Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Anna Wiśniewska 10.06.2016

Nieterminowe płatności zmorą polskich firm. Nieznajomość przepisów kosztuje

Płatności po terminie stanowią poważny problem dla wielu przedsiębiorstw. Niemal dwie na pięć ankietowanych polskich firm twierdzi, że nieterminowe płatności w średnim lub wysokim stopniu zagrażają ich przetrwaniu.
Polscy przedsiębiorcy nadal mają duży problem z zatorami płatniczymi, które mogą doprowadzić nawet do bankructwaPolscy przedsiębiorcy nadal mają duży problem z zatorami płatniczymi, które mogą doprowadzić nawet do bankructwaGlow Images/East News
Posłuchaj
  • O zatorach płatniczych mówiła w Polskim Radiu 24 Katarzyna Nadaj, ekspertka Intrum Justitia Polska (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

To więcej niż średnia europejska - wynika z danych „Europejskiego Raportu Płatności 2016”, zwraca uwagę Katarzyna Nadaj, ekspertka Intrum Justitia Polska.

- 36 proc. polskich przedsiębiorców ma problemy z nieterminowymi płatnościami. W skali europejskiej jest to wynik gorszy, ponieważ średnia europejska wskazuje na 33 proc. braku płatności od swoich kontrahentów. Polska jest po środku na płatniczej mapie Europy. Najlepiej, jak co roku, wypadają kraje północne, skandynawskie. Najgorsza sytuacja, tak jak w roku poprzednim, jest we Włoszech, Grecji, w tamtych obszarach – mówi gość Polskiego Radia 24.

Dotkliwe konsekwencje dla firm i ich pracowników 

Nieterminowe płatności wpływają na rozwój polskich firm i zatrudnienie.

- Oznacza to brak zatrudnienia. 28 proc. polskich respondentów wskazało możliwość zatrudnienia większej liczby pracowników, gdyby płatności spływały szybciej. Są to też braki inwestycji. Firmy nie inwestują, czekają na swoje pieniądze, nie kupują nowych towarów, nie ustawiają nowych linii produktowych. Najgorszym krokiem, który wskazują, na szczęście ta liczba maleje, są zwolnienia – wymienia ekspertka.

Jak się bronić? 

Przedsiębiorcy mogą jednak bronić się przed konsekwencjami niewypłacalności kontrahentów.

- Na pewno można skrócić termin płatności. Jeżeli damy kontrahentowi 7 dni, on bardzo szybko zorganizuje przelew zewnętrzny. Jeżeli damy 14 dni, faktura może z działu sprzedaży trafiać do księgowości, bo kontrahent myśli, że ma czas. Firmy na pewno powinny żądać przedpłaty, jeżeli kontrahent któryś raz się nie rozliczył. Co ważniejsze, firmy powinny sprawdzać poprawne adresy swoich klientów, weryfikować ich w biurach informacji gospodarczej. Małe i średnie przedsiębiorstwa gorzej radzą sobie niż duże korporacje, które mają gwarancje bankowe, ubezpieczenia należności. Małe przedsiębiorstwo nie wie o takiej możliwości, bądź boi się, że wiążą się to z bardzo dużymi kosztami – wyjaśnia Katarzyna Nadaj.

Z pomocą przychodzą unijne przepisy

W ochronie firm przed nieterminowymi płatnościami pomocne są także unijne przepisy. Chodzi tu o unijną dyrektywę w sprawie zwalczania opóźnień w płatnościach. Dyrektywa poprzez ustalenie jasno określonych terminów i odpowiednich kar zapewnia konkretne wsparcie przedsiębiorcom.

- Unijna dyrektywa daje nam zabezpieczenie przy niezapłaconych fakturach od klientów. Możemy naliczyć w dniu przeterminowania, w dniu naliczenia pierwszych odsetek, kwotę 40 euro na poczet kosztów windykacyjnych – tłumaczy ekspertka.

Niestety z  badań wynika, że w Polsce jedynie 2 proc. spośród ankietowych przedsiębiorców znało unijną dyrektywę. To znacząco mniej w porównaniu z innymi krajami, gdzie średnia wynosi 28 proc.

Justyna Golonko, awi