Autorka nie tylko częstuje czytelników najsmakowitszymi anegdotami ze środowiska artystycznego, ale także nie unika rozprawiania się z niewygodnymi faktami z życia ojca.
Katarzyna Wasilewska przyznaje, że Wieńczysław Gliński pełnił obowiązki ojca w sposób oryginalny. - Tata do prac fizycznych nie był specjalnie predestynowany, więc kanapki dla mnie nie kroił. Nawet podczas okupacji, kiedy musiał pracować jako szklarz, było to bolesne nie w sensie fizycznym, tylko psychicznym - mówi.
Wspomina, że nie patrzyła na ojca jak na postać posągową, a w domu bywał on rzadko. - Życie aktora, bardzo wówczas znanego, polegało na tym, że od 10 do 14 była próba w teatrze, po teatrze było radio, a później telewizja, jak już powstała, wieczorem przedstawienia, po przedstawieniach często kabaret, a następnie życie towarzyskie. Rolę ojca pełnił w tak zwanym międzyczasie - śmieje się Katarzyna Wasilewska. Do tergo stopnia, że kiedyś spytał, w której jest klasie. Ale jednocześnie dbał o jej rozwój i zachęcał do czytania książek.
Córka przyznaje, że ojciec wyśmiewał celebrytyzm i związany z nim blichtr, choć w dzisiejszym rozumieniu celebrytą niewątpliwie był.
Kiedy pierwszy raz zobaczyła ojca w aktorskim wydaniu? Czy podczas rzadkich pobytów w domu również grał? Jaka rola Wieńczysława Glińskiego zrobiła na córce największe wrażenie? Posłuchaj całej rozmowy.
***
Tytuły audycji: Cztery pory roku
Prowadzi: Małgorzata Raducha
Gość: Katarzyna Wasilewska (pisarka, dziennikarka, córka Wieńczysława Glińskiego)
Data emisji: 21.02.2018
Godziny emisji: 10.22
ag/mg