- Bez języka migowego nie dałoby się funkcjonować w domu. Ale nie braliśmy żadnych lekcji język migowego. Jeśli jest się otaczanym osobami, które migają, siłą rzeczy człowiek uczy się tego języka. Razem z bratem nauczyliśmy się w domu dwóch języków naraz. Rodzice byli szczęśliwi, że razem z bratem jesteśmy utalentowani muzycznie, natomiast dla nich to był też ogromny trud. Umieli wychować słyszące dzieci na muzyków i dali sobie z tym radę. Przecież to jest świat, do którego oni w ogóle nie są nawet w stanie wejść. Mama zawsze mówiła, że skoro Pan Bóg obdarzył ją takimi dzieciakami, to nie będzie zmieniała jego planów – wspomniała aktorka.
Najpiękniejsze wspomnienie Olgi Bończyk z dzieciństwa wiąże się z jej mamą.
- Tych wspomnień jest mnóstwo, ale najbardziej pamiętam przytulanie do mamy. Jak mam jakiś problem, to przypominam sobie mamę na takiej kanapie. W dzieciństwie siadałam na nią jak taka żabka, wtulałam się w mamę i opowiadałam jej, co mnie boli i gryzie, a mama mnie głaskała i mówiła, żeby się nie martwić, bo wszystko będzie dobrze – mówiła z uśmiechem Olga Bończyk.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Tytuł audycji: "Już taki jestem" w paśmie "Cztery pory roku"
Prowadzi: Jolanta Fajkowska
Gość: Olga Bończyk (aktorka teatralna, filmowa i wokalistka)
Data: 13.03.2018
Godzina emisji: 9.45, 10.45
abi