Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Anna Wiśniewska 08.12.2017

Mateusz Morawiecki ma być premierem. Spokojna reakcja rynków

Na rynkach brak gwałtownej reakcji na zmianę na stanowisku premiera. W czwartek wieczorem dowiedzieliśmy się, że Beatę Szydło zastąpić ma Mateusz Morawiecki. W piątek złoty pozostaje stabilny, obserwujemy tylko niewielkie osłabienie względem dolara, zaś Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie otworzyła się na zielono.
Posłuchaj
  • Beata Szydło rezygnuje, Mateusz Morawiecki kandydatem na nowego premiera - relacja Karola Darmorosa (IAR)
Czytaj także

Premier Beata Szydło złożyła rezygnację z pełnionej przez siebie funkcji na ręce Komitetu Politycznego PiS- poinformowała rzeczniczka ugrupowania Beata Mazurek. Rezygnacja została przyjęta.

Komitet rekomendował na stanowisko szefa rządu wicepremiera Mateusza Morawieckiego.

Źródło wideo: TVN24/x-news

Złoty pozostaje stabilny

Złoty tylko nieznacznie słabnie wobec dolara i praktycznie nie zmienił swoje wartości w stosunku do euro.

Biorąc pod uwagę, że rynki finansowe lubią osoby znane i ze swojego środowiska, może być pozytywnym impulsem dla złotego i polskiej giełdy.

Jak zaznaczają jednak analitycy, trzeba pamiętać, że tu dominujący wpływ mają czynniki globalne i kondycja naszej gospodarki.

Czytaj dalej
morawiecki1200.jpg
Historyk, bankier, polityk, kandydat na premiera. Kim jest Mateusz Morawiecki?

Prezes KIG: Morawiecki potrafi poruszać się w środowisku biznesowym

Kandydatura Morawieckiego nie jest zła, ma obycie zarówno międzynarodowe jak i biznesowe i to są na pewno jego atuty - powiedział prezes Krajowej Izby Gospodarczej Andrzej Arendarski.

- W mojej opinii premierem powinien zostać lider partii rządzącej Jarosław Kaczyński, bo to przecież on podejmuje wszystkie najważniejsze decyzje. Ale kandydatura Mateusza Morawieckiego nie jest zła - przede wszystkim dlatego, że ma on obycie międzynarodowe, potrafi poruszać się w środowisku biznesowym. To atuty, które mogą pomóc w zmianie polskiego wizerunku za granicą, szczególnie w Unii Europejskiej - powiedział Arendarski.

Andrzej Arendarski Dla polskiego biznesu najważniejsze jest, by nowy premier realizował taką politykę, która będzie wzbudzała zaufanie przedsiębiorców.

Jak podkreślił prezes KIG dla polskiego biznesu najważniejsze jest, by nowy premier realizował taką politykę, która będzie wzbudzała zaufanie przedsiębiorców; dzięki temu "może wreszcie ruszą inwestycje, które - jak wiadomo - są słabe".

Z listopadowych danych GUS wynika, że inwestycje w III kwartale wzrosły o 3,3 proc. rok do roku, zaś popyt krajowy wzrósł o 3,9 proc. rdr. Ekonomiści spodziewali się, że inwestycje wzrosły o 5,2 proc.

Główny ekonomista ING: spodziewana zmiana polityki budżetowej

Główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki ocenił że, w decyzji widać umiarkowane dwa pozytywne aspekty.

- Pierwszy to większa spójność polityki i polityki gospodarczej. Mam wrażenie, że wicepremier - do niedawna - Morawiecki bardzo dużo robił i zabiegał o przyciągnięcie inwestorów zagranicznych. Natomiast niektóre działania MSZ w tym nie pomagały - uważa ekonomista.

Rafał Benecki Obawy może budzić obsadzenie stanowiska ministra finansów.

Benecki sądzi, że teraz mamy szansę na trochę większą koordynację tych dwóch obszarów. - Ona byłaby bardzo potrzebna - podkreślił.

Ekonomista wyjaśnił, że drugi plus spodziewanej zmiany dotyczy polityki budżetowej i spodziewanej przed najbliższymi wyborami nowej fali wydatków budżetowych.

