Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Anna Borys 26.08.2015

Inwestorzy oceniają skuteczność cięcia stóp w Chinach

Miedź na giełdzie metali w Londynie tanieje, podobnie jak inne metale przemysłowe. Inwestorzy oceniają, jakie będą skutki obniżki stóp procentowych w Chinach - informują traderzy. Metal w dostawach trzymiesięcznych na LME jest wyceniany po 5.024,00 USD za tonę, po spadku o 0,8 proc.
Posłuchaj
  • Uspokojenie na Wall Street, relacjonuje Marek Wałkuski (IAR)
  • Czy to początek kolejnego kryzysu? O spadkach na giełdzie w Po pierwsze ekonomia radiowej Jedynki (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Inwestorzy z obawą czekają na kolejną sesję giełdową. Wczorajsze notowania na minusie skończyła giełda w Stanach Zjednoczonych. W Chinach kolejny dzień spadków. To właśnie one, według ekspertów, wywołują niepokoje w Europie i na świecie
  • Wczorajszy dzień przyniósł gwałtowne spadki cen akcji na światowych giełdach. Powodem jest niepokój inwestorów o sytuację gospodarczą Chin. Na amerykańskiej giełdzie także obniżki cen ale mniejsze niż w Azji i Europie
  • Polska gospodarka może ucierpieć z powodu osłabienia gospodarczego w Chinach. Tak uważa główny analityk finansowy Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński. Ekspert wyjaśnia, że wczorajsze spadki na giełdach papierów wartościowych to skutek spowolnienia gospodarczego i sztucznego osłabiania przez Chiny swojej waluty
  • Piotr Kuczyński prognozuje, że problemy gospodarcze odległych Chin mogą uderzyć także w polską gospodarkę
  • Chiny tną stopy procentowe, relacjonuje Arkadiusz Augustyniak (IAR).

W Szanghaju tona miedzi w dostawach na październik zdrożała o 1,0 proc. dp 39.200 juanów. Na Comex w Nowym Jorku funt miedzi traci 0,9 proc.

W Chinach spadki, początek noitowań w Europie również na minusie

W Chinach kolejny dzień giełdowych spadków, w Europie początek notowań również na minusie, choć cięcie stóp procentowych w Państwie Środka lekko poprawiło nastroje inwestorów. Na zakończenie notowań w Azji indeks giełdy w Szanghaju Shanghai Composite Index spadł o 1,27 procent. To znacznie mniejsza dynamika spadków niż wczoraj i w poniedziałek, gdy akcje traciły po kilka procent. Z kolei tokijski Nikkei 225 zyskał i to wyraźnie - 3,2 procent.

Gorzej wygląda sytuacja w Europie. Przed godziną 10.00 paryski CAC40 był na minusie o ponad 2 procent. Niemiecki DAX o blisko 2 procent, a londyński FTSE 100 o 1,7 procent.

Znów spadki zalicza moskiewska giełda. Tamtejszy indeks RTS, wyrażający ceny akcji w dolarach traci ponad 1,5 procent. Znów słabnie rubel, który w poniedziałek zaliczył najniższy kurs od 1998 roku.

Rynek ocenia działania rządu Chin

Mark Pervan ocenia, że na razie rynek analizuje ostatnie działania banku centralnego Chin.

- Rynek dostaje mieszane sygnały. We wtorek podjęto działania stymulujące gospodarkę. W krótkiej perspektywie można się spodziewać większej zmienności na rynkach - podkreśla analityk Australia and New Zealand Banking Group w Melbourne.

- Ogólnie spodziewamy się, że tempo zdrowienia chińskiej gospodarki przyspieszy do końca tego roku, jeśli będą temu towarzyszyć dalsze cięcia stóp procentowych i stymulowanie gospodarki - wskazuje zaś Helen Lau, analityczka Argonaut Securities Asia.

- Ożywienie w takich sektorach jak motoryzacja i budownictwo wesprze popyt na surowce, w tym na miedź - dodaje

Chiny tną stopy procentowe

Chiński bank centralny obniżył we wtorek główną stopę procentową o 25 setnych punktu procentowego. Ma to pobudzić wzrost gospodarczy. Bank centralny podjął tę decyzję po wczorajszym załamaniu na światowych giełdach. Rynki zareagowały na nią pozytywnie. Kurs akcji w Londynie wzrósł o 3.3 procent, we Frankfurcie nad Menem o 4.4 procent, a w Paryżu o 4.6 procent.

