Mieszkańcy okolic ulicy Wyzwolenia w Bielsku-Białej zwrócili się do Klubu Gaja z prośbą o interwencję w sprawie ptaków, które rozbijają się o nowo postawione ekrany akustyczne. Na miejscu okazało się, że na chodniku wzdłuż ekranów leży kilkanaście martwych ptaków. Miejski Zarząd Dróg chce ekrany poprawić, ale niekoniecznie tak, jak proponują ekolodzy. Beata Zamlewska-Pałyga i Jacek Bożek, szef Klubu Gaja:
Jacek Bożek: - To nie jest pierwsza interwencja w tej sprawie, ale faktycznie jeśli w jednym miejscu znajdujemy 14 ptaków, to znaczy, że jest to miejsce ważne dla przelotów.
Czy to znaczy, że te ekrany są źle postawione, źle oznaczone?
Jacek Bożek: - Ptak nie jest w stanie zrozumieć tego, że to są przezroczyste przegrody, które służą głównie człowiekowi. Powinny służyć, ale mają nie przeszkadzać ptakom i ich nie mordować. Po interwencji widzę, że więcej ptaków doklejono, ale ptakowi coś musi się ruszać i on wtedy ucieka. To powinna być folia, najlepiej żółto-czerwona.
Czy dla budowlańców to jest rzeczywiście ważna sprawa, czy nie?
Andrzej Kostyński – z-ca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej: - Odbierając dokumentację czy realizując inwestycję nasza uwaga jest skoncentrowana na innych elementach. Nie lekceważymy tego sygnału i kierownik projektu wydał polecenie, aby nalepki ptaków drapieżnych odstraszających pojawiły się lada moment.
Klub Gaja proponuje inne rozwiązanie, czyli żółto-czerwone pasy pionowe, czy będzie ono zastosowane?
Andrzej Kostyński – Jest ono możliwe, ale nie wiadomo, czy jest ono bardziej efektywne.
- Te ptaszki są za małe. Jak się jedzie na lotnisko, to są zupełnie inne ptaki ponaklejane i w ten sposób jak ptak leci.
Paweł Grzybowski z klubu Gaja: - Często naklejane ptaki są omijane, a ptak się rozbija obok. Małe ptaki nie reagują na sylwetkę ptaków drapieżnych, tylko na jego ruch. Czyli to nie działa.