- Lepiej jest, że premierem, a nie tylko wicepremierem, będzie w takich warunkach ktoś, kto odpowiadał za budżet i ma pełną świadomość niebezpieczeństw z tym związanych - powiedział Benecki.

Zastrzegł, że te plusy "są małe", bowiem nominacja nie zmienia faktu, iż premier nie jest szefem partii rządzącej. - Jego siła sprawcza wciąż jest znacząco mniejsza niż szefa partii rządzącej" - powiedział.

Dodał, że obawy może natomiast budzić obsadzenie stanowiska ministra finansów. - Trzy stanowiska (premiera, ministra rozwoju i ministra finansów - przyp. red.) może być ciężko pogodzić ... - dodał.

Czytaj dalej
rząd szydło morawiecki 1200.jpg
Mateusz Morawiecki kandydatem na premiera: dobra wiadomość dla gospodarki?

Prof. Orłowski: Morawiecki powinien zacząć realizować program gospodarczy

Mateusz Morawicki, aby nie być "malowanym premierem" powinien zacząć realizować zapowiadany wcześniej przez siebie program gospodarczy, czyli zwiększanie oszczędności i inwestycji, do tej pory rząd zwiększał konsumpcję kosztem oszczędności - powiedział prof. Witold Orłowski.

Ekonomista, rektor uczelni Vistula prof. Witold Orłowski zwrócił uwagę, że Morawiecki, obejmując funkcję premiera rządu, będzie musiał zacząć realizować zapowiadany wcześniej przez siebie program gospodarczy. Zauważył, że do tej pory w rządzie była w tej sprawie rozbieżność.

- Morawiecki zaproponował bardzo interesujący program strategii gospodarczej. On jest kontrowersyjny - nie chcę powiedzieć, że wszyscy się z nim zgadzają we wszystkich punktach - ale bez wątpienia jest to program ambitny, nastawiony na rozwój. To co się działo przez ostatnie dwa lata, to sytuacja, w której Morawiecki mówił o swoim programie i ograniczonymi siłami ministerstw sobie podległych starał się z grubsza go realizować, natomiast wszyscy pozostali ministrowie działali w stronę dokładnie odwrotną niż to co było zapisane w tym programie - powiedział profesor.

Dodał, że generalnie tzw. plan Morawieckiego mówił o konieczności zwiększania oszczędności i inwestycji, natomiast pozostali ministrowie zajmowali się zwiększeniem konsumpcji - kosztem oszczędności.

Orłowski przyznał jednocześnie, że realizacja przez Morawieckiego zapowiadanego programu gospodarczego w krótkim okresie może ograniczyć dynamikę konsumpcji. Jego realizacja zależeć też będzie od politycznej siły obecnego wicepremiera.

- Pytanie, czy będzie "malowanym premierem", czy będzie rzeczywistym premierem. Jeśli będzie rzeczywistym premierem, to jest absolutnie jasne, co powinien robić, bo sam to deklarował. Jeśli nie będzie tego robił, będzie to oznaczało, że albo sam nie wierzy w swój program, albo jest "malowanym premierem" - stwierdził.

Witold Orłowski Jednym z wyzwań stojącym przed nowym premierem będzie poprawa otoczenia gospodarczego dla firm.

Według ekonomisty, jednym z wyzwań stojącym przed nowym premierem będzie poprawa otoczenia gospodarczego dla firm, tak by zaczęły one szybciej inwestować.

- Inwestycje publiczne na pewno będą rosły. Problemem są jednak inwestycje przedsiębiorstw. Trzeba poprawić klimat gospodarczy w tej sprawie. Nie ma co się oszukiwać, z jakiegoś powodu firmy zarówno bardzo duże jak i bardzo małe są bardzo niechętne w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych - podsumował Orłowski.

Prezes ZPP: PiS kładzie akcent na gospodarkę

Zmiana premiera oznacza przesunięcie akcentów ze spraw społecznych - które w dużej mierze zostały załatwione - na sprawy gospodarcze i rozwojowe - ocenił prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców Cezary Kaźmierczak.