Oświadczenie chińskiego banku centralnego głosi, że obniżka stóp procentowych zmniejszy społeczne koszty wspierania zrównoważonego rozwoju gospodarki. Szef biura badań banku, Lu Lei, powiedział, że obniżka powinna ułatwić prowadzenie ostrożnej polityki monetarnej. Pomoże też utrzymać płynność chińskiego systemu finansowego.

Wzrosty na Wall Street

Podobnie jak na giełdach europejskich, ceny akcji na Wall Street wzrastają. Uspokojenie sytuacji nastąpiło po decyzji banku centralnego Chin, który obniżył stopy procentowe.

Wczoraj Dow Jones obniżył się o 588 punktów czyli o 3,5 procent. Powodem wyprzedaży był niepokój o kondycję gospodarczą Chin. Obawy te zostały częściowo złagodzone przez decyzję banku centralnego w Pekinie, który obniżając stopy procentowe pokazał, że nie zamierza przyglądać się biernie spowolnieniu gospodarczemu. Nastroje inwertorów poprawił też raport mówiący o wzroście optymizmu konsumentów w Stanach Zjednoczonych oraz dobre informacje z rynku nieruchomości.

Od początku sesji Dow Jones waha się na poziomie od 200 do 300 punktów wyższym od wczorajszego zamknięcia notowań. Eksperci przestrzegają jednak, że ponieważ chińska gospodarka weszła w okres niepewności, w najbliższym czasie może dojść do kolejnych zawirowań na giełdach.

Chiny mogą zaszkodzić Polsce

Polska gospodarka może ucierpieć z powodu osłabienia gospodarczego w Chinach. Tak uważa główny analityk finansowy Domu Inwestycyjnego Xelion Piotr Kuczyński. Ekspert wyjaśnia, że wczorajsze spadki na giełdach papierów wartościowych to skutek spowolnienia gospodarczego i sztucznego osłabiania przez Chiny swojej waluty.

Piotr Kuczyński prognozuje, że problemy gospodarcze odległych Chin mogą uderzyć także w polską gospodarkę. Jak wyjaśnia - jeśli kryzys potrwa dłużej, pogorszy się sytuacja w strefie euro, a co za tym idzie - w ważnej dla Polski gospodarce Niemiec.
W reakcji na spowolnienie gospodarcze bank centralny Chin podjął dziś decyzję o obniżeniu stóp procentowych o ćwierć punktu procentowego.

Drugi dzień spadków

Po czarnym poniedziałku, gdy zanurkowały indeksy giełd na świecie, dziś od rana humor inwestorów poprawia się. Przed godziną 10.00 w Europie rosły ceny akcji na większości parkietów.

Najmocniej w Moskwie, gdzie tamtejszy indeks RTS wyrażający wartość spółek w dolarach, zyskał już ponad dwa procent przy umocnieniu się rubla o 1,3 procent. Wczoraj kurs rosyjskiej waluty był najniższy od 1998 roku, podążając za cenami ropy.

Dobrze radzą sobie giełdy w Europie. W Londynie FTSE100 zyskuje przed 10.00 naszego czasu 1,3 procent, w Paryżu CAC40 jest na plusie o 1,4. Niemiecki DAX prawie tyle samo.

Inaczej zakończył się handel na giełdach azjatyckich. Chiński indeks Shanghai Composite spadł o 7,63 procent. Japoński Nikkei225 o prawie 4 procent.

Na rynku surowców drożeje - po osiągnięciu najniższej ceny od 2009 roku, ropa naftowa. Baryłka ropy brent kosztuje 43,49 w kontraktach terminowych. Więcej o 2 procent niż wczoraj.

Bloomberg analizuje chiński krach: Możesz kontrolować gospodarkę, ale nie rynki finansowe

Bloomberg/x-news

Czarny poniedziałek na giełdach

Pretekstem do poniedziałkowych spadków na światowych rynkach akcji była dewaluacja chińskiego juana 11 sierpnia. Spadki na GPW zawdzięczamy, prócz chińskich, również polskim politykom, którzy zaszkodzili sektorom bankowemu i energetycznemu - mówi PAP analityk Xelion Piotr Kuczyński.

Podkreślił również, że w ostatnich latach normą są poważne obniżki na giełdach co ok. sześć lat. - Wydaje się, że jest to normalna, choć duża korekta. W kryzys mogą ją zamienić politycy, szczególnie chińscy - zaznaczył Kuczyński.

- Chodzi o to, że świat zaczyna się bać globalnej wojny walutowej, która po cichu trwa od wielu lat. Najpierw Amerykanie osłabiali dolara, później Japończycy osłabiali jena, a Europejczycy euro. Wszystko po to, żeby zwiększyć konkurencyjność swoich gospodarek. Było oczywistym, że kiedy włączą się w to na poważnie Chiny, to może stać się to problemem dla globalnej gospodarki - ocenił Kuczyński.

