Logo Polskiego Radia
Jedynka
Bartek Goławski 27.08.2010

Farma wiatrowa w Tyszowcach

Na Lubelszczyźnie powstaje farma wiatrowa. Jeśli firma, która zamierza ją wybudować, uzyska wymagane pozwolenia, wiatraki zaczną pracować za dwa lata.

Burmistrz Tyszowiec, Mariusz Zając, uważa, że inwestycja bardzo się gminie przyda. Oszacował, że tylko od jednego wiatraka do gminnej kasy wpłynie rocznie czterdzieści tysięcy złotych, a wiatraków ma być siedemnaście. Aby nie kupować przysłowiowego kota w worku, gminna delegacja odwiedziła jedną z farm wiatrowych. Wróciliśmy zadowoleni - relacjonuje Marcie Lackorzyńskiej burmistrz Mariusz Zając:

Mariusz Zając: - Po wstępnych rozmowach zawieziono nas, grupę osób z Tyszowiec i z okolicznych samorządów, do Margonina, gdzie taka farma wiatrowa już funkcjonuje, gdzie tenże sam inwestor wybudował tamtą farmę wiatrową. Podobało nam się, a też staraliśmy się wyciągnąć wnioski z tego wyjazdu, podpytywaliśmy również mieszkańców okolicznych, na których działkach pobudowane były te wiatraki, w jaki sposób były zabezpieczane interesy ludzi i czy po wykonaniu inwestycji mieli jakieś odszkodowania za poniesione straty. Po prostu staraliśmy się zasięgnąć niejako języka, jak wyglądają kuluary tego przedsięwzięcia. Wróciliśmy stamtąd, powiem szczerze, zadowoleni.

Tyszowieckie wiatry upodobała sobie warszawska spółka Elektrownia Wiatrowa Kresy. Nadzorem nad realizacją projektów na Lubelszczyźnie zajmuje się Tomasz Guzowski.

Tomasz Guzowski: - Jeżeli chodzi o projekt w gminie Tyszowce, jesteśmy na etapie uzyskiwania zgód właścicieli. Mamy dla tego projektu wydane warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej. Jest, oczywiście, od dłuższego czasu już prowadzony monitoring warunków wiatrowych, jak również obserwacje ornitologiczne i chiropterologiczne, czyli obserwacje nietoperzy. Pomiary wiatru, które prowadzimy w tamtym rejonie, to są pomiary już trwające ponad rok czasu, także one spokojnie pozwalają nam na podjęcie takiej decyzji, że lokalizacja projektu farmy wiatrowej w tym miejscu jest opłacalna, jest sensowna.

Kiedy te wiatraki zawirują koło Tyszowiec?

Tomasz Guzowski: - Przy szczęśliwym splocie wszystkich elementów, które są potrzebne do sfinalizowania tego projektu, to, powiedzmy, rok 2012.

Prąd uzyskany z farmy wiatrowej byłby przekazywany bezpośrednio do sieci przesyłowej. W tym akurat wypadku do zamojskiej Polskiej Grupy Energetycznej, która jak na razie nie jest przygotowana na odbiór hurtowych ilości energii wiatrowej.

Marek Sakowicz, kierownik wydziału planowania i rozwoju PGE Dystrybucja Zamość: - Rzeczywiście obserwujemy w ostatnich kilku latach duże zainteresowanie energetyką odnawialną, w szczególności wiatrową. Przy czym w tej chwili nie można jeszcze powiedzieć, że jest to powszechne. Jest bardzo wiele tematów rozpoczętych. Ważnym też zagadnieniem jest możliwość odebrania tej energii. Ta skala zjawiska, o której mówiłem, potencjalnie duże moce farm wiatrowych, jakie byłyby przyłączane do naszej sieci w najbliższych latach powodują, że musimy zainwestować znaczne środki w rozbudowę naszej sieci. Szczególnie na poziomie linii sto dziesięć kilowoltów. Doszło już do tego, że praktycznie zmuszeni jesteśmy prawie całą sieć przebudować w takim kierunku, aby zwiększyć jej możliwości przesyłowe. Sądzę, że pierwsze przyłączenia pierwszych farm będą możliwe jeszcze bez rozbudowy zasadniczej sieci naszej szczególnie w zakresie sto dziesięć kilowoltów, ale już kolejne będą takich przebudów wymagały.