- Wydaje mi się, że PiS uznał, iż pewne cele bardziej społeczne zostały osiągnięte, a w tej chwili nasza pozycja musi się budować na wzroście gospodarczym. I pewnie PiS uznał, że Mateusz Morawiecki jest najlepszą gwarancją, żeby taki wzrost osiągnąć - powiedział Kaźmierczak. Jego zdaniem, rząd Beaty Szydło spowodował, że „pewne sprawy społeczne zostały załatwione”. Jak mówił, z jego perspektywy wygląda to tak, że pewne drastyczne rzeczy w Polsce się skończyły, jak np. „że przestaliśmy zbierać na biedne dzieci, bo nie ma biednych dzieci, przynajmniej w mojej gminie”. - PiS uznał, że misja premier w tym zakresie została wyczerpana i kurs teraz będzie mocno skierowany na rozwój - dodał.

Jednocześnie Kaźmierczak ocenił, że przed serią wyborów PiS być może chce sięgnąć po wyborców środka, a „Mateusz Morawiecki jest chyba do tego dobrą osobą”. Zauważył też, że przyspieszenia mogą doznać pewne inicjatywy Morawieckiego jako ministra, jak choćby „Konstytucja Biznesu”, o których wiadomo, że dotychczas były blokowane i opóźniane.

Cezary Kaźmierczak Przyspieszenia mogą doznać pewne inicjatywy Morawieckiego jako ministra, jak choćby „Konstytucja Biznesu”.

Zaznaczył jednocześnie, że gabinet premier Szydło nie jest źle oceniany przez przedsiębiorców. - Za jej rządów był wzrost, ona nie zrobiła nic złego przedsiębiorcom, ani gospodarce. Świadczą o tym wszystkie wyniki gospodarcze - powiedział. - Nikt, kto uczciwie patrzy, nie może powiedzieć, że premier Szydło czy minister Kowalczyk (Henryk szef Komitetu Stałego Rady Ministrów - przyp. red.) szkodzili gospodarce, bo nie szkodzili - dodał Cezary Kaźmierczak.

Główny ekonomista BCC: inwestorzy odczytają tę zmianę pozytywnie

Z punktu widzenia inwestorów krajowych i zagranicznych oraz przedsiębiorców, taka zmiana na stanowisku premiera będzie odczytana jako coś pozytywnego – ocenił główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka.

Jak powiedział Gomułka, prawdopodobnie dojdzie do ponownego podziału ministerstw finansów i rozwoju, a w resortach tych, podobnie jak i w ministerstwie infrastruktury szefami zostaną ludzie całkowicie oddani premierowi Morawieckiemu. Jego zdaniem, Mateusz Morawiecki jest też znacznie lepiej przygotowany do pełnienia najważniejszych funkcji w państwie niż Beata Szydło i będzie działał znacznie bardziej efektywnie.

- Z punktu widzenia inwestorów krajowych i zagranicznych oraz przedsiębiorców, ta zmiana będzie odczytana jako coś pozytywnego. Tak na ogół jest, że kiedy premierem zostaje były minister finansów to jest to dobra wiadomość dla rynków finansowych i przedsiębiorców, dla przyszłej polityki gospodarczej - ocenił ekonomista.

Stanisław Gomułka Z punktu widzenia inwestorów krajowych i zagranicznych oraz przedsiębiorców, ta zmiana będzie odczytana jako coś pozytywnego.

Wskazał jednocześnie, że będą wątpliwości czy Morawiecki będzie miał rzeczywiste uprawnienia, żeby rządzić krajem, również w sferze gospodarczej. - Wiemy, że de facto szefem rządu jest Jarosław Kaczyński. Tutaj jest problem, jak się ułożą relacje między nim, a nowym premierem - powiedział.

W ocenie prof. Gomułki, prawdopodobnie nie będzie znaczącej zmiany polityki gospodarczej. - W szczególności nie będzie poprawy. Ale nie powinno być pogorszenia. Wydaje się więc, że ta decyzja może nie będzie odczytana entuzjastycznie, ale na pewno pozytywnie przez środowiska gospodarcze - powiedział.

