Orkiestra jest nowoczesna, że była inna 19 lat temu, a dzisiaj jest taka bardzo medialna także dzięki temu, że mówimy u was na antenie, że mówimy na antenie lokalnych mediów, które to robią po swojemu, które się cieszą. I myślę, że na samym końcu to nie jest tak, że mamy w genach nieudacznictwo, że w genach mamy coś takiego, co każe o nas mówić źle, bo nie potrafimy tego, tamtego. To ludzie robią coś źle, a czy ten „ludź” w cudzysłowie będzie Polakiem czy innym, jeżeli coś psuje, to psuje. My, Polacy, potrafimy robić także doskonałe rzeczy. I wracając do Orkiestry, ona także jest tego dowodem. 1500 sztabów, samodzielność, każdy robi to po swojemu, robi to jak chce, za to odpowiada i na końcu robi to bardzo dobrze.

H.S.: No ale muszą się potem rozliczyć. Żadnych incydentów większych nie było wczoraj?

J.O.: Wczoraj zebraliśmy informację od policji standardową można powiedzieć: kilkadziesiąt incydentów, 42 osoby zatrzymane, i myślę, że na końcu też tak musi być, bo to bardzo wychowawczo działa. Czyli że 120 tysięcy osób robiło w 99,99% coś bardzo porządnie. Jeżeli ktoś coś zrobił źle, to także na tym tle te ileś osób mówi: a ja właśnie zrobiłem to porządnie, a ja się rozliczyłem, mam naście lat, jestem nastolatkiem i zrobiłem to tak jak mnie proszono, a więc zebrałem pieniądze, rozliczyłem się. To jest niezwykle istotne i niezwykle ważne. Większych incydentów nie było. Generalnie pokazaliśmy, że robimy to solidnie, uczciwie, przejrzyście, a teraz będzie to wielkie liczenie do końca lutego.

H.S.: No i rozumiem, że już od dzisiaj rozpoczęły się przygotowania do 20. jubileuszowego Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

J.O.: Dokładnie, już o tym mówimy. Był taki pomysł, żeby... i on padł na antenie telewizji, kiedy gościliśmy naszych przyjaciół ze Stadionu Narodowego, a więc firma, która buduje, która... mnie się to też szalenie podoba, że to tak jakby nas zmobilizowało, żeby powstał nowoczesny stadion, i zaproponowano nam, żeby tam się spotkać. A my oczywiście w naszej takiej wyobraźni, w takiej kompletnie kosmicznej myślimy sobie: wielki koncert, wspaniałe spotkanie, wejście za darmo, jesteśmy w bardzo ładnym obiekcie, czyli już myślimy: a dlaczego Mick Jagger by nie mógł zbierać pieniędzy na przykład w Radomiu i zrobić tam koncert?

H.S.: O, to byłoby (...)

J.O.: No a na przykład U2, Bono by pojechał na przykład do Lublina, a Metallica na przykład by pojechała do Zakopanego. Do tego dążymy, to chcemy zrobić. I dzięki wizycie pana przewodniczącego albo pana profesora, albo pana premiera Jerzego Buzka o tym właśnie mówiliśmy. Był z nami, był z nami w Zabrzu, w Chorzowie, poleciał samolotem i w pewnym momencie do mnie mówi: Panie Jerzy, no, ja zrobię wszystko, żeby ta Orkiestra zagrała w całej Europie, żebyśmy mogli pokazać ten właśnie piękny, wspaniały nasz produkt, żeby cała Europa mogła się tym cieszyć. A biorąc pod uwagę, że jest tam ważną osobą, może to się zdarzy.

H.S.: No to, panie Jerzy, teraz trzeba leczyć, oszczędzać gardło. Dziękuję bardzo. Jeszcze raz gratuluję.

J.O.: Dziękuję bardzo.

H.S.: Przeciętny Kowalski, tak?

J.O.: Absolutnie przeciętny Kowalski. Do spotkania we czwartek. Dziękuję, cześć, siema.

H.S.: Do spotkania.

(J.M.)