Podhalańskie lasy toną w śmieciach. Mimo prowadzonych od wielu lat akcji edukacyjnych, mimo kar i kontroli, nadal na południu Polski popularne jest pozbywanie się śmieci do lasu. Na tereny zielone wyrzucane są nie tylko odpady z naszych gospodarstw domowych, lecz także różnego rodzaju resztki po remontach, wyburzeniach i pracach budowlanych. Roman Latoń, nadleśniczy Nadleśnictwa Nowy Targ, przyznaje, że choć śmieci wyrzuca się do lasów coraz mniej, to jednak nadal jest to zatrważające zjawisko. - Często do lasu trafiają nie tyle śmieci, co gruz, którym zasypuje się obniżenia w terenie czy początki cieków. To karygodne, bo znajduje się w nim wiele szkodliwych dla środowiska związków chemicznych, które potem woda wypłukuje i niesie do rzek - alarmuje Latoń.
- Liczymy na to, że nowa ustawa spowoduje, że tych śmieci będzie coraz mniej, skoro każdy właściciel posesji czy gospodarstwa będzie opodatkowany i będzie płacił, bo jest producentem śmieci, a sam nie potrafi ich zutylizować. Ostatnio zauważamy niewielką poprawę: organizowane są różne akcje, szkoły realizują programy Święta Ziemi. Coraz mniej jest śmieci na szlakach turystycznych, choć niestety i tam się zdarzają. Po sezonie zbioru grzybów ludzie zostawiają sporo śmieci: worki foliowe, puszki, plastikowe butelki, a wszystko to utylizuje się przez 50-60 lat.
Przygotował Przemysław Bolechowski.