Logo Polskiego Radia
IAR
Anna Borys 21.02.2012

Grecja i tak zbankrutuje, pytanie tylko kiedy?

Ekonomiści są zgodni, że Grecja unika bankructwa, ale zagrożenie oddala się tylko o kilka miesięcy.

Nad ranem strefa euro zgodziła się na przyznanie Atenom drugiego pakietu pomocowego w wysokości 130 miliardów euro. Decyzję podjęli ministrowie finansów eurolandu na spotkaniu w Brukseli po prawie 12-godzinnych negocjacjach. Było to możliwe, bo prywatni inwestorzy zgodzili się na większą redukcję greckiego długu niż planowano. Wcześniej Grecja zatwierdziła plan kolejnych oszczędności, który wyniesie w tym roku ponad 3 miliardy euro.

Doktor Piotr Wawrzyk, wiceszef Katedry Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego ocenia, że zgoda eurogrupy na kolejną pomoc finansową dla Grecji nie rozwiązuje największych problemów tego kraju. Ekspert przekonuje, że tą decyzją Unia Europejska daje sobie kilka miesięcy na przygotowanie opinii społecznej do prawdziwego bankructwa Grecji. Piotr Wawrzyk podkreśla, że dzięki nowej pomocy w wysokości 130 miliardów euro Grecja zyskuje tylko kilka miesięcy spokoju.

Ekonomista Piotr Kalisz z banku Citibank Handlowy uważa, że pomoc dla Grecji to niekoniecznie są środki, które Grecję postawią na nogi, raczej - jak dodał - spowodują, że kraj ten będzie mógł działać bez bankructwa w najbliższym czasie. Zaznacza, że po to, by Grecja stanęła na nogi, musi wprowadzać dalsze reformy fiskalne, a także zaciskać pasa, co spowoduje przełoży się na powolny, albo brak wzrostu gospodarczego w najbliższych latach w tym kraju. Podczas nocnych negocjacji w Brukseli trzeba było znaleźć dodatkowe pieniądze. Wcześniejszy plan ratowania Grecji mógł nie przynieść spodziewanych rezultatów, gdyż obawiano się, że nie uda się zredukować długu publicznego ze 160 procent PKB do 120 procent w 2020 roku. Większe straty banków, a w przyszłości niewykluczone kolejne oszczędności sprawią, że wyznaczony limit zostanie tylko nieznacznie przekroczony. Analityk ING TFI Paweł Cymcyk przyznaje, że zaangażowanie prywatnych banków było konieczne, by pakiet pomocowy dla Grecji mógł wejść w życie." Inwestorzy prywatni zgodzili się na nieco większe, bo 53,5 procentowe umorzenie greckich obligacji. To jest pewien gest dobrej woli, ale wiele banków już wcześniej zakładało, że straci nawet 70 procent pieniędzy pożyczonych Grekom" - zauważa analityk.


Z kolei ekonomista Andrzej Sadowski uważa, że Grecja mimo kolejnego finansowego wsparcia jest skazana na powrót drahmy. Wiceszef Centrum Adama Smitha przekonuje w rozmowie z IAR, że Grecja będzie musiała w niedalekiej przyszłości opuścić strefę euro." Kolejny pakiet pomocowy, to gra na czas by móc uporządkować europejski sektor bankowy. Dzięki temu w niedalekiej przyszłości Grecy przywrócą drachmę" - przekonuje Sadowski.
Zgodnie z przewidywaniami, eurogrupa uzgodniła też większy nadzór nad Grecją. Komisarz do spraw gospodarczych Olli Rehn poinformował, że realizację programu oszczędnościowego będzie monitorowała stała misja międzynarodowych ekspertów.
"By zapewnić wdrożenie programu, zdecydowaliśmy też o utworzeniu specjalnego konta na kwartalną obsługę greckiego zadłużenia" - dodał komisarz. Do konta władze w Atenach nie będą miały dostępu; będzie to gwarancja spłaty długu wobec zagranicznych inwestorów. To efekt rosnącego braku zaufania do władz w Atenach.