"Chopin i jego Europa" - postęp w ramach tradycji

Za bardzo ważny punkt festiwalu Adam Suprynowicz uważa koncert Nelsona Freire i Marty Argerich. – To był koncert, na który wszyscy czekali. Jak zawsze do prawie samego końca nie było wiadomo, czy przybędzie Marta Argerich – opowiadał w "Wybieram Dwójkę". Organizatorzy mieli nawet plan awaryjny. Gdyby koncert nie doszedł do skutku, w zastępstwie miał grać miał młody włoski pianista - Federico Colli.
Podczas festiwalu bardzo intensywnie była reprezentowana muzyka Witolda Lutosławskiego. Tegoroczny Festiwal "Chopin i jego Europa" włączył się w obchody roku Lutosławskiego. Podczas koncertów mogliśmy wysłuchać wielu dzieł wybitnego kompozytora. – To było coś bardzo świeżego i dobrego. O Festiwalu "Chopin i jego Europa" można powiedzieć, że jest progresywny w konserwatywnym nurcie filharmonicznym – podkreślał Adam Suprynowicz.
W rozmowie próbowaliśmy ocenić grę Federico Collego. – Jest bardzo muzykalny, ale jego gra jest jednobarwna. Pod względem pianistycznym jego wykonanie było jednakowe, a grał V Koncert fortepianowy Es-dur op. 73 Beethovena, a przecież w tym koncercie dzieje się bardzo wiele – mówiła Małgorzata Pęcińska.
W "Wybieram Dwójkę" rozmawialiśmy też o Benjaminie Grosvenorze, młodym angielskim pianiście, który zagrał podczas festiwalu Koncert fortepianowy op. 13 Benjamina Brittena. – Britten jest kompozytorem zupełnie u nas nieznanym. Właściwie odkrywaliśmy go we wszystkich trzech kompozycjach, które się pojawiły na tym festiwalu. Benjamin Grosvenor świetnie zagrał i uważam, że mógłby sobie pozwolić na repertuar jeszcze bardziej skomplikowany pianistycznie – opowiadała Małgorzata Pęcińska.
Audycję prowadziła Katarzyna Nowak.