Ariel Szaron spoczął w ziemnym grobie na ranczu, niedaleko miasta Sderot, obok swoje drugiej żony Lily.
W wojskowo-religijnej ceremonii wzięło udział półtora tysiąca osób. Prócz rodziny Szarona, na miejscu obecni byli izraelscy i światowi politycy, dowódcy wojskowi oraz przyjaciele i znajomi byłego premiera.
Wcześniej odbyły się państwowe uroczystości pogrzebowe w Jerozolimie.
Jak podkreśla w audycji "Więcej Świata" Wojciech Cegielski , to był dla Izraela dzień smutny, ale też szczególny. - Nie tylko dlatego, że chowano byłego premiera, ale też z tego powodu, że, jak mówiono w licznych komentarzach, Szaron był człowiekiem jakby z innej epoki. Określano go jako bardzo twardego i bardzo zdecydowanego. Zwracano uwagę, że potrafił podejmować trudne decyzje. Nie bał się ryzykować. Zdaniem wielu Izraelczyków czynil to wszystko dla dobra i bezpieczeństwa Izraela. Cegielski zwraca uwagę, że o zmarłym premierze bardzo pozytywnie wypowiadali się żydowscy politycy różnych opcji, podkreślając jego wieloletnie zasługi dla państwa, zarówno jako żołnierza, jak i polityka.
Zgoła odmienne zdanie o byłym premierze Izraela mieli Palestyńczycy. - Wręcz nawet świętowali śmierć Szarona. W Strefie Gazy palono jego portrety i izraelskie flagi - mówi wysłannik Polskiego Radia. Palestyńczycy obciążają Szarona współodpowiedzialnością, między innymi za masakrę na uchodźcach palestyńskich dokonaną w południowym Libanie w 1982 roku. Dokonała jej maronicka milicja libańska ale, zdaniem wielu, za przyzwoleniem dowodzonej wówczas przez Szarona armii izraelskiej.
Uroczystości pogrzebowe Ariela Szarona. CNN Newsource/x-news
W audycji zaprezentowano też reportaż o Arielu Szaronie autorstwa Agaty Kasprolewicz. Ukazuje on zmarłego polityka jako postać niejednoznaczną, ale docenianą także przez wrogów. - Sam najchętniej nazywał się wojownikiem nie politykiem - mówi w reportażu jeden z izraelskich komentatorów.
Audycję "Więcej Świata" prowadził Krzysztof Renik .
mc