W wyobrażeniu ludzi spoza Afryki to miasto to koniec świata. Timbuktu budowało przez wiele lat legendę miasta odludnego, magicznego. Przed wiekami centrum handlu złotem, niewolnikami, z ogromnymi, muzułmańskimi bibliotekami znanymi na cały świat. Legenda tego miasta żyje do dzisiaj.
Szlaki, gdzie kiedyś na malijskich pustyniach handlowano złotem, solą, zastąpiły szlaki handlarzy kokainą. Złoża surowców mineralnych nie zostały w tym biednym kraju nigdy zbadane, to interesujące ludzi spoza Mali.
Państwo wieloetniczne wydawało się jednak stabilne, demokratyczne. Do czasu, między północą a południem doszło do wojny domowej. Konflikt jest na tyle poważny, że interweniowało wojsko francuskie. Sytuacja na północy kraju, także w Timbuktu, gdzie działają grupy powiązane z Al Kaidą jest bardzo niestabilna.
- To jest pustynia, teren, który bardzo trudno się kontroluje. To się nie udawało nigdy władzom Mali - mówi w "Słuchaj Świata" Ewa Prądzyńska z Muzeum Narodowego w Szczecinie, badaczka kultury Afryki Zachodniej.
- Mamy już kilka przykładów rozpadów państw pod względem etnicznym: Sudan, Erytrea. To są nieliczne wyjątki. Mali stoi na rozdrożu, nie jest pewne co się stanie - przyznaje jej rację profesor Michał Tymowski z Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, badacz afrykańskiej przeszłości.
W 2010 Dariusz Rosiak, dziennikarz Redakcji Międzynarodowej Polskiego Radia, autor audycji "Raport o Stanie Świata" w Trójce wybrał się do Mali. Na początku roku odbywał się tam, kilka kilometrów od Timbuktu Festiwal Pustyni. Już wtedy wyczuwało się tam napięcie, a wojna domowa wisiała na włosku. Posłuchaj jego relacji z Mali.