Logo Polskiego Radia
Dwójka
Petar Petrovic 13.10.2014

Różewicz jest za trudny dla reżyserów?

Choć mówi się o nim wybitny, to jednak większość dzieł Tadeusza Różewicza rzadko lub w ogóle nie jest wystawiana. Dlaczego? O tym, wspominając 93. rocznicę jego urodzin, rozmawialiśmy w Dwójkowej audycji "Strefa słowa".
Tadeusz RóżewiczTadeusz Różewicz PAP/ADAM HAWAŁEJ

Janusz Majcherek, kierownik literacki Teatru Polskiego w Warszawie, krytyk teatralny, zwrócił uwagę, że Tadeusz Różewicz jako autor sceniczny nie był zbyt często obecny w ostatnim 25-leciu. Najczęściej powracała jego "Kartoteka”, ale na marginesie znalazły się choćby komedie, jak "Spaghetti i miecz, które kiedyś cieszyły się popularnością. "Stara kobieta wysiaduje", "Do piachu", "Pułapka" –  pomimo tego, że są uważane za jego kanoniczne teksty, rzadko trafiają na scenę.
- Wydaje mi się, że teatr współczesny i nasze współczesne życie teatralne ignorują to, co Różewicz próbował nam powiedzieć w latach 60. jako autor projektu teatralnego. Myślę tutaj o jego tekstach, jak np. "Akt przerywany", z tymi wszystkimi komentarzami, przedmowami, didaskaliami, które były rodzajem manifestów - tam był jakiś projekt nowego dramatu, teatru, z którego, moim zdaniem, nic chyba nie zostało – tłumaczył Janusz Majcherek w "Strefie słowa”.
Z kolei prof. Jacek Kopciński, redaktor naczelny miesięcznika "Teatr", autor wyboru i opracowania antologii "Transformacje. Dramat polski po 1989 roku", powiedział, że Różewicz pozostaje zapomniany jako ten, który doprowadził refleksję na temat dramatu do "pewnych granic”, do momentu, który sam nazwał "teatrem niemożliwym”. W nim często didaskalia czy też komentarze przeważają nad dialogami, nad scenami dramatycznymi. – Trudno po Różewiczu to kontynuować, bo on w jakieś mierze "odwołał dramat”. Doszedł do tego miejsca i zaczął go praktykować w inny sposób, powstały sztuki inspirowane dziełami i osobą Kafki, wiele wywodził też ze struktury "Kartoteki" – podkreślił.
- Różewicz jest trudny dla reżyserów, gdyż trzeba w jakiś sposób zinterpretować to, co się wystawia. W przypadku dzieł Mrożka wystarczy mieć koncept. Przy prezentowaniu Różewicza to za mało, trzeba jednak pomyśleć - oceniała dr Maria Napiontkowa z Zakładu Teatru Instytutu Sztuki Polskiej Akademii Nauk. Mówiła, że wielokrotnie spotykała się z ocenami, że część jego dramatycznego dorobku jest "już martwa". – To jest kwestia tego, który czyta, czyli reżysera. Można przeczytać go tak, że to jest martwe, ale i tak, że jest żywe i poruszające, że odnajduje się to w naszej rzeczywistości – dodała.
W audycji wypowiadała się też dr Justyna Jaworska, odpowiedzialna za dział dramaturgii polskiej w miesięczniku "Dialog", i reżyserka teatralna Weronika Szczawińska.
Audycję prowadziła Iwona Malinowska.
pp/jp