Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 19.09.2013

Łukaszenka: Uralkali może być bankrutem

Aleksander Łukaszenka ostrzega, że rosyjska firma Uralkali może podawać nieprawdziwe dane o sytuacji finansowej. Jednocześnie dał do zrozumienia, że nie wyklucza ekstradycji szefa Uralkali, który znajduje się w białoruskim areszcie.

Aleksander Łukaszenka sugeruje, że rosyjska firma Uralkali (Uralkalij), produkująca nawozy potasowe, jest bankrutem. Uralkali do niedawna był partnerem biznesowym Belaruskali - białoruskiego producenta nawozów. Jednak ostatnio drogi obu przedsiębiorstw się rozeszły.

Łukaszenka podczas narady rządowej w Mińsku oznajmił, że istnieje informacja o tym, iż Uralkali ma 12 miliardów dolarów zobowiązań i tylko 2 miliardy dolarów na plusie. Aleksander Łukaszenka stwierdził, że jeśli to okaże się prawdą, będzie to oznaczało, iż firma przekazuje nieprawdziwe dane o swojej sytuacji finansowej.

Dlatego polecił odpowiednim organom, aby skontaktowały się z giełdami w Londynie i Moskwie, gdzie jest notowane Uralkali, aby ostrzegły o tym oba parkiety.

Możliwa ekstradycja Baumgertnera

Białoruski przywódca nie wykluczył przy tym ekstradycji do Rosji Władisława Baumgertnera - dyrektora generalnego "Urałkalij", aresztowanego na Białorusi pod koniec sierpnia. Jest on podejrzewany o spowodowanie poważnych strat w białoruskim budżecie. Według Łukaszenki, związany z tym skandal nie powinien wpłynąć nie tylko na kontakty między Białorusią i Rosją, ale też na relacje między prezydentami obu państw.

- Jeśli rosyjscy śledczy będą zainteresowani ekstradycją rosyjskiego obywatela Baumgertnera, który został przez nas zatrzymany, to nie widzę szczególnych przeszkód - oświadczył Łukaszenka na posiedzeniu poświęconym kwestiom międzynarodowej współpracy gospodarczej.

Aleksander Łukaszenka podkreślił, że należeć zrobić wszystko, by wspólnie z Rosją przeanalizować konflikt wokół Uralkali (Urałkalija) i tego, "co za nim stoi". - A stoi za nim ogromna, wielomiliardowa suma, jaką straciły Białoruś i Rosja, oraz pewni wysoko postawieni kanciarze w Federacji Rosyjskiej - oznajmił.

Łukaszenka nie wykluczył jednak możliwości wznowienia współpracy z Uralkali, jeśli zmieni się jego właściciel. - Obecnie są możliwe dwa warianty. Pierwszy to cywilizowany rozwód.(…) Drugi wariant to kontynuowanie wspólnej pracy. Jeśli zmienią się właściciele i przyjdą ludzie, którym zależy na produkcji nawozów potasowych w Uralkali, jesteśmy gotowi z nimi współpracować - powiedział.

Rosyjski menedżer zatrzymany po spotkaniu z premierem Białorusi

Baumgertner jest w mińskim areszcie KGB od 26 sierpnia. Został zatrzymany na stołecznym lotnisku po rozmowach z premierem Białorusi Michaiłem Miasnikowiczem, na którego zaproszenie przybył do Mińska. Został oskarżony o "nadużycie władzy i uprawnień służbowych".

Według białoruskiego Komitetu Śledczego on oraz inni przedstawiciele kierownictwa Uralkali są podejrzewani o spowodowanie strat w białoruskim budżecie w wysokości co najmniej 100 mln dolarów. Białoruski Komitet Śledczy wszczął sprawę karną również przeciwko głównemu akcjonariuszowi Urałkalija, miliarderowi Sulejmanowi Kerimowowi.

Baumgertner, dyrektor generalny Uralkali, jest jednocześnie szefem rady nadzorczej rosyjsko-białoruskiej spółki BKK, która odpowiadała za ponad 40 proc. światowego eksportu nawozów potasowych. Jednak w lipcu Uralkali ogłosił, że zaprzestaje eksportu własnych nawozów za pośrednictwem BKK i wycofuje się z jej akcjonariatu. Spowodowało to spadek cen nawozów potasowych na rynkach światowych, stwarzając problem finansowy dla Białorusi, gdzie państwowy koncern potasowy Belaruskali jest drugim co do wielkości podatnikiem. Runęły też ceny akcji Uralkali i Belaruskali.

PAP/IAR/agkm

Informacje o Białorusi: Raport Białoruś