Halina Lichocka: - Pierwsze seryjnie produkowane auta elektryczne trafiają do pierwszego klienta w Polsce. Cztery sztuki Mitsubishi odbierze firma energetyczna, w przyszłym tygodniu kolejne 20 sztuk trafi do następnego odbiorcy. Kolejne samochody są zamawiane.
Jakub Faryś – prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego: - Auta elektryczne i hybrydowe to kierunek firm motoryzacyjnych obecnie, ale największy problem to magazynowanie energii, czyli zasięg. Obecnie zasięg tych samochodów to 100-150 km. Drugi problem to czas ładowania – kilka godzin.
Karolina Tyniec-Margańska z RWE Polska: - W tej chwili jest w Warszawie ponad 10 stacji o podwójnych gniazdkach do ładowania samochodów elektrycznych. Prognozujemy, że do 2020 roku na niemieckich drogach pojawi się 2,4 mln aut elektrycznych. W Polsce też powinno ich przybywać. Przejechanie około 100 km takim autem kosztuje 3-7 zł.
Jakub Faryś: - Na początku będą to zapewne zakupy wizerunkowe, bo auta te są bardzo drogie, w okolicy 150-160 tys zł.
Halina Lichocka: - Baterie i koszt ich wyprodukowania to jedna z barier sprzedaży tych samochodów. Liczą się też względy ekologiczne i w innych krajach są dopłaty rządowe na zakup auta.
Jakub Faryś: - Polski rząd jeszcze o tym nie myśli, a w Polsce średni wiek samochodu z klasycznym silnikiem to blisko 15 lat, musimy więc najpierw zająć się odnową naszej floty.
Karolina Tyniec-Margańska: - Dzięki samochodom elektrycznym jesteśmy w stanie zaoszczędzić CO2, a nie emitujemy CO2 jeśli auta są napędzane energią odnawialną, np. z farm wiatrowych w Suwałkach. Jeśli jeździmy na energii pochodzącej z węgla to emitujemy 50% CO2 mniej.
Jakub Faryś: - U nas blisko 100% energii pochodzi jednak z węgla. W miastach może byłoby czystsze powietrze, ale te kominy gdzieś musiałyby emitować CO2.