Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 08.06.2012

Smuda: lepiej zrobić sobie bunga-bunga, niż chlać

- Mam przymykać oko na to, że mi się piłkarz chwieje na nogach? Nigdy - mówi w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" selekcjoner polskiej reprezentacji narodowej Franciszek Smuda.
Franciszek Smuda w trakcie treningu na Stadionie NarodowymFranciszek Smuda w trakcie treningu na Stadionie NarodowymPAP/Bartłomiej Zborowski

- Nigdy do niczego nie dojdziemy, jeśli wszyscy nie zmienimy mentalności.(...) Mówię piłkarzom na każdej odprawie: bierzcie przykład z tych, którzy tylko trochę grali w polskiej lidze, a już są gwiazdami w Europie i osiągają ogromne sukcesy. Mamy takie przykłady i do nich trzeba równać. Im się tę mentalność udało zmienić. Nie jest tak, że alkohol i zabawa są ważniejsze od piłki. Oni wiedzą, że kariera piłkarza jest krótka i to jest ten czas, aby na lata zabezpieczyć sobie życie i jeszcze coś więcej - podkreśla Smuda.
- I niech mi nikt nie mówi, jak to się jeden z piłkarzy odezwał, że Smuda też nie jest święty. Co wolno wojewodzie... Ja jestem trenerem, ja mam ponad 60 lat i ja sobie mogę wypić wino czy piwo. Wiem, ile mogę. Ale nigdy się nie będę zataczał czy bił z policjantami. To jest ta różnica. Nie jestem święty. (...) Tyle że to wszystko ma mieć klasę. A jak się zachowuje polski piłkarz po alkoholu, to pan sam wie - dodaje.
Gdy dziennikarz "Polski The Times" przypomniał trenerowi, że niedawno piłkarzy jednego z klubów przyłapano, gdy wychodzili z agencji towarzyskiej, Smuda odpowiedział, że "lepiej zrobić sobie bunga-bunga, niż chlać alkohol".
>>> Zobacz serwis Polskiego Radia na Euro 2012
PAP, kk