Logo Polskiego Radia
Jedynka
migrator migrator 31.03.2010

Wywóz paliwa jądrowego

Trwa proces sukcesywnego wywozu wypalonego paliwa jądrowego z polskich reaktorów badawczych do Federacji Rosyjskiej na mocy umowy międzynarodowej z 2009 roku.

Umowa jest elementem międzynarodowego programu zwrotu do kraju producenta wypalonego paliwa jądrowego, zawierającego wzbogacony uran z reaktorów badawczych z wielu krajów, w ramach realizowanej wspólnie przez USA i Rosję inicjatywy redukcji zagrożeń globalnych. Kamil Olak sprawdzał czy zyska na tym środowisko:

Michał Waligórski – prezes Państwowej Agencji Atomistyki: - To paliwo wzięło się wiele lat temu z porozumień jeszcze radziecko-polskich, bo dwa kolejne reaktory: Ewa, który teraz już nie działa i obecnie działający Maria, są reaktorami doświadczalnymi, do których paliwo zostało sprowadzone ze Związku Radzieckiego. Część paliwa wypalonego była przechowywana w odpowiednich warunkach, część paliwa jest w tej chwili używana przez Marię.

Janusz Włodarski – sekretarz zespołu ds. koordynacji wywozu wypalonego paliwa jądrowego z Polski: - Wypalone paliwo jądrowe stwarza zagrożenie, wywóz tego paliwa zmniejsza takie zagrożenie mimo, że było ono w Polsce dobrze chronione, ale bezpieczniejsze będzie przechowywane w jednym miejscu, zgromadzone ze wszystkich krajów, do których poprzednio ZSRR paliwo jądrowe dostarczał.

Michał Waligórski: - To jest paliwo o tzw. wysokim wzbogaceniu uranu, co oznacza, że w paliwie, w którym zachodzi reakcja rozszczepienia, procent uranu 235, który jest rozszczepialnym izotopem uranu, przekracza 30%. W tym paliwie z ZSRR był też stopień wzbogacenia nawet 90%.

Janusz Włodarski: - Z punktu widzenia ekologicznego to jest dla nas efekt ekologiczny, gdy to paliwo wywieziemy, nie będzie problemu ze składowaniem bezpośrednim tego wypalonego paliwa czy odpadów powstałych w wyniku tego przerobu.

Marcin Zagrajek z Państwowej Agencji Atomistyki: - Proces wywozu jest kilkuetapowy, paliwo już częściowo zostało wywiezione. Sam wywóz dokonywany jest w specjalnych pojemnikach transportowych, one mają odpowiednia osłonowość, która jest istotna z punktu widzenia promieniowania jonizującego, zapewniają wytrzymałość w wypadku zderzeń, upadków, pożarów. Każdy z takich transporterów przechodzi szereg bardzo poważnych badań i analiz.

Wojciech Stępniewski z WWF Polska: - Sam transport nie jest groźny, ale ludzie, którzy przebywają w pobliżu, powinni o tym wiedzieć. To, że transport jest w tajemnicy, to jest groźne. Mamy cały czas składowisko takich odpadów przecież w Różanie i tam pomiary promieniowania wykazują, że nie ma istotnych zmian w zakresie promieniowania, więc pewnie nie byłoby to takie groźne.

Janusz Włodarski: - W przeciwnym wypadku trzeba byłoby to paliwo w jakiś sposób składować. Składowanie paliwa, które jest zaliczane do odpadów wysoko-aktywnych, musi być w głębokich składowiskach geologicznych, których u nas nie ma.

Wojciech Stępniewski: - To pozbywanie się swego rodzaju kłopotu, bo jednak te odpady są pewnego rodzaju problemem. To jest długoletni prezent, który fundujemy naszym dzieciom, naszym wnukom, bo nie jest to rzecz, która się rozkłada czy traci promieniowanie w ciągu kilkunastu lat.