Jak dodał ekonomista, ma wrażenie, że Jarosław Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wszystkie realizowane dotychczas programy kosztują i mogą mieć poważne, negatywne skutki gospodarcze.

- Zresztą sam mówił że jest gotowy zaakceptować skutki swoich reform, nawet kosztem obniżenia tempa wzrostu gospodarczego - przypomniał. Jego zdaniem, nie jest wykluczone, że chodziło o to, by premierem został ktoś, kto spowoduje, że te koszty nie będą zbyt duże, że nie dojdzie do jakichś problemów gospodarczych. - I to raczej chodzi o to, żeby zmniejszyć ryzyko jakiejś dużej destabilizacji w najbliższych dwóch latach i żeby zwiększyć szansę wyborcze za dwa lata. Być może taka jest kalkulacja prezesa PiS - ocenił prof. Gomułka.

Główna ekonomistka Lewiatana: wielką bolączką naszej gospodarki są inwestycje

Mateusz Morawiecki ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieje, że wykorzysta je, by poszczególne ministerstwa zaczęły ze sobą współpracować, by rząd przestał być "zbiorem silosów" - powiedziała Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek Zmiana na stanowisku szefa rządu może oznaczać zwrot w kierunku gospodarki i przedsiębiorczości.

Starczewska-Krzysztoszek zaznaczyła, że choć z ocenami należy poczekać na expose kandydata, to zmiana na stanowisku szefa rządu może oznaczać zwrot w kierunku gospodarki i przedsiębiorczości. - Do tej pory rząd deklarował, że najważniejsze są cele społeczne. Rozumiem, że teraz trzeba myśleć o tym, jak zrealizować owe cele - powiedziała ekonomistka.

Zauważyła, że choć gospodarka ma się dobrze, o czym świadczą "wyśmienite" wyniki za trzeci kwartał 2017, to jednak wzrost opiera się na konsumpcji indywidualnej.

Według GUS, PKB w III kwartale 2017 wrósł o 4,9 proc. rok do roku.

- Wielką bolączką naszej gospodarki są inwestycje. W średnim okresie nie ma wzrostu gospodarczego bez inwestycji - powiedziała. Jak dodała, nie udało się odblokować inwestycji prywatnych, zaś ze względu na wysokie wydatki - jak program 500 plus czy niższy wiek emerytalny, jest problem z wydatkami elastycznymi, stąd "słabe uruchomienie" funduszy europejskich wymagających krajowego współfinansowania. Jak podkreśliła ekonomistka odblokowanie inwestycji jest jednym z najbardziej kluczowych zadań.

Z listopadowych danych GUS wynika, że inwestycje w III kwartale wzrosły o 3,3 proc. rok do roku, zaś popyt krajowy wzrósł o 3,9 proc. rdr.

Ekonomistka Lewiatana oceniła ponadto, że rząd Beaty Szydło - podobnie jak poprzednie rządy - z wyłączeniem gabinetu, w którym wicepremierem odpowiedzialnym za sprawy gospodarcze był Jerzy Hausner - jest "zbiorem silosów", w którym każdy z ministrów "rzepkę sobie skrobie" i tworzy swoją politykę.

- Bardzo liczę na to, że premier Morawiecki, który - jak sądzę - wielokrotnie doświadczał sytuacji, w których poszczególni szefowie resortów realizują swoje polityki, zechce coś z tym zrobić. Ma bardzo solidne doświadczenia zarządcze i mam nadzieję, że wykorzysta te umiejętności, by ministerstwa zaczęły współpracować - powiedziała.

Szołucha: Morawiecki przypilnuje spraw gospodarczych dla Polski

Mateusz Morawiecki to człowiek gospodarki - rozumie ją i o nią dba. Jeśli zostanie premierem to przypilnuje spraw gospodarczych dla Polski - mówił dr Marian Szołucha z Akademia Finansów Vistula.

Szołucha stwierdził, że „dotychczasowej Radzie Ministrów w składzie, w jakim funkcjonowała z pojedynczymi zmianami, jakie miały miejsce od jesieni 2015 roku, udało się przywrócić polskiej gospodarce podmiotowość”.

