Przemysław Wipler w audycji "Popołudnie z Jedynką" przyznał, że odejście z PiS to była konsekwencja wielu rozmów z kolegami z partii, ale także wielu rozmów z Polakami. To oni - jak powiedział polityk - uświadomili mu, że to, co proponuje Prawo i Sprawiedliwość to jedynie lek przeciwbólowy, a Polska potrzebuje odważniejszych zmian.
Zdaniem Wiplera na polskiej scenie politycznej jest miejsce dla nowego stowarzyszenia, które zaproponowałoby Polakom konkretne rozwiązania związane z polityką gospodarczą i rodzinną. Właśnie takie zamierza założyć były polityk PiS. Jego program ogłosi w czwartek.
- Stowarzyszenie Republikanie będzie adresowane do ludzi, którzy chcą państwa mniej wtrącającego się w życie, mniej kosztującego, mniej pieniędzy im zabierającego. Będzie gromadziło ludzi, którzy chcą, by w Polsce były radykalnie mniejsze koszta pracy. Którzy chcą, by pieniądze podatników szły na poważną politykę prorodzinną - wyjaśnił.
>>>Tekst całej rozmowy
Gość radiowej Jedynki podkreślił, że stowarzyszenie wyjdzie z propozycjami, których nie miałaby odwagi zaproponować tak duża partia jak Prawo i Sprawiedliwość. - Moi koledzy z PiS zgodzili się ze mną, że moje pomysły takie jak zlikwidowanie podatku PIT czy reforma emerytalna to nie są rzeczy, które przejdą w naszej partii - stwierdził.
Wipler powiedział, że jest otwarty na współpracę z ludźmi, którzy mają podobne poglądy i przekonania. Przyznał, że nie rozmawiał jeszcze o współpracy z Jarosławem Gowinem z PO. Zaznaczył, że trzeba "otworzyć polską politykę na ludzi, których teraz w niej nie ma". Zapytany, co się stanie, gdy mu się nie uda, odparł, że jeśli on przegra, przegrają też Polacy i Polska.
Wysłuchaj całej audycji!
Rozmawiała Kamila Terpiał-Szubartowicz.