Według niego oprócz perturbacji wokół chińskiej waluty (w wyniku dewaluacji juan stracił na wartości ok. 3,5 proc.), czynnikiem dodatkowo osłabiającym warszawską Giełdę Papierów Wartościowych były ostatnie działania polskich polityków.

Czytaj dalej
giełda.jpg
Tak źle na GPW nie było od 3 lat

GPW mocno słabnie przez politykę

- GPW wygląda bardzo źle, ponieważ od jakiegoś czasu była osłabiona przez zawirowania związane z ostatnią reformą OFE, a ostatnio zaszkodzili jej politycy swoimi cudownymi pomysłami. Po pierwsze pomysłami nt. sektora bankowego - chodzi mi o podatek bankowy i przewalutowanie kredytów we frankach, a po drugie energetycznego - zapowiedzi przejmowania kopalń przez spółki energetyczne - zaznaczył analityk.
Według niego to właśnie działania polityków mocno odcisnęły się na GPW, ponieważ oba wymienione sektory są "olbrzymią częścią WIG20". - Decyzje polityków musiały doprowadzić do poważnych przecen i nasz rynek akcji jest obecnie w dużej niełasce- dodał.
Kuczyński uważa też, że jest jeszcze za wcześnie na to, żeby spekulować o dalszym rozwoju sytuacji. Niemniej sam bardziej skłania się ku poglądowi mówiącemu o korekcie, a nie o zapowiedzi poważnego kryzysu giełdowego.

- Indeksy były w tzw. dojrzałej hossie i rosły od 2009 r. w wielu krajach bijąc rekordy wszechczasów. Giełdy wręcz czekały, żeby przejść jakąś gruntowną korektę, którą wyzwolił ruch Chińczyków. Ponieważ na tych rozwiniętych giełdach większość handlu robią komputery, jak otrzymały sygnały do sprzedaży, to sprzedawały jak szalone - wskazał.

Eksperci o dewaluacji juana: To wojna walutowa, jakiej nie było od 20 lat

TVN24 Biznes i Świat/x-news

Chiny znów mocno zniżkują

W dzień po tym jak indeks w Szanghaju odnotował największą stratę od ponad ośmiu lat chińskie giełdy rozpoczęły wtorkowe sesje od strat wynoszących powyżej 6 proc. Spokojniej wyglądało natomiast otwarcie na innych azjatyckich rynkach.
Poniedziałkowe załamanie na chińskim rynku odbiło się na notowaniach giełd na całym świecie w tym na Wall Street.

- Światowi inwestorzy zjadają się nawzajem. Nazywanie tego katastrofą rynkową nie jest przesadą - ocenił analityk Huatai Securities Zhou Lin.
Na otwarciu wtorkowej sesji indeks w Szanghaju (Shanghai Composite) spadł o 6,4 proc. Jednak z czasem strata została nieznacznie odrobiona - do 5 proc. Spadki o ponad 6 proc. zanotowała także mniejsza chińska giełda, indeks w Szenczen (Shenzhen Composite Index) również spadł o ponad 6 proc.

Mimo złej sytuacji na chińskich rynkach inne azjatyckie parkiety rozpoczęły poranne sesje od wzrostów. W Japonii Nikkei zanotował 0,5 proc., a w Hong Kongu Hang Seng 1,1 proc.

Czytaj dalej
giełda 1200.jpg
Spadki na Wall Street: Dow Jones obniżył się nawet o 5 proc., na zamknięciu minus 3,57 proc.

Wall Street spokojniejsze niż reszta świata

Wczorajszy dzień przyniósł gwałtowne spadki cen akcji na światowych giełdach. Powodem jest niepokój inwestorów o sytuację gospodarczą Chin. Na amerykańskiej giełdzie także obniżki cen ale mniejsze niż w Azji i Europie.

Gdy na rozpoczęcie sesji na Wall Street rozległ się tradycyjny dzwonek ceny akcji zaczęły lecieć na łeb na szyję. W ciągu kilku minut wskaźnik Dow Jones spadł o ponad 1000 punktów. Później sytuacja się odwróciła i giełda niemal odrobiła straty. Przed zamknięciem notowań znów wziął górę pesymizm i sesja zakończyła się trzy i pół procentowym spadkiem Dow Jones.