Ocenił, że "Morawiecki jako minister najpierw rozwoju, potem i finansów, jednoznacznie się sprawdził". „Znaczna część jego rządów to są sukcesy jego ministerstw” - dodał

Zauważył, że najpierw sprawdziło się powierzenie mu resortu rozwoju, które powstało z połączenia kilku ministerstw. „Powierzenie kilka miesięcy temu kierowania tak dużą strukturą administracyjną poprawiło koordynację w jej obrębie, sprawiło, że była ona zarządzana znacznie sprawniej” - zaznaczył.

Przypomniał, że sukcesami obecnego rządu na polu gospodarczym było przede wszystkim przekroczenie 4 proc. wzrostu gospodarczego, niższy niż oczekiwany deficyt budżetowy, domykanie luki podatkowej, rekordowo niskie bezrobocie, spadająca w „bardzo szybkim tempie” skala ubóstwa w Polsce oraz rosnące płace.

Podkreślił, że widać „ogólną poprawę kondycji nie tylko samej gospodarki, ale i finansów publicznych”.

Marian Szołucha Przed polską gospodarką stoi „całe mnóstwo wyzwań”.

Zauważył, że przed polską gospodarką stoi „całe mnóstwo wyzwań”. - Mamy ciągle wysokie obciążenia podatkowe i parapodatkowe pracy. Mamy sporo bałaganu w prawie gospodarczym, a w tym w prawie podatkowym, które jest rozrzucone po wielu aktach prawnych. Mamy nie najlepszą sytuację demograficzną. Mamy niskie wydatki na badania i rozwój, i zbyt mało polskiej prywatnej własności w gospodarce — mówił.

Jego zdaniem, największym krótkoterminowym wyzwaniem dla Morawieckiego, jako premiera będzie zdynamizowanie inwestycji w naszej gospodarce, czyli - jak tłumaczył - poprawienie tego jedynego wskaźnika makroekonomicznego, który „na tle pozostałych, świetnych, niedomaga”. - Z kolei w dłuższej perspektywie wyzwaniem będzie ominięcie pułapki średniego dochodu - dodał.

Ocenił, że aby tę pułapkę ominąć, Polska musi zbudować w większym stopniu niż dotychczas narodowy kapitał, wzmocnić udział nowoczesnych technologii i branż z nimi związanych.

- Te wyzwania identyfikuje Strategia na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli tzw. plan Morawieckiego - zwrócił uwagę ekspert.

- Sądzę, że w łonie rządu, całego dotychczasowego obozu władzy, widać było ścieranie się dwóch przeciwstawnych sobie w dużej mierze spojrzeń na gospodarkę - spojrzenia rozsądnie rynkowego i bardziej etatystycznego, socjalizującego - powiedział.

Szołucha zaznaczył, że wskazanie Morawieckiego na premiera „daje nadzieję, że pójdziemy w kierunku pierwszego z tych nurtów - w kierunku prorynkowym”. - Daje nadzieję, że będzie więcej patriotyzmu gospodarczego, wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, będzie postawienie na innowacyjność, że Polska będzie dalej wzmacniała dobre relacje gospodarcze z zagranicą - ocenił.

Z drugiej strony - jak dodał - daje nadzieję, że „nie będzie utrudniania życia przedsiębiorcom, podnoszenia podatków, a w polityce gospodarczej zawsze górę będzie brał pragmatyzm, tzn. że będzie wyznawany przez zrekonstruowany rząd Prawa i Sprawiedliwości prymat ekonomii i rachunku ekonomicznego nad ekonomią”.

Podkreślił, że nawet krytycy obecnego rządu przyznają, iż nazwisko Mateusza Morawieckiego nie jest tajemnicą na arenie międzynarodowej. - Jest na świecie bardzo dobrze postrzegany, świetnie odnajdywał się na forach międzynarodowych wśród finansistów i polityków odpowiadających za sprawy gospodarcze - mówił. Jak dodał, „Morawiecki czuł się w tych kręgach jak ryba w wodzie”.

- Będzie na pewno dobrze odebrany. Myślę, że już dzisiaj rano dowodem na to będą skoki na Giełdzie Papierów Wartościowych, być może także na rynku walut - stwierdził Szołucha.

