Kiedyś telefon służył nam głównie do prowadzenia rozmów. Potem mogliśmy wysyłać sms-y, czyli krótkie widomości tekstowe i MMs-y, czyli wiadomości tekstowe ze zdjęciem. Wreszcie telefon zyskał dostęp do internetu i obecnie mamy smartfon, czyli komputer w obudowie telefonicznej, nierzadko o lepszych parametrach niż komputery stacjonarne sprzed 10 lat.
Nie ma nic gorszego, niż płatność zbliżeniowa w telefonie połączona z wirusem
A jeśli mamy komputer i internet, to pojawia się zagrożenie wirusami. - Cyberprzestępcy interesują się głównie telefonami wyposażonymi w system Android. Niestety to system bardzo popularny, w który jest wyposażona ponad połowa smart fonów na rynku - mówi Kuba Marcinowicz, dziennikarz radiowej Czwórki. To dobry system, ale otwarty, czyli w każdej chwili użytkownik może sobie zainstalować dowolną grę lub aplikację np. pogodową. - Często te programy po prostu są tworzone przez hakerów - przestrzega gość radiowej Jedynki.
Kiedy zainstalujemy taki zarażony program, to wirus może np. wysyłać sms-y premium bez naszej wiedzy. A są one bardzo kosztowne. Wirusy monitorują też naszą pracę, np. zapamiętują hasła do poczty internetowej lub do konta bankowego. Dlatego w telefonie, podobnie jak w komputerze, powinno zostać zainstalowane oprogramowanie antywirusowe.
Przed zagrożeniem nie chroni nawet wyłączenie dostępu do internetu. Na ściągnięcie wirusa narażamy się bowiem nawet, kiedy ładujemy telefon poprzez złącze USB z komputera albo ściągamy na komputer dane, np. fotografie z telefonu. - Dlatego starajmy się zawsze ładować telefon poprzez ładowarkę z sieci, a nie z komputera - radzi Kuba Marcinowicz w "Czterech porach roku". Zwłaszcza, że coraz powszechniejsze są telefony, dzięki którym możemy robić płatności zbliżeniowe. - Nie ma nic gorszego, jak płatność zbliżeniowa w telefonie połączona z wirusem, który szpieguje wszystko, co robimy - ostrzega gość jedynki.
Posłuchaj całej rozmowy, która prowadził Roman Czejarek.
(ag)