Trudno o płytę wydaną w ciągu kilku ostatnich lat, która byłaby tak często komentowana. Gdzie leży przyczyna tak wielkiego zainteresowania tym albumem? Czy Daft Punkowie nagrali płytę wybitną? Czy może całe zamieszanie wokół niej jest spowodowane olbrzymią promocją?
Z tymi pytaniami Michał Margański zwrócił się do osób, które znają twórczość duetu nie tylko od momentu ukazania się ich najnowszej płyty, a od czasu kiedy przyjęli nazwę Daft Punk i ukryli się pod kaskami.
Marcin "Harper" Hubert , dziennikarz radiowej Czwórki uważa, że ta płyta daje przyjemność z słuchania, ale jest to przyjemność błaha, ulotna. - Zamiast szczerej pasji, autentyczności, słyszalnej choćby na pierwszej płycie ”Homework”, mamy tu stylizację. Sprawną, ale jednak stylizację - przekonywał.
Lista Przebojów Programu Trzeciego: Daft Punk bierze wszystko >>>
Gość Michała Margańskiego zauważył, że nawet okładka albumu Random Access Memories jest zapożyczeniem. - Stanowi nawiązanie do płyty "Mandre” wydanej w roku 1977 przez Motown. Gdyby nie ta cała oprawa, medialny szum, to z tego albumu tak naprawdę niewiele by zostało - stwierdził.
Agnieszka Szydłowska przyznała, że jest wielką fanką "Random Access Memories”. - Pokochałam wiele utworów z tego albumu i właściwie każdy z innego powodu. Dla mnie to jest płyta, do której Daft Punk dążył przez 20 lat - mówiła.
Dziennikarka chwaliła też promocję płytę. - Już dawno nie widziałam tak pomysłowo i w istocie prosto poprowadzonej kampanii - powiedziała. Z kolei Grzegorz Hoffmann uważa, że płyta nie jest warta takiego rozgłosu, jaki ją spotkał. - Bez wątpienia nie jest to rzecz wybitna - mówił.
W audycji wypowiadali się także: Hirek Wrona , Norbert Borzym (Bert) , dziennikarz radiowej Czwórki, oraz Michał Zioło , organizator jedynego koncertu Daft Punk w Polsce.
"Potrójne Pasmo Przenoszenia" na antenie Trójki w nocy ze środy na czwartek od godz. 2.00 do 4.00.