Przyznał, że jako premier Morawiecki będzie miał zapewne więcej obowiązków nie związanych z gospodarką, ale „zarówno rząd jak i administracja, to tysiące ludzi, spośród których będzie mógł sobie wybrać kierownictwo”. „To musi być zespół, spójna drużyna. Wiele zależy od tego, kto obejmie kierownictwo nad resortami rozwoju czy finansów.

- Do tej pory Morawiecki pokazał, że ma rękę do ludzi - w urzędach centralnych i spółkach Skarbu Państwa, które podlegały jego resortom, dochodziło do poprawy sytuacji w stosunku do poprzednich lat. Pokazywał, że w Polsce da się sprawnie kierować samym aparatem administracyjnym i zarabiać zarządzając spółkami państwowymi - podkreślił.

Szefowa PTE: to korzystne rozwiązanie dla gospodarki 

Awans wicepremiera Morawieckiego na premiera to korzystne rozwiązanie dla gospodarki – skomentowała szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego profesor Elżbieta Mączyńska.

- Dla gospodarki będzie to dobre rozwiązanie, wicepremier Morawiecki jest autorem dokumentu strategicznego, o którym sam mówi, że jest to drogowskaz, który wyznacza kierunki rozwoju, ale - żeby były one realizowane - to musi być potencjał wykonawczy – oceniła ekonomistka.

Dodała, że w tym sensie awans z wicepremiera na premiera zwiększa możliwości realizacyjne tego, co jest zapisane w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju (SOR).

- To będzie oznaczać pełną odpowiedzialność pana premiera za to, co zostało wykoncypowane w SOR. To oznacza, przynajmniej formalnie, większe możliwości realizacji tej koncepcji z racji wyższego stanowiska niż poprzednio – wskazała.

Ale, jak oceniła, będą trudne wyzwania gospodarcze, m.in. związane z pozyskiwaniem nowych rynków zbytu, sieci współpracy. - Gospodarka jest globalna, istotne jest nawiązywanie relacji inwestorskich różnego rodzaju. I tutaj premier Morawiecki ma spory potencjał – podkreśliła szefowa PTE.

Elżbieta Mączyńska Awans wicepremiera Morawieckiego na premiera to korzystne rozwiązanie dla gospodarki.

Jak wskazała, to niewątpliwie człowiek z klasą, z wyksztalceniem, wiedzą i doświadczeniem, co sprzyja łatwości nawiązywania kontaktów i sile argumentacji. I to na pewno ma znaczenie pozytywne.

- Ale w złożonym świecie i gospodarce nie może o niczym przesądzić jeden człowiek. Premier musi sformułować rząd. Istotne jest, jaki będzie dobór kandydatów na stanowiska ministrów i czy uda się ograniczyć tak charakterystyczną dla naszego kraju resortową silosowość czyli zbyt słabą zdolność do harmonijnej współpracy międzyresortowej, czy uda się uniknąć nadmiernego upolityczniania decyzji gospodarczych i pozamerytorycznych ich kryteriów - powiedziała.

Profesor Mączyńska zaznaczyła, że premier Morawiecki ma za sobą karierę bankową, co „w wielu środowiskach zwłaszcza pozabankowych i pozabiznesowych jest niekiedy oceniane dość ambiwalentnie, sceptycznie”. - Wyrażana jest obawa, czy nie będzie bardziej reprezentował interesów świata finansów niż całej gospodarki i kraju - wskazała.

Jednak w ocenie ekonomistki, zważywszy na dynamizm działań wicepremiera Morawieckiego i jego energię można oczekiwać, że „wystarczy mu sił, żeby nie stracić z pola widzenia zarówno rozwoju gospodarczego jak i społecznego”.


- Biorąc pod uwagę kompetencje i doświadczenie wicepremiera Morawieckiego można zakładać, że nie zmniejszy się jego pole widzenia na gospodarkę. A wprost przeciwnie. Nowa władza, jaką otrzyma, będzie, przynajmniej formalnie, sprzyjała bardziej stanowczej realizacji tych zamierzeń gospodarczych, które były zapowiedziane w SOR - oceniła.

