- Niektórym polskim firmom udaje się wejść na ten rynek, szczególnie mleczarskim. Przedsiębiorcy, próbując jednak zaistnieć w Chinach, popełniają błędy. Wszystko przez stereotypy, jakie funkcjonują o Chinach w Polsce. Jednym z nich jest przekonanie, że Chiny są rynkiem ceny, czyli że sprzeda się tam tani produkt. Niekoniecznie tak jest w branży spożywczej. Tam sprzedają się przede wszystkim produkty ekologiczne, zdrowe, bezpieczne. Chińczycy wolą kupować produkty zagraniczne niż swoje własne. Uważają, że te importowane są lepsze. Drugi stereotyp to taki, że wystarczy przekazać do Chin próbki czy wysłać sam produkt, żeby zacząć sprzedawać. Tymczasem na to potrzeba dużo czasu. Rozpoczęcie działalności w Chinach często zajmowało firmom dwa lata – mówi Radosław Pyffel z Centrum Studiów Polska-Azja.
Wsparcie polityczne pożądane
Panuje przekonanie, że potrzeba wsparcia rządowego w ekspansji polskich firm na rynki wschodnie. Tymczasem ekspert podkreśla, że przedsiębiorcy przede wszystkim muszą poradzić sobie sami.
- Trzeba mieć atrakcyjny produkt i Chińczycy muszą chcieć go kupić. Państwo może w tym tylko pomóc, dostarczyć wiedzę – uważa Radosław Pyffel. – W Polsce biznes i polityka są rozdzielone, a w Chinach bardzo często się przenikają, dlatego większa aktywność polskich polityków jest konieczna, chociaż nie sprzedadzą oni oczywiście produktów za biznesmenów – dodaje.
Polska kojarzy się jako kraj ekologiczny
Jak mówi ekspert, do tej pory w Chinach Polska była mylona z Holandią czy Findlandią, ze względu na podobnie brzmiące w języku chińskim nazwy tych państw.
- Polska zaczęła już być kojarzona. Powoli staje się postrzegana jako kraj dziewiczych lasów, czystej wody, świeżego powietrza, krajem ekologicznym, z którego wyszli geniusze tacy jak Fryderyk Chopin, Maria Skłodowska-Curie – mówi Radosław Pyffel. – Musi powstać wizja tego, jak chcemy się promować w Chinach, jaką chcemy być marką – dodaje.
Oprócz żywności polskie firmy mogą sprzedawać do Chin surowce, drewno, meble, bursztyn.
Aleksandra Tycner, awi