Logo Polskiego Radia
PolskieRadio 24
Michał Dydliński 23.04.2020

Eksperci: sytuacja wymaga przechodzenia na zdalny tryb pracy, ale często to jest niemożliwe

Dane GUS dotyczące sprzedaży wyraźnie pokazują już kryzys i związany z nim spadek popytu. Wielu przedsiębiorców próbuje przestawiać się na system zdalny, ale nie wszędzie jest to możliwe, a w dużym stopniu zależy też od podejścia klientów i pracowników. Ci ostatni coraz częściej wymagają zresztą wsparcia psychologicznego w związku z przedłużającą się izolacją i duże firmy już takie programy zaczynają wdrażać - mówili w audycji "Rządy Pieniądza" w Polskim Radiu 24 eksperci: Arkadiusz Pączka (Pracodawcy RP) i Przemysław Ruchlicki (Krajowa Izba Gospodarcza).

Jak zaznaczył Przemysław Ruchlicki, zakupy przez Internet nie są w stanie zrekompensować sprzedawcom strat poniesionych wskutek zamknięcia gospodarki.

- Można już nawet zobaczyć w 3D samochód oferowany w salonie sprzedaży – zauważył gość audycji, ale przyznał, że to jeszcze nie ten czas, kiedy klientom wystarczy to do podjęcia decyzji o zakupie.

Arkadiusz Pączka stwierdził, że być może galerie handlowe, w których siłą rzeczy gromadzą się duże grupy ludzi, stracą w przyszłości na znaczeniu.

- Być może handlowcy częściej będą szukać powierzchni na swoje sklepy przy ruchliwych ciągach komunikacyjnych – rozważał ekspert.

Odnosząc się do kwestii spadku sprzedaży w marcu, stwierdził, że wynika to również z niepewności klientów związanej z zatrudnieniem i dochodami w przyszłości.

Według danych GUS dotyczących sprzedaży detalicznej za marzec była ona  niższa niż przed rokiem o 9 proc. W porównaniu z lutym 2020 r. jej  poziom spadł o 3,3 proc. Są takie dziedziny, w których popyt w zasadzie zamarł, jak turystyka czy lotnictwo albo bardzo się zmniejszył jak handel samochodami, motocyklami, częściami (o 30,9 proc.), paliwami (o 12,5 proc.), tekstyliami, odzieżą, obuwiem (o 49,6 proc.). Ale są  i takie branże, w których odnotowano wzrost zakupów. Przede wszystkim dotyczy to żywności.

Goście "Rządów Pieniądza" rozmawiali również o zapowiadanym przez wicepremier Jadwigę Emilewicz dalszym uelastycznianiu stosunków pracy, które być może pojawią się w Tarczy Antykryzysowej 3.0.

W opinii Przemysława Ruchlickiego nasze przepisy prawa pracy są zbyt skostniałe. Wskazał na Stany Zjednoczone, gdzie obecnie odbywają się protesty pracowników, ale tam znacznie łatwiej o zwolnienia, rynek pracy jest elastyczny, pozwala zatrudniać ludzi, gdy jest taka potrzeba na umowy czasowe, cywilnoprawne. U nas jest o to znacznie trudniej. Za uciążliwą uznał też  konieczność negocjowania ruchów kadrowych, szczególnie w sytuacji kryzysowej, ze związkami zawodowymi.

Arkadiusz Pączka zauważył, że definitywne zwolnienie pracownika skutkuje też kosztami ponownej rekrutacji.

- Często większy jest koszt zwolnienia i ponownego zatrudnienia niż utrzymania pracownika na postojowym czy ograniczenia wymiaru jego czasu pracy – mówił gość Polskiego Radia 24.

Dodał, że Rada Dialogu Społecznego konsultuje rozwiązania związane z rynkiem pracy proponowane przez rząd w kolejnych odsłonach Tarczy Antykryzysowej i  pracodawcy proponują np. zawieszenie ograniczeń w stosowaniu umów na czas określony czy pracy tymczasowej.

PolskieRadio24.pl, Anna Grabowska, md