Wskazała np. na tzw. piąty filar Strategii – czyli zmniejszenie różnic między regionami. - W Polsce istnieją obszary wykluczenia nie tylko społecznego, ale i geograficznego – istnieją miejscowości, które gospodarczo wymierają. Skuteczność przeciwdziałania temu niekorzystnemu zjawisku zależy m.in. od polityki przestrzennego zagospodarowania kraju, a to z kolei wymaga skutecznych narzędzi pozyskiwania inwestorów, w tym zagranicznych oraz efektywnych negocjacji z nimi - zaznaczyła.

Dodała, że w tym obszarze „siła przyciągania, przekonywania inwestorów może być większa w sytuacji, gdy na czele rządu stoi ktoś, kto zapowiedział z jednej strony aktywizację kapitału krajowego, ale nie odżegnywał się od kapitału zagranicznego i mówił o znaczeniu inwestycji zagranicznych w realizacji SOR”.

Profesor zwróciła uwagę, że umiejętność nawiązywania kontaktów, znajomość języków jest tutaj szczególnie istotna.

Zwróciła ponadto uwagę, że z dotychczasowych wystąpień wicepremiera nie wynika, „żeby brakowało mu merytorycznej argumentacji w kontaktach z międzynarodowymi instytucjami, środowiskami finansowymi”.

- Potrafi bronić interesów krajowych. A zawsze na kształtowanie polityki w kraju wpływa to, co się dzieje za granicą. Żeby te wpływy należycie wykorzystać dla Polski, trzeba umieć o to zadbać. Premier, który aktywnie, bezpośrednio uczestniczy w międzynarodowych gremiach i dysponuje odpowiednimi umiejętnościami argumentacyjnymi i wiedzą, zwiększa swoje szanse na uzyskanie tego, co jest mu niezbędne do realizacji przyjętego programu i zakładanych celów - podkreśliła.

Janusz Cichoń: nominacja Morawieckiego ma minusy i plusy

Nominacja Mateusza Morawieckiego na premiera to awans człowieka, który odpowiada za chaotyczną politykę podatkową, nie sprzyjającą rozwojowi inwestycji, ale zarazem szansa, że premierem będzie ktoś, kto będzie lepiej reprezentował Polskę i skuteczniej zarządzał rządem - uważa poseł PO i były wiceminister finansów Janusz Cichoń.

Premier Beata Szydło złożyła w czwartek Komitetowi Politycznemu PiS rezygnację z pełnionej przez siebie funkcji, Komitet przyjął jej rezygnację i wysunął na stanowisko premiera kandydaturę Mateusza Morawieckiego - poinformowała rzecznik PiS Beata Mazurek.

Były wiceminister finansów Janusz Cichoń (PO) mówi, że nie ma najlepszej opinii o polityce gospodarczej, prowadzonej dotąd przez Mateusza Morawieckiego, bo wicepremier zajmował się głównie "pokazami slajdów".

Zaznacza, że zabrakło Morawieckiemu m.in. całościowej wizji systemu podatkowego, bo co prawda kierowany przez niego resort finansów koncentrował się na uszczelnieniu systemu podatkowego, co było potrzebne, ale "zgubiono w tym proporcje".

- Rzeczywiście postraszył oszustów, ale jednocześnie zasiał niepewność wśród uczciwych przedsiębiorców - mówi Cichoń.

Janusz Cichoń Wzrostu nie można opierać tylko na konsumpcji.

Efekt jest taki, że cały czas jest niski poziom inwestycji, a bez wzrostu inwestycji nie uda się na dłuższą metę utrzymać wzrostu gospodarczego - zaznacza poseł PO. - Wzrostu nie można opierać tylko na konsumpcji - mówi.

Poseł PO przyznaje zarazem, że Morawiecki jako premier będzie lepiej reprezentował Polskę na zewnątrz - przyszły premier zna bowiem języki, jest "obieżyświatem". Może też lepiej panować nad członkami rządu, zaznacza Cichoń, bo "Beata Szydło zupełnie tu sobie nie radziła".

NRG/PAP/IAR, awi