Spadki w Azji, Europie i USA drastycznie obniżyły wartość akcji na świecie. O tym, że inwestorzy szukają bezpiecznej lokaty dla swoich pieniędzy świadczy spadek oprocentowana obligacji amerykańskiego rządu.

Eksperci apelują do inwestorów o spokój. Zwracają uwagę, że reakcja na problemy Chin jest nieproporcjonalna i że gospodarka amerykańska ma się całkiem dobrze. W podobnym tonie wypowiedział się wczoraj Biały Dom. Rzecznik prezydenta Baracka Obamy Josh Ernest podkreślił, że gospodarka Stanów Zjednoczonych opiera się na mocnych fundamentach.

Czytaj dalej
Marcin Kiepas free 663.jpg
Marcin Kiepas (Admiral Markets): Chiny sieją strach

Inwestorzy obawiają się silnego tąpnięcia w chińskiej gospodarce

Mogą być dwa scenariusze związane z sytuacją w Chinach - kontynuacja spowolnienia tamtejszej gospodarki albo tąpnięcie wzrostu gospodarczego i kryzys finansowy, który mógłby znacząco negatywnie wpłynąć na całą globalną gospodarkę - uważa główny ekonomista BIZ banku Ignacy Morawski.

Kondycja chińskiej gospodarki spowodowała załamanie na rynkach azjatyckich, które pociągnęły w dół światowe giełdy i ceny ropy. Indeks w Szanghaju odnotował największą stratę od ponad ośmiu lat. Wall Street zareagowało spadkami już na otwarciu. Jak podają media obawy przed gwałtownym spowolnieniem chińskiej gospodarki, które ogarnęły już wszystkie rynki, są na tyle uporczywe, że odbiły się na rynkach akcji, wymiany walutowej i surowców.

W opinii głównego ekonomisty BIZ banku Ignacego Morawskiego, na rynku pękł pewien paradygmat - że chiński rząd jest na tyle sprawny w zarządzaniu gospodarką, iż jest w stanie zapobiec poważnemu kryzysowi.

- Chiński rząd w kompletnie nieudolny sposób próbował powstrzymać spadki na giełdzie, nie udało mu się to i pokazało, że nie za bardzo ma pomysł, co robić. Dokonał dewaluacji waluty i teraz musi wydawać dziesiątki miliardów dolarów, by tę walutę stabilizować. Te dwa wydarzenia sprawiły, że przekonanie o dużej sprawności chińskiego rządu zostało podważone. Zachwiało to zaufaniem do chińskiej gospodarki, a przez to do stabilności wzrostu gospodarczego na świecie - wyjaśnił.

Zdaniem eksperta, na rynku jest taka skala paniki, która sugeruje, iż "inwestorzy obawiają się zaistnienia czarnego scenariusza, czyli o tąpnięcie wzrostu gospodarczego, kryzysu finansowego, może nawet recesji". - Gdyby ten czarny scenariusz miał miejsce, odczuje go cały świat, my też i wzrost gospodarczy Polski na pewno spowolni - powiedział.

- Nie umiem odpowiedzieć na pytanie, czy w Chinach będzie recesja czy nie. Analizując dane, zakładam, że czarnego scenariusza można uniknąć. Jeżeli tak będzie, to panika na rynku powinna być przejściowa, a sytuacja powoli się uspokoi. Wtedy nasza gospodarka nie powinna zostać znacząco dotknięta spowolnieniem gospodarczym Chin - dodał Morawski.

Zaznaczył jednak, że w przypadku "czarnego scenariusza" odczuje to także Polska. - Cały świat wpadnie w turbulencje, które przełożą się na niższą skłonność do ryzyka w prywatnym sektorze, spadek handlu międzynarodowego, inwestycji itp. - powiedział. Według Morawskiego, jeżeli w Chinach ma być kryzys finansowy, poważniejsze oznaki tego powinny być widoczne w ciągu paru miesięcy.

Początek tego tygodnia rozpoczął się prawdziwym pogromem na światowych giełdach. W Azji Nikkei 225 stracił 4,61 proc., a Shanghai Composite spadł o 8,5 proc., co było największą jednodniową przeceną od 8 lat. Na mocnych minusach zamknęły się też inne azjatyckie giełdy. Na tym jednak nie koniec, bo w ślad za nimi pikowały też giełdy Starego Kontynentu, m.in. francuski CAC40, który po południu tracił ponad 4,5 proc., niemiecki DAX, który spadał o przeszło 4 proc., czy krajowy WIG20, który spadał o ponad 5,5 proc. Na wartości traciły też surowce oraz waluty rynków wschodzących.

IAR/PAP, abo