Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Wiśniewska 25.05.2014

Szansa dla polskich firm: Norwegia potrzebuje zagranicznych wykonawców

Norweska gospodarka potrzebuje zagranicznych wykonawców, co stwarza szansę dla polskich przedsiębiorstw - uważają eksperci. Ich zdaniem na sukces na tamtejszym rynku mogą liczyć m.in. polskie firmy z branży budowlanej, inżynieryjnej i projektowej.
zdjęcie ilustracyjnezdjęcie ilustracyjneHans-Petter Fjeld/Wikimedia Commons/CC

Według Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej największą szansę na sukces w Norwegii mają polskie firmy z branży budowlanej, inżynieryjnej i projektowej. Wykwalifikowani pracownicy budowlani mogą znaleźć zatrudnienie przy usługach remontowych i pracach wykończeniowych. Prężnie rozwija się również branża związana z wydobyciem i przetwórstwem ropy i gazu, co stwarza szanse dla firm i specjalistów z tego sektora. Także branża stoczniowa i sektory pokrewne dają możliwości współpracy producentom elementów do statków, podzespołów, urządzeń elektrycznych, elektromechanicznych, elementów wyposażenia itp.
Szansa dla firm informatycznych
Norweski rynek mogą też próbować zdobyć firmy informatyczne zajmujące się programowaniem. Inwestycje zaplanowane są również w obszarze energii odnawialnej.

Dyrektor Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej Agnieszka Kowalcze podkreśliła, że Norwegia, podobnie jak i pozostałe kraje skandynawskie, ma wysokie standardy jakości, które muszą spełniać usługi oraz produkty sprzedawane w tym kraju. - Najlepiej, gdy są one udokumentowane i potwierdzone odpowiednimi certyfikatami. Warto zadbać o ich uzyskanie z odpowiednim wyprzedzeniem - wskazała.
Cierpliwość i ciężka praca
Pozyskanie rynku wymaga cierpliwości, długofalowego planowania oraz konsekwentnego budowania marki - przekonywał z kolei prezes Skandynawsko-Polskiej Izby Gospodarczej Carsten Nilsen. Zastrzegł jednak, że nie stanie się to szybko. - Firma musi dać się poznać i zdobyć zaufanie potencjalnych klientów. Ułatwieniem może być nawiązanie współpracy z norweskimi kontrahentami już w Polsce, poprzez lokalny oddział lub przedstawicielstwo firmy - powiedział. Jego zdaniem łatwiej później nawiązywać kolejne kontakty, gdy można oprzeć się na rekomendacji norweskiego partnera.
Podobnie uważa pierwszy sekretarz i kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji ambasady RP w Oslo Mariusz Biedrzycki. - Nad pozyskaniem norweskiego klienta trzeba się solidnie napracować. Jeżeli ktoś myśli, że wysłanie maila wywoła reakcję, to się grubo myli. Za mailem trzeba wykonać kilkanaście telefonów - powiedział. Według niego pierwsza rzecz, na którą Norwegowie zwracają uwagę w przypadku potencjalnego partnera biznesowego, jest strona internetowa firmy - ważne jest to, by miała wersję angielską.

Brak płacy minimalnej

Biedrzycki zwrócił uwagę, że w Norwegii nie ma  ustalonej płacy minimalnej. Natomiast są tzw. umowy taryfowe, czyli minimalne stawki ustalane dla poszczególnych branż: stoczniowej, budowlanej, rolniczej czy sprzątającej, ustalane w toku negocjacji z udziałem m.in. związków zawodowych. To branże, w których pracuje dużo obcokrajowców i Norwegowie obawiają się dumpingu płacowego.
Stawki zależą od poziomu wykwalifikowania pracownika. Informacje na temat ich wysokości na bieżąco publikowane są po polsku na stronie norweskiej inspekcji pracy. Umieszczanie informacji po polsku - według niego - wynika z tego, że nasi rodacy są najliczniejszą mniejszością narodową w Norwegii; oficjalnie zarejestrowanych jest na stałe 91 tys. Polaków, a sezonowo może to być nawet 150 tys.

Kwestia podwójnego opodatkowania

Marek Korowajczyk z Departamentu Promocji i Współpracy Dwustronnej Ministerstwa Gospodarki powiedział, że problemem występującym w naszych relacjach gospodarczych z Norwegią jest brak rozstrzygnięcia kwestii podwójnego opodatkowania. Rzutuje to na funkcjonowanie w tym kraju polskich jedno-, dwu- czy trzyosobowych firm. W efekcie polskie firmy muszą tam płacić zaliczki na podatek dochodowy, mimo że deklarują płacenie podatków w naszym kraju. Muszą więc zapłacić zaliczkę, a potem długo czekać na zwrot. Oznacza to zamrożenie kapitału, co dla małych firm jest dotkliwe.
Według informacji Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji ambasady RP w Oslo współpraca gospodarcza pomiędzy Polską a Norwegią, wyrażona wartością wymiany towarowej, z roku na rok ulega poprawie. Od 2004 r., kiedy Polska weszła do UE, polsko-norweskie obroty handlowe wzrosły blisko trzykrotnie, z 2,1 mld euro do nieco ponad 6 mld euro w roku 2013. W tym samym czasie polski eksport do Norwegii zwiększył się z 1,1 mld euro do 3,1 mld euro, a import z 1 mld euro do 2,9 mld euro.

PAP, awi