Logo Polskiego Radia
Jedynka
Marlena Borawska 26.04.2011

Polscy kierowcy nie boją się żadnych kar

Kary za jazdę "po pijaku" są coraz surowsze. Obecnie za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu można stracić prawo jazdy nawet na całe życie. Jednak pijanych kierowców i wypadków nie ubywa.
Polscy kierowcy nie boją się żadnych kar fot. East News

Zgadnie ze zmianami w kodeksie drogowym, które obowiązują od stycznia tego roku, kierowcom prowadzącym pojazd pod wpływem alkoholu grożą surowsze kary. Ci, którzy, jadąc na tzw. podwójnym gazie, spowodowali wypadek z ofiarami śmiertelnymi bądź ciężko rannymi, mogą stracić prawo jazdy na całe życie. Zaostrzono także kary dla pijanych kierowców recydywistów. Obecnie grozi im od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Kary są coraz wyższe, prawo coraz surowsze, a pijanych kierowców i wypadków nie ubywa.

Zdaniem posła Pawła Olszewskiego (PO) zaostrzenie kar jest mało skuteczne. Poseł stwierdził, że to, że ktoś siada za kierownicą auta po spożyciu alkoholu, wynika z mentalności i żadna kara, nawet najsurowsza, nie oduczy od tego typu zachowań. - Żadne zaostrzanie kary nie powoduje zmniejszenia popełnianego czynu i ilości tych czynów – stwierdził Olszewski. Dodał, że z rozmów z policjantami wynika, że zdecydowania większość osób, które zatrzymywane są "po pijaku", są to osoby, które wypiły dnia poprzedniego. Czyli jadą na tzw. kacu i często nie są tego świadomi.

Według posła Platformy Obywatelskiej skuteczną metodą walki z patologią na drogach jest edukacja społeczeństwa. - Należy uzmysławiać ludziom, ile czasu musi minąć, by alkohol wybył z organizmu – mówił Olszewski.

Nieco inne zdanie na ten temat wyraziła Jadwiga Wiśniewska (PiS). Jej zdaniem ogromnym problemem są kierowcy recydywiści, którzy zostali juz ukarani za jazdę po pijanemu i czynią to po raz kolejny. - Dlatego zastanawiamy się nad wprowadzeniem dla takich osób jeszcze surowszych kar – mówiła Wiśniewska. Dodała, że zaostrzenie kar jest dobrym sposobem walki z pijanymi kierowcami.

Janusz Piechociński (PSL) wyraził opinie, że mimo wszystko osób, które po spożyciu alkoholu siadają za kierownice jest mniej. Zdaniem posła dużą role w walce z tym zjawiskiem odgrywają wzmożone kontrole policji, inspekcji, służb miejskich. Piechociński dodał, że nie bez znaczenia jest to, że każdy zatrzymany kierowca badany jest alkotestem. Zwrócił również uwagę na fakt, że coraz większy problem zaczynają stanowić kierowcy zażywający środki odurzające. Statystyki z ostatniego świątecznego weekendu zdaniem Piechocińskiego świadczą o tym, że w Polsce wciąż mamy społeczne przyzwolenie na to, aby po spożyciu alkoholu występować w roli kierowcy.

Wiesław Szczepański (SLD) uznał natomiast, że chcąc, aby mniej osób wsiadało po "pijaku" za kierownicę auta, należy edukować społeczeństwo. W jego opinii trzeba postawić na najmłodszych, by od dzieciństwa uczyć ludzi odpowiednich zachowań na drodze. - Zdarza się, że rodzinę wiezie pijany ojciec – mówił Szczepański i dodał, że gdyby dziecko było dobrze wyedukowane powiedziałoby: tato nie wsiadaj, nie możesz jechać.

Zdaniem posła odpowiednich zachowań powinno uczyć się od dziecka. - Potrzebne są lekcje, w których uczono by zachowań kierowców – stwierdził poseł Sojuszu. Szczepański uznał, że dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie osobnego przedmiotu, w ramach którego odbywałaby się edukacja na temat ruchu drogowego.

Rozmawiał Przemysław Szubartowicz

>>> Przeczytaj pełny zapis debaty

(mb)

Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć "Debata" w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.