Logo Polskiego Radia
Dwójka
Ula Czerny 03.04.2012

Ukryty fach. Reportaże wcieleniowe

Pracował w PGR-ze pod Hrubieszowem, na budowie, pływał kutrem po Morzu Północnym i łowił śledzie. Dziennikarz Janusz Rolicki uprawiał reportaż wcieleniowy już w latach 60.
Zdjęcie Aleksandra Jałosińskiego, z wystawy Chodząc po ziemi. 50 lat fotografii prasowej w Domu Spotkań z Historią w WarszawieZdjęcie Aleksandra Jałosińskiego, z wystawy "Chodząc po ziemi. 50 lat fotografii prasowej" w Domu Spotkań z Historią w Warszawiemat.prasowe

- Jak zaczynałem, to był gatunek, który właściwie nie istniał (...) Przez pewien czas byłem głównie specjalistą od tych przebieranek - mówi Rolicki w Dwójce - O tych reportażach się mówiło, miały swoją wagę.

Jeszcze jako student Rolicki zatrudnił się na budowie, pracował tam dwa miesiące, notował wydarzenia. Kilka lat później napisał jeden ze swoich najsłynniejszych tekstów wcieleniowych. Opisał jak zmienił się w jednego z biorących łapówki pracowników plantacji tytoniu.
- To była trudna historia. Oczywiście jechałem z myślą, żeby te łapówki wziąć, pokazać, jak ludzie na samym dole drabiny społecznej uzupełniają swoje dochody. (...) Wziąłem wtedy cztery i pół tysiąca złotych. Problemem było dla mnie jak się tych pieniędzy pozbyć.
Janusz Rolicki nie chciał, by bohaterowie jego reportażu zostali skazani. To się udało.
Niedawno w Dwójce prezentowaliśmy Państwu rozmowy z reporterami Wojciechem Jagielskich i Jackiem Hugo-Baderem (ten ostatni w głośnym reportażu z początku lat 90. wcielił się w bezdomnego).
W audycji "Przestrzenie kultury" posłuchać można jednego z pierwszych przykładów reportażu nagrywanego z ukrytego mikrofonu. Chodzi o materiał "Narzeczone" z 1963 roku. Dziennikarki Polskiego Radia "polowały" wtedy na oszustów matrymonialnych.


usc